Suicide Squad: Kill the Justice League (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Suicide Squad: Kill the Justice League (PS5) - recenzja gry


@ 08.02.2024, 10:37
Filip "zubal22" Sudoł

Rozgrywkę można przełknąć


Dałem już upust swojemu rozczarowaniu co do mizerności i bylejakości fabularnej, więc czas na danie główne, którym jest tu rozgrywka, a ta z kolei... jest na tyle przyjemna i wciągająca, że ratuje nieco cały produkt. Co ważne, mimo czteroosobowego składu, który zawsze trzyma się razem i typowo multiplayerowej struktury, całość można śmiało przejść samemu, co szczególnie sprzyja narracji jeśli komuś na tym zależy. Ja poza paroma misjami grałem bez innych graczy i bawiłem się naprawdę bardzo dobrze.

Legion Samobójców, jak wspomniałem, składa się z 4 członków, a każdy to inny zestaw zdolności, drzewka umiejętności i styl poruszania się. Harley Quinn najlepiej radzi sobie z pistoletami maszynowymi, porusza się zaś dzięki dronowi Batmana, do którego podłącza się linką. Deadshot walczy przy użyciu snajperek oraz średniodystansowych karabinów, zaś mobilności dodaje mu plecak odrzutowy, którego lotem steruje się nieco podobnie, jak to było w Anthem. Kapitan Boomerang preferuje ataki z bliska przy użyciu strzelb oraz pistoletów, a rzucając bumerangiem może z kolei teleportować się w miejsce, które sobie obierzemy za cel. Jeśli dodatkowo jest nim podłoże, możemy skorzystać z dodatkowego sprintu à la Flash. Big Shark natomiast korzysta z ciężkich karabinów maszynowych, a dystanse pokonuje dzięki swym boskim mocom, dzięki którym może skakać dziesiątki metrów wzwyż i wzdłuż.

Sam gameplay jest naprawdę bardzo dobry. Poruszanie się po Metropolis jest płynne, przyjemne, a zarazem widowiskowe. Walka również jest wypełniona efektami, strzelanie do rzesz niemilców jest super wykonane, umiejętności i bronie faktycznie robią różnice i zmieniają nasze podejście do starć - tak samo jak postać, którą w danej chwili sterujemy. Kampania oferuje trzy poziomy trudności, wpływające na zadawany nam przez wrogów damage oraz na paski życia oponentów, a także na ilość zasobów i punktów doświadczenia, jakie zdobędziemy za ich eliminowanie. Ja od początku grałem na 3. najwyższym dostępnym poziomie i wydaje mi się, że oferuje on rozsądny balans między wyzwaniem dla jednego gracza, a możliwością swobodnej zabawy skillami i bronią.

Suicide Squad umożliwia przełączanie się na dowolnego członka Legionu pomiędzy misjami, dzięki czemu możemy co chwilę zmieniać styl zabawy oraz jej tempo. Co jak co, ale ja nudy nie doświadczyłem podczas walki, a w zasadzie goniłem jedynie do kolejnych starć, bo bawiłem się w nich świetnie. Zazwyczaj w looter shooterach najbardziej dołująca jest dla mnie liniowość rozgrywki, gdzie godzinami gra się praktycznie tak samo. Produkcja Rocksteady dzięki przełączaniu się pomiędzy złolami eliminuje ten problem, a ubijanie mobów i członków Ligi Sprawiedliwości dzięki temu jest bardzo dobrym doświadczeniem.

Aktywności i multiplayer


W ramach fabuły będziemy mieli zazwyczaj zadania typu zlokalizowania kogoś, pokonania fal wrogów, obronienia czegoś/kogoś przed przeciwnikami; a w przypadku walki z bossem - użycia jakiegoś tricku, pozwalającego nam go pokonać w średnio ciekawej walce, w której oponent zostaje naszą prywatną gąbką na pociski.

Misje poboczne i aktywności potrafią dać radochę, ale część z nich to ponownie wydmuszka, która po paru razach się nudzi. Mamy tu zbieranie surowców i zanoszenie ich do celu; ratowanie cywili podczas oblężenia wrogów (robimy to poprzez dosłowne zamknięcie ich w pokeballach, a potem wpuszczenie do autobusu, który ma ich ewakuować); kontrakty Hack - swoiste wyzwania typu "zabij 5 wrogów strzałem w głowę" itp.; wyzwania Człowieka-Zagadki - czyli powracające z serii Arkham zagadki środowiskowe, trofea do zebrania i różne challange do wykonania, które mają to do siebie, że na początku robi się je z dziką przyjemnością, a pod koniec ma się ich już szczerze dość. Jest jeszcze niszczenie dronów, które porywają ludzi z Metropolis, a których demolowanie da nam nagrody do odebrania u Casha - szybka robótka, ale frajdy za grosz; oraz okazjonalne misje w latającym aucie, polegające na demolce otoczenia i napotkanych na dachach budynków obcych - chaos nieopisany i bardzo efekciarski, ale też nudzi się po dwóch takich akcjach. Nie są to może całkowicie złe aktywności, ale nie wyobrażam sobie żeby na tym dało się zbudować grę-usługę, przy której ktoś spędzałby setki godzin.

I tu dochodzimy do tzw. Inwazji, które są podstawą endgame'u. W ich trakcie mamy do dyspozycji - poza standardowymi 3 poziomami trudności - kolejne 5 leveli, wpływających na otrzymywany damage i paski życia wrogów, a także na ilość zdobywanego expa i zasobów za zabijanie przeciwników. Inwazje pojawiają się w trzech typach, gdzie zazwyczaj chodzi generalnie o włączenie jakiejś maszyny lub bronienie czegoś, a w międzyczasie oczywiście należy kasować zastępy obcych Brainiacia. Tutaj tryb multiplayer sprawdza się najlepiej, bo pomoc innych graczy faktycznie przyda się na wyższych poziomach trudności bardziej niż na standardowych, a farmienie surowców i lepszego ekwipunku jest znacznie przyjemniejsze.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   13:38, 09.02.2024
No i dobrze. Jeżeli świetnie się przy tym bawiłeś to znaczy że kupię tę grę i postaram się bawić przy niej przynajmniej nie gorzej. Ja również nie jestem fanką Marvela i jeszcze żadnej gry z tego Uniwersum nie zaliczyłam. Niedawno obkupiłam się w Batmany więc ta gra by do nich nawet pasowała ale nie wiem czy wstawię ją chronologicznie po Arkham Knight. Oczekując na tę grę liczyłam na charyzmatyczne, dość nietypowe jak na superbohaterów postacie, sporo dobrej rozpierduchy i humoru sytuacyjnego. Z recki wynika że to wszystko dostanę. Natomiast jeśli chodzi o fabułę no i tak nie oczekiwałam że mnie to wciągnie no bo to fabuła odrzuca mnie od marvelowskich filmów. Cieszę się więc że nie jest tak źle jak by to wynikało z komentarzy przedpremierowych i grę na pewno kupię ....oczywiście jak mocno zejdzie z ceny.
0 kudosKerberos   @   18:45, 09.02.2024
Cytat: zubal22
Naprawdę ciężko mi pojąć, jak Rocksteady, znane z doskonałej narracji oraz ciekawie prowadzonej fabuły mogło dopuścić do tego, by w ich tytule pojawił się taki zalew mało charyzmatycznych postaci, nie dość że antypatycznych, to jeszcze zwyczajnie nieciekawych oraz irytujących swoim zachowaniem i odzywkami.

Dzięki ludziom z Sweet Baby.

Ach, ta inkluzywność... xD
1 kudosIgI123   @   14:42, 10.02.2024
Cytat: Kerberos
Cytat: zubal22
Naprawdę ciężko mi pojąć, jak Rocksteady, znane z doskonałej narracji oraz ciekawie prowadzonej fabuły mogło dopuścić do tego, by w ich tytule pojawił się taki zalew mało charyzmatycznych postaci, nie dość że antypatycznych, to jeszcze zwyczajnie nieciekawych oraz irytujących swoim zachowaniem i odzywkami.

Dzięki ludziom z Sweet Baby.

Ach, ta inkluzywność... xD
A daj spokój. Nie tykam żadnej gry do której Sweet Baby przyłoży rękę. Hatfu na wokeness.
0 kudosLucas-AT   @   18:10, 10.02.2024
Czekam na jakieś godzinny dokument na YouTube w przyszłości odnośnie przyczyn zamknięcia Rocksteady i co się tam działo za kulisami przez ostatnie 8 lat. To wygląda jak ich pierwsza gra, po której się ogarnęli i zrobili Arkham. A nie na odwrót. Ta gra to krok wstecz względem Arkham pod chyba każdym względem.