Trials Evolution: Gold Edition (PC)

ObserwujMam (7)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (1)

Trials Evolution: Gold Edition (PC) - recenzja gry


@ 21.04.2013, 14:10
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk


Przy tym wszystkim Trials wciąż epatuje groteskowym humorem, nieco upodabniającym go do Flatoutów – podopieczny na żądanie może wylecieć z maszyny, zaś na kierowaniu lotem takiej bezwładnej marionetki oparto szereg konkurencji dodatkowych, tzw. Skill Games. Na dodatek, każdy wyścig finalizuje wypadek, zrzucający na jegomościa bomby czy wagon kolejowy, a to dopiero początek góry lodowej rozbrajających pomysłów. Drugie tyle, a nawet więcej, zaciechu dostarczają wspomniane już Skill Games. Jest tu… jazda na nartach (z back- i frontflipami!), sterowanie ufo lub kulą, próba wjazdu po niemal pionowej ścianie i wiele, wiele innych, totalnie odjechanych wyzwań. Zresztą i one potrafią wymięknąć przy twórczości fanów. Wbudowany edytor ma bowiem ogromne możliwości – pozwala budować większe obiekty z mniejszych, manipulować grawitacją, oświetleniem, pracą kamery, interakcją z obiektami, dźwiękiem… To zdecydowanie jedno z najlepszych in-game’owych narzędzi tego rodzaju, dzielnie ścigające te ze StarCrafta II i LittleBigPlanet. Na X360 widziałem boks w wykonaniu robotów, plansze zawieszone w chmurach, ze schodami do nieba, inspirowane Batmanem… Ludzka wyobraźnia po prostu nie zna granic – w tym przypadku w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pecetowcy jeszcze nie dochowali się naprawdę imponujących projektów, lecz miejmy na uwadze, iż blaszakowa wersja to nadal świeżynka, więc wszystko przed nami. Poza tym gra umożliwia łatwe dzielenie się nagraniami ze swoich przejazdów dzięki opcji bezpośredniego uploadu na YouTube oraz komunikowania o postępach na facebookowej tablicy.

Trials Evolution: Gold Edition (PC)

Na chwilę obecną multiplayer komputerowych Trialsów ma niewiele do zaoferowania nowym graczom, gdyż matchmaking domyślnie łączy ze sobą ludzi na podobnym levelu (udział w zawodach odblokowuje kolejne konkurencje), a początkujących już w zasadzie nie ma. Moduł sieciowy od strony filozofii rywalizacji oferuje 2 tryby: w pierwszym każdy jeździ po własnej części toru niczym lekkoatleci, w drugim natomiast wszyscy znaczą jeden ślad – po prostu konkurenci to duchy. Same trasy również podzielono na łatwe do pokonania i wymagające odpowiedniej techniki. Poza tym istnieje wariant lokalny, do 4 graczy przy jednym komputerze – 2 na klawiaturze, reszta potrzebuje własnych padów od X360, gdyż dziecko RedLynx gardzi padową biedotą z marketu, całkowicie ignorując jej obecność w systemie. Ten wariant zabawy oferuje dodatkową porcję emocji związaną z faktem, iż wcale nie trzeba ulegać wypadkom, by otrzymywać minusowe punkty – wystarczy nie nadążać za czołówką. W każdym razie, bez względu na postać, multiplayer syci grywalnością i potrafi wciągnąć na długo, a przy okazji da się podpatrzeć lepszych od siebie.

