Co także jest ciekawą sprawą, możemy posiadać własne twierdze, które to powinniśmy rozbudowywać. Nie da się w tej kwestii nie odnieść wrażenia, że jest to bardzo podobny mechanizm do tego znanego z serii Heroes of Might and Magic, z tą tylko różnicą, że tu dzieje się to na dużo mniejszą skalę. Rozbudowa miasta jest przydatna, ponieważ umożliwi nam np. zwiększanie poziomu naszym wierzchowcom, składanie datków w świątyni w zamian za podniesienie którejś z naszych umiejętności, czy też uczenie się zaklęć od porwanych jeńców. Wszystkie te rzeczy (poza składaniem ofiar) finalizujemy, próbując wygrać z komputerem pojedynek – oczywiście grając w Bejeweled. Choć nie są to rozwiązania zbyt rozbudowane, to sprawdzają się w Puzzle Quest bardzo dobrze i ciekawie.

Gra RPG wiąże się nieodzownie z kolekcjonowaniem różnych rzeczy, co także ma miejsce i tutaj. Łącznie możemy założyć na siebie cztery przedmioty – po jednym z każdej kategorii, czyli hełm lub koronę, zbroję, broń, oraz „różne”, czyli np. pierścienie i amulety. Ekwipunek zdobywać będziemy na kilka sposobów. Po pierwsze, możemy jakiś przedmiot dostać od kogoś w prezencie. Możemy także coś kupić, jeżeli oczywiście lokacja w jakiej się znajdujemy, posiada sklep. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by spróbować stworzyć własny sprzęt. Wystarczy w naszym mieście zbudować sobie kuźnię, zdobyć chociaż po jednej magicznej runie z trzech przewidzianych kategorii, wygrać łamigłówkę, przed jaką stawia nas komputer i już możemy cieszyć się nowym dobrem! Co prawda, sposób to dość niekonwencjonalny, ale nie można powiedzieć, że mało ciekawy.



Wraz z postępem gry, będą przyłączali się do nas kolejno nowi towarzysze. Bezpośrednio w walce, ich oręża jednak nie wykorzystamy. Ogólnie wygląda to tak, że w określonych warunkach każdy z pomocników wykona jedno działanie na początku pojedynku. Mając np. osobę specjalizującą się w walce z nieumarłymi możemy liczyć, że na wstępie starcia naszemu przeciwnikowi odebrana zostanie jakaś część życia. Oczywiście, jako że dołączyć możemy do swojej drużyny wiele postaci, mamy równie dużo tego typu udogodnień. Powiem, że podoba mi się takie rozwiązanie. Nie komplikuje zbyt rozgrywki i jest całkiem oryginalne.

Oprawa audio-wizualna od razu daje graczowi do zrozumienia, że nie jest aspektem w który twórcy inwestowali nie wiadomo jak duże pieniądze. Grafika jest dwuwymiarowa i raczej prosta, choć barwna i dość pomysłowa. Co ciekawe, Puzzle Quest zrealizowany został w formie mangowej. Nie spodziewajcie się jednak niesamowitej wizualizacji. Udźwiękowienie także nie powala na kolana, choć w tle pobrzmiewa zawsze dość miła melodyjka. Tu jednak też żadnych cudów nie możecie się spodziewać.

Jestem zaskoczony. I to bardzo pozytywnie. Puzzle Quest jest idealnym przykładem na to, że inwestowanie głównie w nowoczesne technologie graficzne i dźwiękowe jest mało warte przy oryginalnym i trafnym pomyśle. Challenge of the Warlords właśnie takie jest – trafne i oryginalne. Produkcja jest też dobra dla graczy w niemal każdym wieku: od najmłodszych, do dorosłych. Spodobać się powinna także osobom, które na ogół w gry komputerowe nie grają. Mówiąc więc krótko i jasno: polecam – Puzzle Quest to bardzo miła odmiana od standardowych produktów, którymi w koło jesteśmy karmieni!