Szkoda, że na równie pozytywne podsumowanie nie zasłużyły odgłosy towarzyszące nam podczas zabawy. Same dźwięki, krzyki i huki, nierozerwalnie połączone z polem bitwy, brzmią solidnie. Gorzej, gdy musimy słuchać japońskiej muzyki i tamtejszego dubbingu. Jestem pewny, że dłuższe obcowanie z kawałkiem obecnym w menu (nawiasem mówiąc – przy nim nawet Gangnam Style brzmi jak symfonia Beethovena) skutkuje krwotokiem z uszu, poprzedzającym nerwicę i ślinotok. Lektorom natomiast obrywa się za nadmierną w przypadku postaci kobiecych piskliwość głosu i patetyczność, będącą defektem obu płci. Pamiętacie film 2012 w reżyserii Rolanda Emmericha i owo okropne, przesadzone nagromadzenie efektów specjalnych, którym nie towarzyszyła żadna treść? Identyczne wrażenia oferują dialogi wirtualnych osobowości: pełne krzyku, pozbawione sensu. W założeniach poważne, najczęściej kwitowane przeze mnie śmiechem. Chyba nie o to chodziło, prawda?
Przypuszczam, że recenzja nie ma w Waszych oczach zbyt pozytywnie nastrajającego wydźwięku, co kłóci się z przyznaną przeze mnie, bardzo wysoką notą. Zdaję sobie sprawę, że nie opisałem wielu mniej istotnych i dobrze przemyślanych elementów składowych, ale postanowiłem nie psuć Wam zabawy w odkrywaniu ich na własną rękę. Namco nie stworzyło idealnego projektu, bo udało mi się wytknąć mu wiele doskwierających wad, które nie powinny występować w grach wydawanych pod koniec 2012 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że japoński tytuł wciąga i zapewnia multum dobrej zabawy – a to jest w tym biznesie najważniejsze.
Tag Tournament 2 to ostatnia gra wywodząca się z kultowego cyklu bijatyk, która trafia na obecną generację sprzętową. To jednak nie koniec opowieści – turniej "Żelaznej Pięści" z całą pewnością będzie kontynuowany na następcach obecnie królujących urządzeń. Miejmy nadzieję, że "siódemka" będzie dla PlayStation 4 tym, czym dla PSX-a była "trójka" – wyznacznikiem drzemiących w sprzęcie możliwości, a jednocześnie najlepiej ocenianą i najdoskonalszą odsłoną w historii. To jednak pieśń przyszłości – póki co, cieszmy się szczęśliwą i udaną teraźniejszością.
Świetna |
Grafika: Z obecnej generacji konsol więcej już się nie wyciśnie. Najnowszy Tekken wygląda bardzo dobrze, ale nie wybija się na tle swych największych konkurentów. |
Przeciętny |
Dźwięk: Po włączeniu najnowszej bijatyki Namco byłem pewny, że muzyka to jej najsłabszy element. Niestety, chwilę później usłyszałem japoński dubbing i musiałem zrewidować poglądy. Nie wszystko jednak jest takie złe – odgłosy dobiegające z pola walki brzmią jak należy. |
Genialna |
Grywalność: Przeogromna. Przed rozpoczęciem zabawy polecam wyposażyć się w wygodną kanapę lub fotel – dzięki temu unikniecie odleżyn, szczególnie odczuwalnych, gdy odejdziecie od telewizora po kilkugodzinnej sesji. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Jeżeli grałeś w jakiegokolwiek Tekkena, to wiesz, czego się spodziewać. Tag Tournament 2 korzysta ze sprawdzonych rozwiązań, dzięki czemu fani cyklu poczują się jak w domu. Mały plus za sieciową platformę World Tekken Federation – należy jednak pamiętać, że jej byt jest uzależniony od popularności TT2, a ta z całą pewnością nie będzie trwała wiecznie. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Otoczenie jest wrażliwe na nasze poczynania, ale zapomnijcie o jakiejkolwiek interakcji ze światem. Wszystko ograniczono do niezbędnego minimum, co jest zresztą cechą charakterystyczną znamienitej większości bijatyk. |
Słowo na koniec: Tag Tournament 2 na pewno nie jest idealne, ale mimo wszystko nie łatwo znaleźć przedstawiciela bijatyk, oferującego lepszy system walki i bardziej wciągającą rozgrywkę. To mi wystarczy! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler