Call of Duty: Vanguard (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Call of Duty: Vanguard (PS5) - recenzja gry


@ 14.11.2021, 12:00
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Największa zmiana to w tym przypadku kosmetologia – teraźniejsze pole walki z Modern Warfare zostało zastąpione lokacjami odpowiednio wzorowanymi na miejscówkach z II wojny światowej, współczesne pukawki podmieniły odpowiedniki sprzed kilkudziesięciu lat. Twórcy nie silili się jednak na pełne oddanie realizmu pola walki z pierwszej połowy XX-wieku. Do broni możemy dokładać liczne gadżety, jak chociażby kolimatory, zaawansowane celowniki czy tłumiki - modyfikatory, o których podczas największego konfliktu zbrojnego w historii ludzkości nikt po prostu nie słyszał. Podobnie jak o samonaprowadzających pociskach czy sterowanym za pomocą pilota mini-czołgu. Nie można więc nastawiać się na stuprocentową immersję, ale to przecież Call of Duty – tutaj możemy pomalować broń na kolor jaskrawo-żółty czy różowy. W kwestii skórek twórcy dopiero się zresztą rozkręcają...

Pod względem trybów rozgrywki także próżno szukać większych innowacji. Nowością jest wariant zabawy nazwany Patrol, w ramach którego obydwie drużyny podążają za flagą / okręgiem, który automatycznie przemieszcza się po mapie. Całkiem ciekawe rozwiązanie, sprawiające, że trup ściele się często i gęsto. Fani nieco spokojniejszych i mocno rywalizacyjnych form rozgrywki powinni z kolei spróbować trybu Champion Hill. W jego ramach zespoły składające się z dwóch-trzech graczy podejmują wyzwania w ramach serii kolejnych rund. Pojawia się tu także wątek ekonomiczny – za zdobywaną kasę kupujemy wyposażenie i broń, a także je ulepszamy. Całkiem fajna opcja, szczególnie jeśli mamy znajomego, z którym możemy zagrać - poniekąd przypomina to model “Skrzydłowy” z CS GO.

Call of Duty: Vanguard - recenzjaCall of Duty: Vanguard - recenzjaCall of Duty: Vanguard - recenzja

Resztę trybów z Call of Duty: Vanguard doskonale znamy z poprzednich odsłon gry. Deatmatch, Drużynowy Deatmatch, Zabójstwo Potwierdzone, itp. To wszystko sprawdzone i satysfakcjonujące formy rozgrywki, a przede wszystkim – szalenie dynamiczne, jak na Call of Duty przystało. Klasyczna formuła i szybkość rozgrywki oznacza, że choć giniemy tu często, to nie mija kilka sekund gdy ponownie wracamy na pole bitwy. W tej kwestii także nic się nie zmieniło.

Pewnym zawodem jest - na ten moment - tryb Zombie, bowiem póki w Vanguard nie rozpocznie się pierwszy sezon rozgrywek (a rozpocznie się w grudniu), to nie znajdziemy tu wątku fabularnego czy możliwości poszukiwań tradycyjnego easter egga. Same zombiaki nieco zmieniły swoją formułę - nie skupiamy się już na jednej mapie. Zamiast tego trafiamy do czegoś w rodzaju huba, w tym przypadku zrujnowanego Stalingradu, gdzie możemy ulepszyć broń (lub wylosować nową), aktywować kolejne umiejętności czy wykupić nowe gadżety. Co jakiś czas atakują nas tam zombiaki, ale nie aż tak intensywnie, jak do tej pory. Prawdziwa akcja ma miejsce w ramach serii kolejnych misji, do których przenosimy się przy pomocy czerwonych teleportów. Zadań jest kilka rodzajów - w jednym musimy klasycznie wyeliminować jak najwięcej żywych trupów, a to wszystko na bardzo ciasnej mapie. W innym musimy przeprowadzić latającą czaszkę przez mapę, w czym zombiaki próbują nam przeszkodzić. Kolejny typ polega na zbieraniu orbów pozostawianych przez pokonane truposze i deponowanie ich w specjalnych punktach. Oczywiście im dalej w las (czyli im więcej zadań wykonamy), tym zombiaki stają się silniejsze i gra się trudniej. Po powrocie do naszej bazy wypadowej, co jakiś czas poszerza się zaś jej teren, a my zyskujemy dostęp do nowych miejscówek.  

