Na plus zaliczyć muszę natomiast świat oraz to, jak przygotowano interakcję z innymi pokemonami. Chodzi o to, że Pikachu jest w stanie wspierać się pomocą innych pokemonów, aby np. dotrzeć do miejsca, które pierwotnie było niedostępne. Czasem musi też poprosić o pomoc jednego z kumpli, by rozwiązać jakąś zagadkę. Każdy pokemon posiada oczywiście unikatowe umiejętności (węch, siła, zręczność itd.), a korzystanie z nich zawsze było w centrum wszystkich gier związanych z tym uniwersum. Cieszy w związku z tym fakt, że także w przypadku Detective Pikachu Returns twórcy o tym kluczowym aspekcie nie zapomnieli i to pomimo tego że mamy do czynienia z przygodówką, a nie grą nastawioną na akcję. W ogóle interakcja Pikachu z pokemonami została wykonana naprawdę fajnie. Jak pierwszy raz zobaczyłam bohatera w gęstej czuprynie Darmanitana, to długo nie schodził uśmiech z mojej twarzy. Przeuroczo to zrobili. Cała oprawa jest wyjątkowo sympatyczna, choć przy okazji nieszczególnie porywająca.

Detective Pikachu Returns nie jest grą ukazującą możliwości techniczne – słabej, jakby nie patrzeć – konsoli Switch. Tekstury świata są najczęściej mało ostre, mimika twarzy postaci ograniczona, a efekty specjalne raczej mało efekciarskie. Całkiem nieźle wyglądają scenki przerywnikowe oraz poszczególne pokemony, ale nie ma tu niczego, co można byłoby jakoś mocno wychwalać. Młodszym graczom nie będzie to jednak oczywiście przeszkadzać, a nieco starsi muszą pójść na kompromisy, bo dotarcie do finału opowieści jest tego warte i to pomimo powtarzalnej rozgrywki.

Podsumowując, Detective Pikachu Returns to bardzo przyjemna gra przygodowa, przy której będą bawić się dobrze przede wszystkim młodsi gracze oraz fani pokemonów. Największą bolączką projektu – w przypadku graczy nieco starszych – jest niewysoki poziom trudności oraz powtarzalna mechanika rozgrywki, opierająca się w zasadzie na jednym schemacie. Mimo że cała zabawa jest satysfakcjonująca, a opowieść może się podobać, na pewno nie jest to tytuł, po który natychmiast trzeba pędzić do sklepu. Poczekajcie, może trafi się jakaś przecena, a wówczas będzie warto zainwestować. Jak nie dla siebie, to dla pociechy.