Diabolical Pitch (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Diabolical Pitch (XBOX 360) - recenzja gry


@ 07.06.2012, 20:20
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Diabolical Pitch to kolejna nic nieznacząca produkcja na sensor Kinect. Ogromnym plusem gry Grasshopper Manufacture jest fakt, że wyszła w ramach Xbox Live, przez co jest dużo tańsza od pudełkowych odpowiedników, a oferuje dokładnie tyle samo zabawy.

Diabolical Pitch to kolejna nic nieznacząca produkcja na sensor Kinect. Ogromnym plusem gry Grasshopper Manufacture jest fakt, że wyszła w ramach Xbox Live, przez co jest dużo tańsza od pudełkowych odpowiedników, a oferuje dokładnie tyle samo zabawy. Nie znaczy to oczywiście, że warto w ciemno wyskakiwać z punktów. O kolejnych plusach i minusach, przeczytacie w dalszej części tekstu.


Więcej filmów z Diabolical Pitch


Historia jest sztampowa do bólu i zupełnie mnie nie zainteresowała. Wcielamy się w niejakiego McAllistera, jednego z najlepszych miotaczy, który ni z tego, ni z owego, stracił swoje umiejętności. Zrezygnowany wyrusza do wesołego miasteczka Queen Christine’s Dream Island, jednak po drodze ma wypadek samochodowy, po którym budzi się w jakiejś innej rzeczywistości. Okazuje się, że nie dość, że odzyskał możliwość miotania piłkami, to dodatkowo może używać rzutów specjalnych, czyli tytułowych Diabolical Pitch. Wszędzie roi się od mechanicznych miśków, słoni, kotów i innych pokrak, które chcą zarobić piłką w łeb. Całość wyjaśniają kolejne statyczne scenki, zrobione w komiksowym stylu i mogą stanowić zachętę do dalszego wgłębiania się w świat gry. Mogą, ale nie muszą, mnie kompletnie nie zainteresowały.

Diabolical Pitch (XBOX 360)

Gameplay opiera się na rzucaniu piłką, w końcu to luźno związana z baseballem produkcja, więc nie mogło być inaczej. Na początku wybieramy wiodącą rękę, moc (na starcie mamy tylko ogniste kule, później można wykupić inne, jak działo zamiast ręki czy elektryczność) i ruszamy do boju. Kinect nieźle wyłapuje nasze poczynania, chociaż precyzja nie ma tu nic do gadania, bo jakbyśmy nie machnęli, to i tak w coś trafimy, a czy to będzie przeciwnik czy wyskakujące bonusy, to już inna sprawa. Niektóre „osobistości” są przyodziane w zbroję, w tym przypadku należy drugą ręką wycelować, a później wykonać rzut, by zaliczyć headshota. Gdy ktoś podejdzie za blisko, można mu sprzedać kopa. Czasem trzeba podskakiwać, by uniknąć lecącej piły, czasem kucnąć, czasem złapać nadlatujący obiekt, a czasem trafić w lecącą rakietę. Zabawa jest dosyć zróżnicowana i przez kilka godzin sprawia nawet sporą frajdę. Oczywiście nie ma mowy o godzinnym posiedzeniu przy konsoli, bo ręka w końcu by wypadła z barku, ale układzik, dwa, trzy, można spokojnie zaliczyć za jednym podejściem. Zwłaszcza, że te są bardzo krótkie.

Diabolical Pitch (XBOX 360)

Do przejścia mamy kilka światów. Jest wesołe miasteczko, cmentarz, jakiś ogród - a w każdym po kilka leveli. Nie można po nich dowolnie chodzić, nie można w sumie w ogóle ich zwiedzać, bo cały czas stoimy w miejscu, a poruszają się tylko wrogowie, więc cała ta różnorodność nie ma większego sensu, skoro widzimy tylko pierwszy plan. Zaliczenie jednego poziomu to kwestia kilku minut, całą grę w biegu można skończyć w jakieś 3 godziny, znaczy się można by było, ale ginie się dosyć często i trzeba powtarzać układ od początku, co skutecznie wydłuża czas gry. Swoją drogą, mam nieodparte wrażenie, że produkcja robi to specjalnie. Zdarzało mi się co chwilę, że zbesztali mnie na jednym poziomie, a po jego restarcie nagle nie miałem żadnych problemów. Kilka poziomów dalej to samo, dziwne…


Screeny z Diabolical Pitch (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   09:48, 08.06.2012
Można powiedzieć, że gra dobra na rozgrzewkę, ale nie na cały mecz ;p Pomysł na grę dość dziwny, ale nie odkrywczy.
0 kudosdudek90r   @   13:17, 08.06.2012
Pomysł faktycznie ciekawy na grę ale jakoś nie porywa mnie ta rozgrywka Dumny