Democracy 3 (PC)

ObserwujMam (3)Gram (2)Ukończone (1)Kupię (0)

Democracy 3 (PC) - recenzja gry


@ 26.02.2014, 00:13
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Demokracja ma swoje złe oraz dobre strony – to nie ulega wątpliwości. Najnowsza gra w portfolio studia Positech Games, Democracy 3, w bardzo łatwy sposób nauczy Was zasad panujących w tym ustroju.

Demokracja ma swoje złe oraz dobre strony – to nie ulega wątpliwości. Najnowsza gra w portfolio studia Positech Games, Democracy 3, w bardzo łatwy sposób nauczy Was zasad panujących w tym ustroju.

Tytuł ciężko sklasyfikować lub też zamknąć w sztywnej ramie, głównie przez warstwę quasi-strategiczną. Nie mamy bowiem do dyspozycji oddziału wojsk, nie rozbudowujemy państwa w nowe wieżowce, ani też nie zakładamy własnej osady. Jedynym orężem, którym dysponujemy są decyzje, regulacja budżetu oraz wpływanie na społeczeństwo. Democracy 3 tylko na samym początku wydaje się skomplikowane. Wystarczy jednak chwila zadumy, nieco więcej praktyki i wszelkie mechanizmy mamy w małym paluszku. Pod płaszczykiem wykresów, liczb oraz politycznych gierek kryje się banalny materiał dla maturzystów z WOS-u.


Więcej filmów z Democracy 3


Dziel i rządź. Czy jakoś tak.
Na samym początku musimy określić, jaką nacją chcemy kierować. Wybór nie jest specjalnie rozległy: oddano nam do dyspozycji Kanadę, Australię, Niemcy, Francję, Wielką Brytanię oraz Stany Zjednoczone. Każda „frakcja” rozpoczyna kadencję z innymi statystykami, w miarę prawidłowo odzwierciedlającymi ich faktyczny stan. Niemcy, na przykład, posiadają wysoki wskaźnik międzynarodowego handlu, niskie bezrobocie oraz przestępczość utrzymaną na podobnym poziomie. Z kolei na terenie USA jest odwrotnie – złodzieje rozporządzają cudzym kapitałem, wiele osób jest bez pracy, zaś PKB leci na łeb na szyję.

Democracy 3 (PC)

Nadrzędnym celem jest udobruchanie grup społecznych, na których nam najbardziej zależy. Znaczy się – zależy nam, przez wzgląd na zbliżające się wybory. Nie możemy dopuścić do sytuacji, kiedy wszyscy są zadowoleni i głosują na naszą partię. Jedne dekrety wykluczają nawzajem poszczególne grupy, a my staramy się wszystko utrzymać w jak najlepszym porządku. Dla przykładu: pewnym momencie program prosi nas o zalegalizowanie, bądź też zakazanie, związków partnerskich. Jeśli zdecydujemy się na pierwsze rozwiązanie, zapunktujemy sobie u liberałów, zaś jeśli wybierzemy drugie podejście – u katolików. Wariantów na „zwycięstwo” (wszak nie uświadczymy napisu „gratulacje, przeszedłeś Democracy 3!”) jest tyle, ilu graczy, więc z pewnością z każdym kolejnym podejściem odkryjemy nieco inną ścieżkę rozwoju.

Najistotniejsze jest to, by odpowiednio wyważyć wpływy – obrać typy wyborców odzwierciedlające nasz tok myślenia. Rozgrywka podzielona została na kilka segmentów, w których wykonujemy swoje wcześniejsze założenia, zaś przeskakujemy do następnych niczym w rasowej strategii turowej. I de facto na tym opiera się cały gameplay – na przeskakiwaniu pomiędzy następującymi okresami.

Democracy 3 (PC)

Demokracja jest do bani
Co muszę powiedzieć, to fakt, iż interfejs w Democracy 3 chce jak najszybciej odrzucić od siebie grającego. Produkcja oferuje co prawda samouczek, aczkolwiek to bardziej opisowa forma przedstawienia mechanizmów zabawy, niźli próba nauczenia człowieka siedzącego po drugiej stronie ekranu. Niemniej jednak kiedy poświęcimy odrobinę czasu i samozaparcia na wgryzienie się w te klimaty, powiemy sobie: niesamowite, to jest takie proste! Duża w tym zasługa bardzo intuicyjnego „menu głównego” (cudzysłów użyty nieprzypadkowo). Podstawowy ekran zarządzania państwem oferuje cały ogrom ikonek z wymownymi grafikami, a gdy najedziemy na jedną z nich w błyskawiczny sposób zobaczymy – poprzez sugestywne wyróżnienie – liczbę powiązanych z danych problemem kwestii. I tak po nitce do kłębka.

Dzieło Positech Games samo w sobie nie jest ani atrakcyjne, ani kuszące – kompletnie nijakie. Zwykli zjadacze chleba w postaci np. standardowych gier z rodzaju triple-A, Democracy 3 nie tkną nawet kijem. Jeśli jednak chcesz opanować wiedzę o społeczeństwie na tyle, by sprawnie napisać z niej maturę, śmiało sięgaj po tę pozycję. Nauczy Cię ona zachowań wyborców lepiej, niż niejeden wykształcony profesor.

Democracy 3: Social Engineering: Social Engineering to tytuł DLC do podstawowej wersji Demokracji 3. Nie jest ono przesadnie rozbudowane, nie wprowadza nowej kampanii czy czegoś w tym guście. To, po prostu, zbiór nowych politycznych decyzji oraz dylematów. Teraz pod nasz młotek idzie to, czy single adoptują dziecko lub zatrudnienie hakerów komputerowych. Na szczęście w miarę przyzwoicie rozbudowuje podstawkę, więc na jakość rozszerzenia nie mogę narzekać.


Długość gry wg redakcji:
100h
Długość gry wg czytelników:
8h 49min

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Interfejs oraz wszelkie wykresy to maksimum możliwości tego silnika graficznego. Oprawa jest raczej oszczędna.
Słaby Dźwięk:
Występują jakieś sample, ale ani to przesadnie wyeksponowane, ani strasznie słabe.
Przeciętna Grywalność:
W Democracy 3 trudno określić poziom grywalności - to prosty symulator bycia premierem/głową rządu.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Trudno lepiej byłoby rozwiązać kwestię gameplayu takiej tematyki - jest na plus.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Najbardziej wyróżnia się sieć ikonek umieszczonych na głównym ekranie. Przejrzysty i świetnie zaprezentowany patent!
Słowo na koniec:
Democracy 3 to - powtórzę - ciekawostka na 3-4 godziny, bo później robi się nieco zbyt nudno i schematycznie. Początki są trudne, ale im dalej w las, tym łatwiejsza zabawa.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Democracy 3 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?