Od razu muszę oddać pokłony projektantom wszelkich zimowych obszarów. Fantastycznie zaprojektowano samą Krzepę, ale także sąsiadujące z nią przestrzenie. Tu buchają jakieś gorące źródła, tu spływa finezyjny, lodowy wodospad, rzucają się w oczy różne zlodowaciałe jeziorka, gdzieniegdzie porozrzucane są ośnieżone obozowiska... Kraina wygląda wprost przepięknie i wielką przyjemność sprawia samo jej odkrywanie. Obsidian zdecydowanie przyłożyło się do pracy i rozrysowało naprawdę przyjemne dla oczu, pokryte bielą krajobrazy. W żadnym momencie nie ustępują one sceneriom, które poznaliśmy w podstawce. Tu od razu napomknę, że na potrzeby rozszerzenia nagrano sporo nowego, niezwykle klimatycznego soundtracku. Kompozytor wykonał równie dobrą robotę, co przy pracy nad podstawką, a momentami nawet trochę lepszą. Muzyka buduje świetną atmosferę i fantastycznie wkomponowuje się w zimowe scenerie gry.
Napotykając kolejne atrakcje serwowane przez twórców bawiłem się świetnie. Dodatek połknąłem w zasadzie od razu i wciągnąłem się w niego dokładnie tak samo, jak w podstawkę (przejście zajęło mi jakieś 15 godzin, więc wynik przyzwoity). Przede wszystkim mamy tu do zrobienia o wiele więcej niż tylko odnalezienie Białej Kuźni. Po sceneriach rozsiano sporo niekrótkich questów i pomniejszych zleceń. Ba – nawet w jednym z miejsc czyha na nas wielki, zły smok (diabelnie trudny skurczybyk!). Zapewniam, że Biała Marchia nie pozwoli Wam na złapanie oddechu. Z kolei jeśli grając w podstawkę narzekaliście na zbyt małą liczbę możliwych do przyłączenia NPC-ów, The White March ma dla Was ciekawą niespodziankę w postaci dwóch nowych towarzyszy. Są to jedne z ciekawszych postaci występujących w całej grze. Ekscentryczny mnich Zahua to niezły wojownik i jeszcze fajniejszy towarzysz, ale Diabolica z Caroc przyćmiewa wszystkich dotychczasowych herosów (i nie chodzi tylko o to, że jest duszą zaklętą w ciele golema). Rzecz jasna nie mogło zabraknąć sporej garstki nowego sprzętu do zgromadzenia. Tu Obsidian też nie poszło „na skróty”, bo oprócz zwykłego żelastwa wprowadziło bronie specjalne, które można zespolić z duszą jednego z naszych podwładnych, co wiąże się z uzyskaniem pewnych bonusów. Ponadto, takie specyficzne narzędzia mogą być „awansowane” na kolejne poziomy zespolenia, np. poprzez zabijanie odpowiedniej ilości wrogów danego rodzaju (taki rozwój wymaga jednak czasu i sama zawartość Białej Marchii raczej nie wystarczy na stuprocentowe awanse). Co więcej, jeśli podobały Wam się swego rodzaju „minigierki” tekstowe, dodatek i tu wyjdzie Wam naprzeciw. Jest tego dość dużo i miałem wrażenie, że Obsidian pokusiło się o ich jeszcze większe rozbudowanie. Co istotne dla wszystkich fanów, rozszerzenie pozwoli nam na awansowanie podopiecznych o kolejne dwa poziomy doświadczenia (to owocuje nowymi umiejętnościami). Sumarycznie więc, jako takich urozmaiceń jest faktycznie sporo i trudno wypomnieć Obsidianowi jakiekolwiek zaniedbania w tym temacie. Wspomnę tylko, że spotkałem się z głosami krytyki wobec ilości walk zaserwowanych w dodatku. Pojawiają się opinie, jakoby było ich za dużo i rozliczne bitwy przytłaczały pozostałą zawartość. Szczerze pisząc, nie do końca rozumiem ten zarzut. Faktycznie starć jest dość sporo, ale w żadnym momencie nie poczułem się nimi zmęczony. Nie powiedziałbym też, żeby było ich jakoś wyraźnie więcej niż w podstawce. Wg mnie producent w żadnym wypadku nie przesadził i dobrze zrównoważył ten aspekt.