Czas jednak zrewidować szlachetność hasła „Trials is coming home”, zaczynając od kwestii grafiki. Po jakości tekstur przy zbliżeniach widać, że mamy do czynienia z konsolowym portem, choć zapowiadano godne potraktowanie wersji komputerowej, m.in. poprzez dodanie obsługi DX11, co mocno wywindowało konfigurację potrzebną do komfortowej gry. Mimo to zmagania z szalonymi torami dostarczają pozytywnych wrażeń, zwłaszcza na planszach tematycznych. Nie ma co jednak ukrywać, że największa gwiazda to oczywiście fizyka, bez której gra tego pokroju zwyczajnie nie mogłaby zaistnieć – jest znakomita, ale próżno mówić o pełnym realizmie, gdyż wszystko zależy od warunków panujących na danym torze oraz motocykla. Najważniejsze jednak, że Gold Edition działa odpowiednio płynnie. Dalej mamy rewelacyjnie dopasowaną ścieżkę dźwiękową – co prawda próżno szukać w soundtracku znanych, licencjonowanych kawałków, ale ten specyficzny mix rocka i elektroniki sprawdza się kapitalnie. Tym samym dochodzimy do kwestii mniej przyjemnych, które zwiastuje wydawca pecetowej edycji – Ubisoft, kochający zabezpieczenia uprzykrzające życie legalnym graczom. Pierwsza linia obrony to… chiński instalator. Poważnie. Odpalacie setup, a tutaj krzaczek, domek, krzaczek. Na szczęście metodą prób i błędów da się znaleźć na liście angielski (polskiego nie ma). Druga linia to oczywiście Uplay, obowiązkowy widok przy każdym uruchamianiu gry – z niezrozumiałych przyczyn trzeba ją odpalać właśnie z poziomu tej aplikacji. Plus jest taki, że za punkty Uplay można sobie dokupić jakiś bajer, np. zbroję rycerza, ale prawdę mówiąc bez problemu obszedłbym się smakiem, gdyby mi zaproponowano rezygnację z tego programu. Kwestię „powrotu do domu” niech zaś najlepiej podsumuje fakt, że Trials niczym Dark Souls w wielu miejscach uparcie wyświetla przyciski dla pada, zamiast używanej przeze mnie klawiatury. Innymi słowy rzeczywiście seria odwiedziła rodzinne strony, choć dla animuszu musiała spożyć coś po drodze.

Trials Evolution: Gold Edition (PC)

Trials Evolution: Gold Edition to arcade pełną gębą. Najtrudniejsze wyzwania prowadzą niemal do wyrywania włosów z głowy, ale za to dają nieziemską satysfakcję z ich ukończenia, zaś dzięki multiplayerowi oraz wbudowanemu edytorowi zabawa/tortury mogą nie mieć końca. W swoim rodzaju to genialna gra i nie piszę tego, bo podczas rozgrywki ze 200 razy upadłem na głowę.


Długość gry wg redakcji:
12h
Długość gry wg czytelników:
12h 30min

oceny graczy
Dobra Grafika:
W porządku, choć z bliska widać niedoróbki. To mówicie, że gdzie schowaliście to DX11?
Genialny Dźwięk:
Znakomity, świetnie akompaniuje szaleńczym zmaganiom.
Genialna Grywalność:
Ogromna grywalność. Zaliczanie najtrudniejszych torów to orka na ugorze, ale za to szalenie satysfakcjonująca! Stwierdzono głód "jeszcze jednej trasy".
Genialne Pomysł i założenia:
Pomysł niby nie nowy, ale powala wykonaniem i kreatywnością w budowie torów oraz dodatkowych konkurencji.
Genialna Interakcja i fizyka:
Rozgrywka w ogromnym stopniu bazuje na fizyce, a ta działa jak należy - każdy motor ma inny model jazdy, zależny także od warunków na torze.
Słowo na koniec:
Trials Evolution: Gold Edition wciąga jak bagno i jednocześnie torturuje poziomem trudności. Jeśli liczycie na bezstresową zabawę, możecie się solidnie, ekhem, przejechać.
Werdykt - Świetna gra!
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   14:48, 21.04.2013
- Niemal wymusza zakup pada od X360.

Tu się zgadzam w 100% jakoś nie wyobrażam sobie grania w tą grę na klawiaturze, wtedy poziom trudności podskakuję o 50%
0 kudosguy_fawkes   @   14:52, 21.04.2013
Fox, tu nie chodzi o samo sterowanie, tylko o podejście do klawiatury. Skoro na niej gram, to dlaczego mam widzieć kontrolki od pada? I dlaczego działa tylko ten oryginalny? To trochę niesmaczne.

W związku z tym grałem właśnie na klawiaturze. Łatwo nie było, ale dałem radę. Uśmiech
0 kudosLoczek3545   @   21:28, 21.04.2013
Ja również gram na klawie i tak strasznie nie jest Dumny . Zgadzam się w 100% z recenzją, giera wciąga i daje masę frajdySzczęśliwy.
0 kudoszvarownik   @   10:14, 23.04.2013
Hardkory jesteście grając na klawie w Trialsy. Szacun! Uśmiech
0 kudosFox46   @   15:45, 23.04.2013
Cytat: guy_fawkes
Skoro na niej gram, to dlaczego mam widzieć kontrolki od pada? I dlaczego działa tylko ten oryginalny? To trochę niesmaczne.


Bo jest to bezpośredni port z konsoli Szczęśliwy
Dodaj Odpowiedź