Kluczowym elementem zabawy jest także system karmy. Działa on w sposób przypominający ten z dwóch pierwszych odsłon. Jeśli zatem zachowujemy się poprawnie moralnie: nie zabijamy poddających się żołnierzy, ratujemy rannych mieszkańców i malujemy graffiti podbudowujące moralnie; podnosimy poziom dobrej karmy. Dostajemy też specjalne tytuły, stanowiące odzwierciedlenie naszego nastawienia wobec ludzi. Możemy więc być obrońcą czy bohaterem, a z drugiej strony, despotą, siejącym spustoszenie wśród przechodniów. Co ciekawe, karma ma wpływ nie tylko na to, jak postrzegają nas inni. Zmienia ona wygląd Delsina oraz jego umiejętności. Nie będę jednak zdradzał jak konkretnie, o tym możecie przekonać się samodzielnie.
Jak na sanboxa przystało, inFamous: Second Son nie ogranicza naszej swobody poruszania się. Możemy więc bez problemu chodzić wszędzie. Od kanałów, po najwyższe wieżowce – całe wirtualne Seattle stoi przed nami otworem. Projekt miasta jest niebywale imponujący. Wszystko wygląda świetnie, budynki są zróżnicowane, każda dzielnica ma odpowiedni charakter, a w miarę upływu czasu zmieniają się pory dnia, ukazując kunszt grafików oraz możliwości PlayStation 4. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to fakt, że czasem dość trudno jest nawigować w pionie. Miejsca, które z pozoru umożliwiają wspinaczkę, wcale takie nie są i trzeba często krążyć dookoła budynków, aby znaleźć drogę przewidzianą przez projektanta. Ewentualnie szyb wentylacyjny, z którego pomocą, błyskawicznie wyskoczymy na dach. Pomijając tę drobnostkę, jest wyśmienicie.
Delsin to chłopak o wyjątkowo bogatym wachlarzu umiejętności. Oprócz tego, że umie się wspinać na najwyższe nawet budynki, potrafi też zapanować nad dymem (ogniem) oraz neonami (laserami). Nie będę się tu wdawał w szczegóły, ale ze względu na to, że przeciwników w wirtualnym świecie bez liku, protagonista potrafi m.in. strzelać, rzucać „granatami”, korzystać z „rakiet” oraz uderzać z impetem w ziemię. Dysponuje też łańcuchem, pozwalającym na walkę bezpośrednią. Nowe zdolności pozyskujemy regularnie, a każda kolejna sprawia, że stajemy się coraz trudniejszym celem do ubicia. Co istotne, wszystkie umiejętności da się modyfikować na specjalnie do tego celu przygotowanym ekranie. To właśnie na nim można zwiększyć liczbę zadawanych obrażeń, jak również zmniejszyć czas potrzebny na wchłanianie energii z otaczającego nas świata. Delsin musi bowiem regularnie uzupełniać zapasy w „akumulatorze”, pochłaniając np. dym z płonących aut, tudzież kominów oraz światło z neonów ulicznych. Bez tego, pozostaje mu walka łańcuchem, co przy konkretniejszych grupach niemilców wcale łatwe nie jest.
Nim przejdę do spraw technicznych, kilka rzeczy, których brakuje mi w dwójce. Najbardziej, przynajmniej na początku, doskwierała mi zmiana klimatu. Jest po prostu mniej mrocznie. Pierwsze dwie odsłony posiadały bardziej posępną atmosferę, wydaje mi się też, że było nieco bardziej komiksowo. Tutaj twórcy postawili na coś zupełnie innego. Nie oznacza to jednak, że coś spaprali, opisuję swoje całkowicie subiektywne doznania. Bardziej podobał mi się klimat pierwszych dwóch części i tyle. Prócz tego, wydaje mi się, że zbyt łatwo pozyskuje się nowe umiejętności. W ciągu kilkunastu pierwszych minut mamy już całkiem niezły arsenał i wcale nie musieliśmy się na niego napracować. Jako że jestem czepialski, to mam jeszcze wrażenie, że miasto jest słabo zaludnione. Więcej ludzi biegało po ulicach Empire City i naturalniej reagowali na to, co działo się dookoła nich. W Second Son słabiej czuć, że wrzuceni zostaliśmy do żyjącego miasta, stanowi ono niejako teatr naszych działań, ale nic ponadto.
● na potrzeby mimiki twarzy Delsina przygotowano aż 75 skanów aktora;
● oświetlenie w grze przeliczono na 32 maszynach;
● każda kropla deszczu to cząstka, a jest ich nawet 30 tysięcy;
● głowa Delsina to 60 tysięcy wielokątów.
Podczas całej tej zadymy pogrywa dynamiczna muzyka, zmieniająca się w zależności od tego, co aktualnie dzieje się na ekranie. Wszystkie kawałki są świetnie opracowane - stanowią mieszankę klasycznego i młodzieżowego rocka, z jakimś tam popem. Chętnie bym ich posłuchał w formie ścieżki, a nie tylko grając w grę. Oczywiście dialogi i efekty specjalne to także pierwsza klasa. Wszyscy aktorzy nagrali profesjonalne głosy, a efekty dźwiękowe to nawet takie drobnostki, jak odgłos obijającego się o schody przeciwpożarowe drona, po tym, jak udało nam się go zestrzelić z nieba. Naprawdę pełen profesjonalizm!
Podsumowując, inFamous: Second Son to tytuł obowiązkowy dla każdego posiadacza PlayStation 4. Mam nadzieję, że podobnych gier w kolejnych miesiącach dostaniemy więcej, bo wtedy nie będę miał już żadnych wątpliwości co do tego, że zakup next-gena Sony był dobrą decyzją. Projekt studia Sucker Punch to jedna z najładniejszych gier jakie widziałem i jednocześnie jedna z najbardziej grywalnych. Dychy nie daję tylko dlatego, że w niektórych aspektach jest miejsce na poprawki. Jeśli takowe zostaną poczynione w kontynuacji, wówczas wlepię maksymalną notę!
Genialna |
Grafika: Fantastyczna oprawa, pokazująca możliwości PS4. Mimo to, mam wrażenie, że konsolę stać na więcej, dlatego nie daję maksymalnej noty. |
Genialny |
Dźwięk: Pełen profesjonalizm. Zarówno w kwestii dialogów, jak i muzyki oraz efektów specjalnych! |
Genialna |
Grywalność: Można robić mnóstwo rzeczy, a przez to, czas leci błyskawicznie. Drobne problemy ze wspinaczką nie są w stanie uprzykrzyć życia grającemu. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Nic nowego w sumie nie wymyślono, ale nie było to potrzebne. inFamous: Second Son to kwintesencja solidnego sandboxa. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Świat gry jest interaktywny i zniszczyć można wiele. Nie tyle, ile bym chciał, ale i tak wiele. |
Słowo na koniec: inFamous: Second Son to jedna z najlepszych gier dedykowanych PlayStation 4. Dla tytułu studia Sucker Punch warto posiadać next-gena Sony. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler