No Time To Explain (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

No Time To Explain (PC) - recenzja gry


@ 10.03.2013, 15:37
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Wyobraźcie sobie coś taki obrazek: oglądacie telewizję sącząc herbatkę, gdy wtem materializuje się przed Wami jakiś człowiek krzycząc, że jest Wami z przyszłości i każąc za sobą podążać, bo nie ma czasu na wyjaśnienia.

Wyobraźcie sobie coś taki obrazek: oglądacie telewizję sącząc herbatkę, gdy wtem materializuje się przed Wami jakiś człowiek krzycząc, że jest Wami z przyszłości i każąc za sobą podążać, bo nie ma czasu na wyjaśnienia. Zanim jednak zdążycie wydobyć z siebie oczywiste pytanie, ściany domu niszczy gigantyczny krab i porywa jegomościa. Co robicie? Ja najpierw zbadałbym ciecz w kubku – czy aby na pewno nie trąci procentami lub starością. Potem uszczypnąłbym się ze 100 razy dla pewności, że to jawa, aby wreszcie zadzwonić do psychiatry i umówić wizytę. Natomiast bohater No Time to Explain z miejsca wyrusza na misję ratunkową. Game logic.



Jeśli często śmiejecie się właśnie z logiki w grach (a w zasadzie jej względności), dzieło Toma Briena nie da Wam satysfakcji – to już w założeniu szalona opowieść o podróżach w czasie, paradoksach temporalnych, równoległych wszechświatach, gdzie poszukiwanie większego sensu jest równie racjonalne, co handel kostiumami bikini na Grenlandii. Narracja wsparta wydarzeniami na ekranie ma po prostu wywołać u gracza możliwie największe „WTF?!”, jakie przeżył do tej pory, coś w stylu tego, co się dzieje po wpisaniu „no time to explain meme” w wyszukiwarkę internetową. Królują tutaj absurd i groteska oraz wynikający bezpośrednio z nich humor, a rykoszetem dostało się m.in. Sugar Cube: Bittersweet Factory czy popularnej dyskusji o grach jako sztuce.

No Time To Explain (PC)

Obcowanie z No Time to Explain to śmiech przez łzy, bowiem humorowi towarzyszą platformowe, mordercze poziomy. Praktycznie od samego początku utwierdzamy się w przekonaniu, jak wielką rolę odgrywa tutaj precyzja. Poza walkami z bossami, na których trzeba znaleźć dość prosty sposób, zabawa polega na zaliczeniu kolejnych leveli dzięki różnym wariantom broni (a czasem umiejętności) pozwalających się poruszać w określony sposób, przy czym aktualne urządzenie bądź zdolności bazuje na postaci, jaką kierujemy – pierwotny bohater dysponuje promieniem odpychającym, inna jego wersja shotgunem (korzystamy z odrzutu!), a jeszcze inna podróżuje w gumowej kuli („wystrzeliwujemy” ją w pożądanym kierunku dzięki rozciąganiu sfery) i przyczepia się do ścian. Do samego końca gra zaskakuje nowymi patentami albo kombinacją już znanych, więc do tego aspektu nie mam zarzutów.

No Time To Explain (PC)

Dzisiejszy indyk opiera się na zręczności gracza, spychając myślenie na dalszy plan. Levele bywają masochistyczne, momentami zbliżając się do poziomu Super Meat Boya, lecz zawsze pozostają oczko za nim. W podobnych superlatywach nie wypowiem się o sterowaniu – podczas gdy Mięsny Chłopak prowadzi się w miarę komfortowo, tutejszy protagonista reaguje nieco ospale i ma pewną bezwładność, co w połączeniu z wymogiem dokładności (często od nieszczęścia dzielą nas piksele) przekłada się na stale rosnącą frustrację. Wczytywanie co prawda nie każe długo czekać, lecz i bez tego łatwo dostać apopleksji. Ciekaw jestem, jak wyjdzie autorom planowana konwersja na konsole (oraz tablety), bo póki co gra nie obsługuje pada. W sumie nie ma się czemu dziwić, bo to produkcja stworzona we Flashu, a takowe zazwyczaj nie wspierają bardziej wyszukanych peryferiów. Co więcej, platforma Adobe także przyczynia się do obniżenia jakości zabawy – brak tutaj możliwości ustawienia dowolnej rozdzielczości (albo pełny ekran w rozdzielczości pulpitu, albo niewielkie okienko), zaś wygenerowanie obrazu w Full HD wiąże się z dramatycznym spadkiem płynności, przynajmniej na mojej maszynie, gdzie balansowałem na granicy 20 klatek, w krytycznych momentach schodząc do 6. I to w indyku wyglądającym jak proste gierki i filmiki, których w Internecie jest od groma. Stworzone jak Bóg przykazał (czyli bez Flasha) The Adventures of Shuggy może szydzić z No Time to Explain bez posądzenia o kompleksy, bo ten nie dorasta mu do pięt.

