Wypuszczony na świat kilka miesięcy temu film Iron Sky narobił sporo szumu. I nawet nie mam zamiaru podejmować już tematu „czy był fajny, czy ble” – mnie się generalnie nie podobał (choć nie twierdzę, że nie ma swoich plusów), ale absolutnie nie jest moją intencją prowadzenie jakichkolwiek dyskusji z jego sympatykami. Piszę o nim tylko dlatego, że dosłownie kilka dni temu miała też miejsce premiera gry komputerowej opartej na kanwie tego popularnego obrazu, pt. Iron Sky: Invasion. Co ciekawe, za deweloping aplikacji odpowiedzialne jest bardzo dobrze wszystkim znane, polskie studio Reality Pump – kojarzone chociażby za sprawą takiego hitu jak Two Worlds. Choć rodzimy twórca nie pracował nad produkcją nadzwyczaj długo (bo właściwie kilka miesięcy), mimo to zobaczmy, czy przez ten czas udało im się zmajstrować coś solidnego.
Ktokolwiek zerknął na screeny wie już, że Iron Sky: Invasion jest trzecioosobową strzelanką osadzoną w przestrzeni kosmicznej, w której gracz przejmuje kontrolę nad dzielnym pilotem statku kosmicznego. Jego celem nie jest zbieranie kosmicznych śmieci, a toczenie zaciętych bojów z wrogimi, nazistowskimi kosmolotami. Wszystko zostało opatrzone uniwersum filmowym, mamy więc dokładnie tych samych Nazistów chowających się po ciemnej stronie Księżyca oraz dzielnych Ziemian (różnej narodowości) przeciwstawiających się nieziemskiej agresji. Co ciekawe, w grze wzięli udział aktorzy występujący w filmie, którzy niekiedy migną nam przed oczami (głównie w formie video-konferencji).
Invasion absolutnie nie zalicza się do gier symulacyjnych, a jest zabawką w pełni zręcznościową i casualową, obsługiwaną przy pomocy klawiatury i myszy. Tu jednak wkrada się pierwsza znaczna niedogodność tytułu: sterowanie nie jest do końca udane, a wręcz trochę nieprecyzyjne. Okręt nie zawsze reaguje właściwie na machnięcia myszą, czasem też zachowuje się bardzo opornie. Można się do tego co prawda przyzwyczaić, ale sterowanie to w końcu jeden z najważniejszych elementów gry i powinien być w pełni dopracowany.
Przechodząc dalej, okręty musiały zostać wyposażone w szereg podzespołów umożliwiających przetrwanie w kosmicznej próżni. W pierwszym szeregu pojawia się dostępne uzbrojenie, na które złożono m.in. karabiny maszynowe, działa plazmowe, wyrzutnie rakiet, a nawet wyrzutnie bomb atomowych (oczywiście nie zawsze mamy dostęp do wszystkiego, zależy to od statku, którym aktualnie kierujemy). I, co ciekawe, sami zdecydujemy o tym, z ilu dział równocześnie będziemy strzelać daną giwerą. Wiadomo, salwa ze wszystkich armat w tym samym momencie wiąże się mocniejszym, jednorazowym trafieniem, jednakże oznacza to zarazem mniejszą częstotliwość strzału - wybór taktyki zależy już od Waszych preferencji (jeśli kiedyś graliście w słynnego X-Winga, na pewno wiecie o co chodzi – inspiracja tym genialnym dziełem LucasArts jest niezwykle wyraźnie widoczna w Iron Sky:Invasion).
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler