Od jakiegoś czasu w grach komputerowych panuje moda na całkowity realizm. Oczywiście nie uważam, że jest to zły trend… wręcz przeciwnie. Lubię zagrać w grę, która traktuje człowieka jak stworzenie inteligentne, a nie jak małpę, która musi po prostu walić jak najszybciej w przycisk myszy, lub klawiatury. Od czasu do czasu mam jednak ochotę zagrać w coś prostego, co nie wymaga zbytniego myślenia i zapewnia mnóstwo dobrej zabawy. Grą spełniającą te kryteria jest Mashed.



Mashed to wyścigi samochodowe. Ich wykonanie jednak nie podchodzi pod żadną kategorię. Czemu tak uważam… ? Wystarczy przeczytać poniższą recenzję a sami się przekonacie!
Producent gry firma Supersonic Software postanowił dogodzić jak największej rzeszy graczy i wrzucił do gry wiele trybów zabawy. Podstawowy podział jak w większości gier to tryb dla pojedynczego, oraz dla kilku kierowców. Ten drugi niestety umożliwia zabawę tylko na jednym komputerze w Battle Game oraz Hold The Flag a Fugitive. Oba tryby znane są z innych gier sieciowych, więc nie ma sensu o nich więcej pisać. Jeśli nie mamy towarzystwa do gry, uczestniczyć możemy w pojedynczych wyścigach, wyścigach z czasem oraz w głównym trybie czyli pucharze. Challenge Cup podzielony został na kilka etapów. Każdy z nich to po prostu inna trasa, na której odbywa się rywalizacja. Etapy składają się z trzech przejazdów, za które otrzymujemy różnego koloru medal. Aby zdobyć ten błyszczący w kolorze złota trzeba się sporo napocić i wykonać przeważnie dość trudne zadanie. A tak, zapomniałbym wspomnieć, że na każdy przejazd otrzymujemy jakieś konkretny cel do wypełnienia. Może to być np. wygranie z pojedynczym przeciwnikiem, zniszczenie grupy kierowców, rozwalenie helikoptera i jeszcze kilka innych mniej lub bardziej zakręconych.

Aby osiągnąć narzucony w wyścigu cel warto zaglądać w rogi trasy, ponieważ to właśnie tam chowają się przeróżne Power-upy wspomagające nas podczas kierowania. Wśród nich są beczki z olejem, karabiny maszynowe montowane na dachu samochodu, wyrzutnie rakiet, miotacze ognia, miny i wiele innych. Każdy z tych gadżetów może przydać się do wyrzucenia wrogów poza trasę lub po prostu do zniszczenia ich pojazdów. Bez nich cała zabawa była by strasznie wtórna a Mashed straciło by cały swój urok.



Aut w grze niestety nie ma zbyt wiele. Na każdą trasę przypada inna maszyna, i niestety nie możemy tego zmienić. Fury delikatnie różnią się zachowaniem na drodze, lecz ogólnie wszystkie prowadzi się podobnie. Model jazdy jest bardzo zręcznościowy i efektowny. W Mashed usiądziemy za kierownicą: auta przypominającego tuningowane Porsche, pustynnego buggy, czegoś co wygląda jak lekko podrasowany trabant oraz kilku innych pojazdów, przypominających z wyglądu samochody z realnego świata.