TrackMania 2: Valley (PC)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

TrackMania 2: Valley (PC) - recenzja gry


@ 16.07.2013, 11:14
Kamil "zvarownik" Zwijacz


I jedna z najbardziej sprawiedliwych. W produkcji dostępna jest tylko jedna fura. JEDNA. Do tej pory miałem styczność z przynajmniej kilkunastoma samochodami (chociażby seria Need for Speed) możliwymi do przetestowania w grze. Bywało, ze upakowano ich na płytę setki (seria Forza) czy ponad 1000 (Gran Turismo 6), ale nigdy 1. Nie w grze wyścigowej, w której tylko się ściga. W tym przypadku jednak tak jest (albo ja jestem ślepy i nie widzę żadnego garażu w menu) i można zmieniać jedynie karoserię. Dzięki temu podczas rozgrywki liczy się tylko i wyłącznie poznanie trasy i umiejętności. To jest fair, bo wbijasz od razu na multi i wiesz, że dostajesz baty nie przez to, że ktoś ma szybsze auto, tylko przez to, że Ty jesteś łajza i czeka Cię sporo treningu. Produkcja jednak daje szansę takim osobnikom. Bo w tym całym genialnym multiplayerze, w tym nieprzyzwoicie wciągającym Time Trialu, nie jest tak, że jedziesz jedno okrążenie i kto wypadł lepiej, ten wygrywa. Śmigasz sobie przejazd za przejazdem przez kilka dobrych minut i liczy się tylko i wyłącznie najlepszy czas. Na bieżąco podglądasz jak sobie radzą inni, ile sekund brakuje Ci do najlepszych, itd. Świetna sprawa!

TrackMania 2: Valley (PC)

Model jazdy jest równie zakręcony, jak cała ta gra. Jest to (nie)typowy przedstawiciel zręcznościówek, tyle, że niewybaczający błędów. Kurczę, przecież to takie połączenie klasycznych gier platformowych, w których liczą się skoki wymierzone co do milimetra, z jazdą w samochodzie. Taka Lara Croft sprzed wielu lat, która zamiast piersi ma opony, a zamiast tyłka, bagażnik. Chodzi o to, że trasy nie należą do zwyczajnych, bo są pełne skoków, wybojów, dziur i przepaści. Można powiedzieć, że projekt ma w sobie także coś z gatunku symulacji lotniczych, no ale nieważne. W każdym bądź razie, jechanie na pałę sprawdza się raczej rzadko, ponieważ wywalisz w bandę 20 m przed zakrętem, po którym następuje skocznia i okazuje się, że straciłeś tyle na prędkości, że nie przelecisz na drugą stronę i musisz zaczynać od checkpointu. A sekundy sobie lecą… Fura trzyma się asfaltu jakby jechała na Butaprenie, aż tu nagle wjeżdżasz na teren błotnisty i okazuje się, że czas na zmianę przyzwyczajeń o 360 stopni. TrackMania 2: Valley wymaga czasu, by opanować ją w pełni. Mnie się to jeszcze nie udało.

TrackMania 2: Valley (PC)

Co do torów. Fani serii na pewno wiedzą co i jak, ale inni niekoniecznie. Otóż trasy są wprost z kosmosu. Jedne części są oddzielone od drugich niesamowicie wielkimi przepaściami, które pokonuje się lecąc w powietrzu przez 2, 3 sekundy. Skacze się przez barierki, rzeki, skacze się w dzień i w nocy. W ogóle strasznie dużo czasu spędza się w tej grze w powietrzu, a przypominam, że głównymi bohaterami produkcji są samochody. Tak, czy inaczej, twórcy porobili zakręcone tory, które i tak można olać, by zrobić sobie samemu jeszcze bardziej poryte "coś", ponieważ edytora poziomów zabraknąć oczywiście nie mogło. Spróbowałem coś wykombinować, bo musiałem (jestem można powiedzieć anty-fanem takich narzędzi) i kurczę nawet ja stworzyłem prostą, ale efektowną trasę. Bajer jest banalny w obsłudze, a dodatkowo, posiada dwa tryby działania (dla leszczy jak ja i dla wyjadaczy), więc jest tip top.


Screeny z TrackMania 2: Valley (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmichosz   @   11:22, 08.08.2013
Gra dosyć świeża. Oprócz nfs nie grałem w żadne inne gry wyścigowe, ale zobaczyłem tą i pomyslałem: "a kupie zobaczymy". Pierwsze co uruchomiłem to multi. Zobaczyłem że w jednym wyścigu jest 160 osób. Rozpierdziel ogromny. W singla grałem chwile, gdyż jest bardzo nudny. Ale dla multi jak najbardziej warto kupić.