No Time To Explain (PC)

Trochę mnie dziwi, że autor wolał dalej brnąć we Flasha, zamiast skorzystać z jakichkolwiek innych darmowych rozwiązań. Mimo to jego twór w pierwotnej wersji stworzony kilka lat temu ku uciesze bywalców serwisu Newgrounds, doczekał się komercyjnego wydania dofinansowanego zbiórką na Kickstarterze, a następnie pozytywnie zaopiniowanego na platformie Steam Greenlight. Szczególnie hojnym donatorem okazał się Marcus „Notch” Persson, za co uhonorowano go m.in. wstawieniem do gry Creepera. Jego zielona postać to herold bonusowych poziomów „sponsorskich”, zaś dodatkowy content uzupełniają plansze zmajstrowane przez utalentowanych graczy, którzy odpowiednio sypnęli groszem. Różnicę widać na pierwszy rzut oka – są znacznie bardziej rozbudowane od standardowych, co wymusza jeszcze większą precyzję i… gotuje krew za sprawą wspomnianych wad. Szczodrość powyżej 50$ nagradzano dostępem do ścieżki muzycznej – niezłej, energetycznej, momentami klimatycznej (przypominającej Adventures of Shuggy lub wręcz żywcem czerpiącej z klasyki), ale domyślnie ciut za głośnej, przez co rezonuje z szarpanymi gameplayem nerwami.

No Time To Explain (PC)

Gdybym miał taką władzę, zabroniłbym wydawania flashówek w cyfrowej dystrybucji. To niezbyt dobra platforma, przez co No Time to Explain frustruje znacznie bardziej, niż powinno. Poza tym nie wnosi do gatunku nic nowego, ani też nie imponuje fantastycznym designem czy poziomami, broniąc się jedynie nietuzinkowymi pomysłami. Sumarycznie to średniak, który spokojnie można sobie odpuścić i nie zmarnować tych 4-5 h (lub więcej, jeśli chcecie zebrać wszystkie znajdźki w formie czapek), by mieć potem ewentualnie czas komuś coś wytłumaczyć. Na spokojnie, bez robienia dziur w ścianach.


Długość gry wg redakcji:
4h
Długość gry wg czytelników:
5h 30min

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Grafika rodem z prostych flashówek. Ani to ładne, ani artystyczne.
Dobry Dźwięk:
Znacznie lepszy od grafiki, w przeróżnych klimatach.
Dobra Grywalność:
Wrażenie budowane przez niezłe poziomy psują niedostatki strony technicznej.
Dobre Pomysł i założenia:
Kolejna platformówka jakich wiele, ale przynajmniej zrobiona z humorem.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Za flasha w grach z dystrybucji cyfrowej powinno się batożyć.
Słowo na koniec:
Co zdołał ugrać design poziomów i zagadki z nimi związane, bezmyślnie trwoni strona techniczna. Za mało korzyści, by wytrzymać ataki frustracji. Tylko dla masochistów.
Werdykt - Dobra gra!
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   09:36, 11.03.2013
Dziwna ta gierka. Normalnie nie mam o niej zdania po przeczytaniu recenzji Dumny
0 kudosguy_fawkes   @   10:33, 11.03.2013
I to jest chyba największą siłą tej gry. To jedno wielkie "WTF?!". Szczęśliwy A tak na serio można spokojnie sobie darować tego indora.