Jeśli śledziliście wiadomości o Białej Marchii to wiecie już, że dodatek niesie ze sobą sporą aktualizację w samej mechanice rozgrywki (do wersji 2.0). Tu niestety uczucia mam słodko-gorzkie. Z jednej strony, wprowadzono możliwość skradania się tylko jednym bohaterem (jego odkrycie nie odsłania automatycznie pozostałych członków teamu), wprowadzono całkiem zaawansowane skrypty AI, a także poprawiono skuteczność bojową oponentów (chyba rzeczywiście radzą sobie lepiej, głównie atakując nasze jednostki dystansowe). Z drugiej natomiast wydawało mi się, że owa łatka sporo rzeczy popsuła. Trochę jakby „siadła” optymalizacja, bohaterowie momentami się gubią i zdarza im się gdzieś ugrzęznąć. Niektórzy gracze zgłaszają też tendencję do znikania sprzętu z ekwipunku. Tu przydałoby się nieco szlifów, mam nadzieję, że wersja 2.1 będzie już w pełni naprawiona.
Finalnie lekko może tylko zastanawiać dziwny podział The White March na dwie części. Raczej nie lubię rozbijania się na drobne i wolałbym w jednym pakiecie zyskać dwie części. Z drugiej strony, „part II” może być po prostu zupełnie odrębną przygodą rozgrywającą się w tych samych rejonach, co „jedynka” – wtedy faktycznie ma to jakiś sens (tym bardziej, że dotychczasowa przygoda faktycznie tworzy zamkniętą całość). Jakby nie było, pierwsza odsłona Białej Marchii w pełni przypadła mi do gustu. Zaimplementowano całkiem spory, zupełnie nowy i pięknie zaprojektowany obszar, opatrzono go ciekawymi wyzwaniami i wprowadzono kilka nowych rozwiązań. Obsidian profesjonalnie podeszło do tematu i oddało do naszej dyspozycji rozszerzenie kompletne, spójne i gruntowanie zaprojektowane. Prawdę pisząc, w ramach tego, co otrzymaliśmy, nie dodawałbym niczego więcej, niczego też bym z gry nie wycinał. Troszkę tylko szkoda, że aktualizacja do wersji 2.0 spowodowała napływ nowych kłopotów technicznych. Niemniej ja bawiłem się fenomenalnie i z wielką przyjemnością wróciłem do tej wyśmienitej produkcji. Kiedy światło dzienne ujrzy White March - Part II, wrócę do niej raz jeszcze. I też z wielką przyjemnością.
Genialna |
Grafika: Ponownie zetkniemy się z pięknymi sceneriami i świetnie zaprojektowanymi lokacjami. Miód dla oczu! |
Genialny |
Dźwięk: Niesamowicie klimatyczne kompozycje i doskonale nagrany dubbing. Żadnych zastrzeżeń. |
Genialna |
Grywalność: Rozrywka na najwyższym poziomie. Dałbym nawet troszkę wyżej, gdyby nie irytujące bugi. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Fajna koncepcja implementacji śnieżnych terenów w podstawową wersję gry. Na dobrą sprawę ktoś, kto miałby po raz pierwszy styczność z produkcją nawet nie poczułby, że White March jest dodatkiem. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Spore możliwości, szczególnie dzięki rozbudowanym, tekstowym minigrom. |
Słowo na koniec: Świetny dodatek do równie dobrej gry. Nic dodać, nic ująć, a po prostu założyć futro i brać się do zabawy! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler