Całość sprawia bardzo fajne wrażenie i potrafi bawić przez dobrych kilka godzin, zwłaszcza jeżeli dawkujemy sobie tytuł podczas krótkich, kilkunastominutowych sesji. Niestety są też pewne wady. Po pierwsze, pomimo że zawsze znajdzie się ktoś chętny do zabawy, to dość szybko grupa się wykrusza, a zawodników zastępują boty. Te są strasznie głupiutkie i stanowią zwykłą zapchaj dziurę - równie dobrze mogłoby ich nie być. Do tego fani zbierania trofeów liczący na „calaka”, muszą zgromadzić własną ekipę do zabawy, ponieważ, spora część zadań nie jest zaliczana jeżeli w rozgrywce uczestniczy zawodnik SI, a ten przeważnie zawsze wkracza do akcji (ludzie uciekają na potęgę, gdy źle im idzie).

Jeśli chodzi o oprawę audio-wideo, jest po prostu słaba. Deweloperzy ze studia Grip Games chcieli nadrobić braki technologiczne stylem, ale ten wypada zacnie jedynie w menu, ekranie wybierania postaci i… podczas ładowania się poziomu. Ogólnie jest biednie. Atomic Ninjas w ruchu wygląda jakby było zrobione w prostym programie graficznym (Paint się kłania). Areny są ubogie i wyprane z detali, animację ograniczono do kilku ruchów, a bohaterom jest niebezpiecznie blisko do zwykłych plam skaczących po ekranie. Na screenach wygląda to nawet spoko, ale w czasie rozgrywki nie jest już tak fajnie. Słabego wrażenia nie poprawia zrobiona na jedno kopyto muzyka, urozmaicana kilkoma odgłosami zadawanych ciosów.



W ogólnym rozrachunku Atomic Ninjas mimo wszystko i tak wypada bardzo dobrze, głównie ze względu na cenę, ustaloną na poziomie 39 zł, przy czym kując grę na PS3, za darmo otrzymuje się wersję na PSV (i na odwrót). Myślę, że jest to odpowiednia kwota jak za 5 -6 godzin naprawdę fajnej zabawy. Szkoda jedynie, że nie zatroszczono się o porządną sztuczną inteligencję i nawet bardzo uproszczony tryb dla jednego gracza. Dzięki temu byłby to znakomity tytuł dla fanów mobilnego grania, którzy w plenerze niestety pobawią się co najwyżej samouczkiem.