Graliśmy w Team Sonic Racing - jeż chce wrócić na salony (PC)
Chaos był pierwszym uczuciem jakie towarzyszyło mi po odpaleniu wyścigu drużynowego w Team Sonic Racing. Sporo postaci na ekranie, w oddali widzę power-upy, nie znam toru, a ktoś we mnie cały czas czymś nawala. Kilka minut wystarczyło, aby usystematyzować wiedzę. Na trasie porozrzucane są różnego rodzaju jednorazowe bonusy. Pociski na kształt torped, czy też specjalne ulepszenie, które chwilowo tworzy za postacią płomień. Jeżeli przeciwnicy w niego wjadą to kują się. Zebrane przedmioty można wymieniać między zawodnikami z ekipy. Ciekawym rozwiązaniem są też akcje przeprowadzane wewnątrz zespołów. Dla przykładu - jadąc idealnie za kolegą obaj otrzymujecie przyspieszenie. Czynności wykonywane wspólnie wypełniają pasek umiejętności Team Ultimate. Po jego naładowaniu i odpaleniu każdy gracz dostaje czasowe doładowanie i jest niewrażliwy na czynniki zewnętrzne.
Wszystkie powyższe elementy dają szansę na całkiem udany tryb kooperacyjny. Ale na miłość boską, nie w rozgrywce dla pojedynczego gracza z botami. Skąd mam wiedzieć, kiedy ktoś z zespołu może strącić przeciwnika, ale nie ma power-upa? Wtedy mógłbym mu go przekazać i zabawa nabierałaby sensu. Niestety, nie dzieje się tak rywalizując z komputerem. Tak naprawdę po dwudziestu minutach z Team Sonic Racing wiedziałem wszystko na temat ogrywanego trybu. Przyzwoitość nie pozwoliła mi na odejście od komputera i zajęcie się przekąskami. Na tyle zawodowej rzetelności nie mieli natomiast hiszpańscy dziennikarze siedzący obok mnie. Nie minęła jeszcze połowa pokazu, a ja słyszałem ich mlaskanie i dyskusję o tym, czy Cristiano Ronaldo odejdzie z Realu Madryt.
Team Sonic Racing jest właśnie ogrywany na tegorocznych targach E3. Prawdopodobnie uczestnicy imprezy otrzymają do testów ten sam model rozgrywki co ja. Nie sądzę, aby ktokolwiek odszedł od stoiska firmy SEGA z rumieńcami na twarzy spowodowanymi ekscytacją nowym Sonikiem, a nie upałem w hali. Omawiany wyścig drużynowy pokazuje, że deweloperom z Sumo Digital nie brakuje kreatywnych pomysłów, co dobrze nastraja przed zimową premierą gry. Jednakże oddany mi do dyspozycji fragment kodu pokazuje zdecydowanie za mało, żebym cokolwiek wyrokować.
Team Sonic Racing chce przypomnieć graczom o przygodach tytułowego jeża. Producenci z Sumo Digital wpadli na kilka ciekawych pomysłów, pokroju wyścigu drużynowego, ale nie sprawia on frajdy ścigając się z sztuczną inteligencją. Musimy poczekać do zimy i sprawdzić, czy Team Sonic Racing pokaże pełną krasę podczas zabawy z prawdziwymi przeciwnikami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler