Oprawa audio-wideo stoi na przyzwoitym poziomie. Zawodnicy są nieźle wymodelowani, poruszają się z gracją prawdziwych atletów, a w zabawie nie przeszkadza chrupiąca animacja. Jednak zdarzają się dziwne babole, np. po skoku do wody, wiadomo, że ciecz trochę się pieni czy tam chlapie, ale gdy ta pseudo fala towarzyszy mi przez resztę wyścigu i do tego jest statyczna, to wygląda to nieco dziwnie. Raz, podczas biegu przez płotki, mój podopieczny został z takim meblem w kolanie… Olimpiada to nieprzewidywalna, zaskakująca impreza, ale coś takiego? Komentatorzy dają radę, przyjemnie słucha się tych angielskich akcentów, jednak często zdarzają im się pomyłki z dokładnym określeniem miejsca. Nie przejmujcie się więc, gdy będąc na pierwszej lokacie usłyszycie, że Polska jest na trzecim.
Można powiedzieć, że przeżyłem strasznie miłe zaskoczenie z tą produkcją, bo naprawdę nie spodziewałem się po niej niczego dobrego, jednak nie znaczy to też, że jest to jakiś cud na kiju. Przez chwilę takie wirtualne zmagania sportowe są fajne, ale samotna rozgrywka nudzi się bardzo szybko. Szczerze mówiąc, po jednokrotnym zaliczeniu turnieju, nie wróciłem już więcej do singla. Multiplayer wynagradza to z nawiązką, ale to nie jest FIFA, Call of Duty czy inny sieciowy moloch, w którym co spotkanie, to zupełnie inny wymiar emocji. Walka o medale jest świetna, na razie bawię się doskonale, ale powoli już zaczyna się wkradać nuda i monotonia, więc prawdopodobnie jeszcze kilka godzin przy niej posiedzę i wrócę znowu doBattlefielda, Gearsów i reszty ferajny.
Krótko pisząc, London 2012: The Official Video Game of the Olympic Games to przyzwoita produkcja, która wystarczy na kilka godzin dobrej zabawy. Zmagania przy pomocy Kinecta dodają nieco smaczku, ale raczej nikt normalny nie poczuje się dzięki temu jak złoty medalista. Dodatkowo, jeżeli nie lubicie grać przez Xbox Live, to będzie to absolutnie nietrafiony zakup, bo w singlu, jedynym, konkretnym motywatorem, jest bicie własnych rekordów, bo te światowe pękają po kilku, kilkunastu próbach. Można zagrać w wolnej chwili, ale nie spodziewajcie się niczego wybitnego, to tylko, i aż, solidna produkcja.
Dobra |
Grafika: Jak to gra sportowa, poprawna, acz z głupimi niedoróbkami. |
Dobry |
Dźwięk: Ten angielski akcent nigdy mi się nie znudzi, jednak gość często się powtarza i jeszcze częściej myli. |
Dobra |
Grywalność: Multiplayer spokojnie wystarczy na dobrych kilka godzin, singiel to padaka. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Wciel się w ulubioną gwiazdę sportu - bawi jak zawsze. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Gdyby nie było walki w sieci, to wyrzuciłbym płytę do śmietnika po 30 min, ale dzięki niej gra bardzo zyskuje na atrakcyjności. Swoje 3 grosze dorzuca Kinect, jako fajna, dodatkowa opcja. |
Słowo na koniec: Dobry średniak wyszedł chłopakom z Segi. Nie można w tym przypadku mówić, że pojechano tylko na licencji, bo deweloper porządnie odbębnił pracę domową i zaliczył egzamin, ale medalu jednak nie ma. Może za 4 lata. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler