Power Rangers: Super Legends (PC)

ObserwujMam (15)Gram (6)Ukończone (1)Kupię (1)

Power Rangers: Super Legends (PC) - recenzja gry


@ 23.03.2008, 00:00



A i nie dość, że nasi wojownicy niczym się od siebie nie różnią w kwestii sposobów walki, to i ich samych zbyt wiele nie ma. Po pierwsze, „kolorowi” mają swoje pistolety. Mogą one strzelać krótkimi seriami, lub oddać jeden, ale mocniejszy strzał. Poza tym, mamy oczywiście walkę wręcz. Tutaj jednak też nie ma żadnej finezji twórców. Nie ma sensu abym wymieniał co dokładnie możemy zrobić, ale wiedzcie, że jest tego mało – troszkę manewrów na ziemi i w powietrzu, które dosłownie można policzyć na palcach. W prawdzie z czasem będziemy uczyć się dodatkowych ciosów, ale uwierzcie mi na słowo, że nie będzie tego zbyt dużo. Walka nie jest także jakoś szczególnie widowiskowa. Wrogowie trochę latają po planszy i odbijają się od ścian, ale szybko staję się to monotonne i mało zabawne. Ci co znają nieco opowieści o Power Rangers pamiętają, że bohaterowie mieli także do dyspozycji specjalne bronie (miecze, topory, łuki, itp.). Nie liczcie jednak, że takowe spotkacie w grze – jesteśmy zdani tylko na to, co wymieniłem. No, może pominąłem jedną rzecz, a mianowicie super atak. Możemy go użyć, gdy zdobędziemy odpowiednią ilość energii (robimy to poprzez zabijanie wrogów, lub znajdywanie „wzmacniaczy”).

Co jakiś czas stoczymy pojedynek z wyrośniętym bossem, w związku z czym nie ma mowy, by Rangersi walczyli o własnych siłach. W walce wspomożeni zostaną przez Zorda – wielkiego, bitewnego robota, którym bezpośrednio sterują z jego wnętrza. Mówiąc szczerze, początkowo miałem nadzieje, iż gra pozwoli stoczyć nam jakiś pojedynek między dwoma gigantami, w stylu typowej bijatyki (Soul Calibur, Tekken itp. ). Oczywiście – bardzo się pomyliłem. Walka olbrzymów polega po prostu na wciskaniu kursorów, pojawiających się na ekranie.

Power Rangers: Super Legends (PC)

W zależności od tego, jak w tej czynności będziemy skuteczni, tak albo my zadamy cios wrogowi, albo on nam. Cały pojedynek rzecz jasna polega na tym, by zdać takowych uderzeń jak najwięcej, co w konsekwencji spowoduje przegraną oponenta. Jeśli chodzi o stronę techniczną – jest to raczej mało widowiskowe i nie ma tu nic szczególnego do zobaczenia. Tak więc morał jest jeden: takowe pojedynki są po prostu paskudnie nudne i prowadzenie ich nie przysparza najmniejszej frajdy… A szkoda – coś w stylu Soul Calibura było by zdecydowanie lepsze :).

Trzeba za to przyznać, że poziomy po których się poruszamy, nie są zrobione całkowicie banalnie. Mimo, że mamy do czynienia z grą platformową, nie biegniemy jedynie przed siebie, aż do końca planszy. Nie – levele mają sporo różnych zaułków i miejsc, do których dotarcie wiąże się ze skrupulatnym przeczesywaniem naszej areny działań, co wbrew pozorom nie jest takie proste. I tu autorzy mają u mnie spory plus. Ale zastanawiacie się pewnie – „po co takowe zaułki?”. Otóż wynika to z istnienia pewnej liczby bonusów, na jakie możemy natknąć się w grze. Możemy zbierać pewne przedmioty rozmieszczone po etapie, w celu uzyskania np. nowych artów, nowych wojowników, czy też większego wzmocnienia naszego podopiecznego po zakończeniu poziomu. Przeszukiwanie poziomów jest więc względnie opłacalne. Jeśli jeszcze chodzi o to, co możemy znaleźć na planszy: wzbogacimy się także o punkty, które służą np. do wskrzeszenia naszego bohatera po jego śmierci, a także mają znaczenie przy zwiększaniu jego możliwości pod koniec levelu. Możemy również odnaleźć pewne wspomagacze, które np. zwiększą siłę naszego ataku, strzału czy też rzutu. Istotne jeszcze, jaki poziom techniczny prezentują same projekty plansz. Otóż także nie są one najgorsze, chociaż – co powinno już być oczywiste – nie ma tu jakiś rewelacji. Odwiedzimy parę różnych miejsc znanych z filmów, ale nic nam nie zapadnie w pamięć na dłużej.


Screeny z Power Rangers: Super Legends (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?