Call of Duty: Vanguard - recenzjaCall of Duty: Vanguard - recenzjaCall of Duty: Vanguard - recenzja

Tryb Zombie - jak zwykle - jest satysfakcjonujący, a Modern Warfare i Vanguard, ze swoim fantastycznym systemem strzelania, wzniosły go o oczko wyżej. Nie da się jednak ukryć, że dopóki zombiaki nie oferują pełnej zawartości, to ciężko je w pełni ocenić, a powtarzanie tych samych misji może dość szybko zrobić się monotonne. Zobaczymy, co twórcy zaoferują w grudniu.

Wersja na PS5: Vanguard miałem przyjemność ograć na PlayStation 5. Wydanie na konsolę od Sony nie zawodzi. Gra działa super płynnie i nawet podczas dużego zamieszania na ekranie, ciężko dostrzec widoczne spadki klatek. Graficznie jest także bardzo dobrze, szczególnie w trybie kampanii. Twórcom udało się ponadto świetnie wykorzystać możliwości pada DualSense - strzelanie jest wybitnie satysfakcjonujące, dzięki rozbudowanemu systemowi haptycznych wibracji. Bardzo pozytywne wrażenia robi też użycie funkcji 3D Audio, dzięki czemu łatwo zlokalizować kroki wroga czy usłyszeć, skąd dobiegają wystrzały. Jestem pozytywnie zaskoczony stopniem dopracowania wydania na PlayStation 5.

W rezultacie Call of Duty: Vanguard to w głównej mierze po prostu kolejny CoD – z gatunku tych dobrych, ale nie rewelacyjnych. Gra mocno kopiuje mechaniki i rozwiązania z Modern Warfare 2019, w efekcie mamy wrażenie brania udziału w bardzo podobnym spektaklu. Jeszcze dziś nie jest to minus, ale trudno nie ukryć, że po dwóch latach od premiery poprzedniej odsłony na nowym silniku, oczekiwania były jednak nieco większe. Zdaje się jednak, że od robienia rewolucji z marką jest studio Infinity Ward, dlatego nie pozostaje nic innego, jak poczekać na ich ruch w temacie. Tymczasem Vanguard to udana strzelanka, ale nic więcej. Fanów marki raczej nie trzeba przekonywać do jej zakupu, ale tym którym CoD się przejadł, tytuł nie zaoferuje zbyt wielu nowych wrażeń. 


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
5h 0min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Oprawa wizualna na bardzo wysokim poziomie. Gra w wersji na PlayStation 5 wygląda świetnie, w większości serwując nam wyraźne tekstury, zaawansowane oświetlenie i cieszące oko widoki.
Świetny Dźwięk:
Udźwiękowienie także na najwyższym poziomie. Odgłosy wystrzałów z broni, efektowne wybuchy - to wszystko brzmi fantastycznie, tym bardziej jeśli posiadacie dobrej klasy sprzęt audio.
Świetna Grywalność:
Bardzo dobry gunplay wynosi CoD-a na wyżyny grywalności. Mimo wyraźnej odtwórczości, gra się w to świetnie.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Brak większych nowości jest głównym zarzutem do Vanguard.
Świetna Interakcja i fizyka:
Bardzo dobra fizyka strzelania, pojawia się też delikatna destrukcja otoczenia.
Słowo na koniec:
Call of Duty: Vanguard jest bezpiecznym CoD-em. Opierając się na mechanikach z rewelacyjnego Modern Warfare, najnowsza odsłona nie wprowadza większych nowości, ale też niczego nie psuje. To dobra, miejscami świetna strzelanka - fani nie będą zawiedzeni.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Call of Duty: Vanguard (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?