W NBA 2K24 pojawiła się też kolejna iteracja paska rzutu - ale wzbogacona, a właściwie rozwijająca, pewien "ficzer" związany z dynamizmem w akcjach podkoszowych. Chodzi o zmieniające się “zielone okienko” na wykonanie perfekcyjnego layupa lub floata. Wszystko rozbija się o to, jak naprawdę wygląda realizacja takiego wejścia na kosz - i ma to przełożenie na świat wirtualny. Może w pierwszej części akcji, w trakcie wykonywania euro stepu, miejsca jest dużo, więc i egzekucja powinna pójść gładko. Za chwilę jednak pojawia się obrońca, więc trudniej jest wykonać czysty wrzut - wtedy ten zakres, miejsce na stworzenie idealnego wejścia, się skraca, nierzadko skacząc góra-dół, przez co może konfundować zwłaszcza nowych graczy. Gdy jednak zastanowimy się nieco bardziej, ma to zdecydowanie więcej sensu, niż początkowo może się wydawać - stąd zaliczam tę zmianę do plusów.
Mamba Moments, czyli "kontynuacja" Jordan Challenges z NBA 2K23, to tryb poświęcony nieżyjącemu już Kobemu Bryantowi i jego historycznym momentom, kultowym meczom i ikonicznym zagraniom, których nazbierało się przez blisko dwadzieścia lat kariery. Podobnie jak w przypadku wymienionego z nazwiska Michaela Jordana, przejdziemy przez kilka meczów, które odbiły się szerokim echem nie tylko w karierze "Czarnej Mamby", jak określany był gracz zespołu Los Angeles Lakers. I podobnie jak u Jordana, tutaj również bardzo fajnie dobrano spotkania, okresy, w których są rozgrywane, a także nieźle oddano ogólny vibe machiny czasu.
Dużo ciekawiej wyglądające i pod względem estetyki lepsze jest też nowe Miasto (The City). Skromniejsze rozmiarami, ale za to nawiązujące do stylistyki współczesnego Miami, gdzie osobiście brakowało mi hitów disco z lat 80., żeby móc absolutnie wczuć się w klimat. Tak, przechodzę przez ten etap w swoim życiu - ale każdy musi.
Nadszedł jednak czas na zmierzenie się z kwestią ocenienia NBA 2K24. Nie jest to w sumie najprostsze z uwagi na to, że ogólny zarzut dotyczący monetyzacji nie do końca jest w stanie jakkolwiek oddziaływać na to, czy gra jest dobra, świetna, a może tylko przeciętna. Być może to problem z moją percepcją, gdzie koniec końców jednak trudno jest nazwać nowe NBA 2K kiepskim, gdy w formie rozgrywki pokazuje coraz solidniejszy pazur! Niestety jednak agresywne mikrotransakcje i uzależnienie od nich de facto rozwoju naszego koszykarskiego alter-ego jest niedopuszczalne. Biorę to na siebie, ale "dwudziestka czwórka| zasługuje jeszcze na miano "dobrej gry". Zobaczymy, co przyniesie los (2K Games i Visual Concepts, będąc precyzyjnym) w przyszłym roku.
Dobra |
Grafika: Oprawa wizualna trzyma standardowy, dość wysoki poziom. Co prawda do tego z NBA 2K21 dużo brakuje, ale za to odniosłem wrażenie, że zeskanowane twarze są dużo lepszej jakości np. trenerów. |
Dobry |
Dźwięk: Klasyczny przekrój nowości w świecie R&B i rap. |
Dobra |
Grywalność: Zmiany w rozgrywce, z pozoru niewielkie, zdecydowanie poprawiają jakość zabawy. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Na rewolucję się na razie nie zanosi, więc nawet te najmniejsze usprawnienia cieszą. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: The City, czyli Miasto, po przekształceniu z niewielkiego osiedla rok do roku kusi i nęci szeregiem sklepów z wirtualnymi rzeczami, by wydać w nich wirtualną co prawda walutę, ale kupowaną za prawdziwe pieniądze. A monetyzacja w NBA 2K24 idzie mam wrażenie jeszcze o krok dalej. |
Słowo na koniec: NBA 2K24 to dobra, nawet bardzo dobra gra poświęcona koszykówce, które idzie w bardzo złym kierunku, jeśli chodzi o zdzieranie z graczy dodatkowych pieniędzy na tryb kariery - tak przecież fundamentalny. Bo gdyby nie to, to kolejne części NBA 2K od Visual Concepts byłyby naprawdę wybitne. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler