Team Meat nie zdecydowało się na rozwój cech bohaterów (prócz Isaaca możemy odblokować kilku innych), więc nie znajdziemy tu ani paska doświadczenia, ani drzewka statystyk czy umiejętności. Możemy za to ulepszać małego Isaaca poprzez podnoszenie gęsto rozsianych przedmiotów i rozmaitych znajdziek, pozwalających zmodyfikować nasz „arsenał”. Jest ich naprawdę sporo, a czasami trzeba będzie długo się nagłówkować do czego może nam posłużyć szminka matki czy zdechły kocur, znalezione podczas morderczej wędrówki. O ile początkowo do piwnicy schodzimy goli, a naszą jedyną broń stanową pociski w postaci łez bohatera, to pod koniec zabawy Isaac może przypominać potwora, znacznie groźniejszego od wielu przeciwników napotkanych na poszczególnych planszach. Gra daje nam niekiedy możliwość wymiany dóbr czy zebranych bonusów na inne, bardziej przydatne w danym momencie rzeczy. Dla przykładu - na ustawionym ołtarzyku wymieniłem jedno z serc obrazujących stan zdrowia Isaaca na zielonego kota, który ożywił mnie po śmierci, a więc jednocześnie uratował przed rozpoczynaniem gry od nowa.
Twórcy nie zawiedli w ważnym aspekcie jakim jest walka. Jak wspomniałem wyżej, podstawowym orężem w The Binding of Isaac są łzy bohatera. Izaak płacze gęsto i obficie, dzięki czemu zapas pocisków jest nieograniczony. Początkowo są one najzwyklejsze, ale wraz z postępem w grze i zbieranymi itemami możemy je odpowiednio modyfikować, by efektowniej mordować kolejne zastępy potworów i powiększać rzeź na ekranie. Sterowanie jest banalne, bohaterem kierujemy za pomocą WSAD-u, strzelamy przy pomocy strzałek, w obydwu przypadkach w czterech kierunkach. Przydadzą się rozsiane licznie po planszach bomby, służące zarówno do niszczenia przeciwników, jak i wysadzania ścian czy tworzenia przejść. Niezbędne będą przedmioty, bez których ukończyć gry się zwyczajnie nie da. Jak wspomniałem, tytuł generuje wszystko losowo, coś jak w Diablo, co przekłada się na dużą rozmaitość, nawet przy trzydziestym podejściu do zabawy. Także wtedy dzieło Team Meat potrafi zaskoczyć gracza czymś, co wcześniej pominął lub zwyczajnie nie zostało wygenerowane.
The Binding of Isaac na pierwszy rzut oka przypomina nieskomplikowaną grę przeglądarkową, co zresztą potwierdza się w dalszej fazie zabawy. Pod względem technicznym nie widać tutaj żadnych rewelacji, a wrednotą ze strony twórców jest klatkowanie tytułu gdy na ekranie dzieje się zbyt wiele. Szczęśliwie nie następuje to zbyt często, ale nie wypada o tym nie wspomnieć. Oprawa wizualna, choć do pięknych nie należy, to idealnie wpasowuje się w klimat produkcji, a ja nie wyobrażam sobie przygód Isaaca w innej postaci. Klimat jest niesamowity, przytłaczający, a smród porozwalanych po planszach fekaliów czy gnijących flaków wręcz wlatuje w nasze nozdrza. Całości dopełnia genialna oprawa dźwiękowa, budująca napięcie i trzymająca w nim gracza aż do ostatniej, finałowej walki. Istne arcydzieło.
Nie chcę się tutaj doszukiwać jakichś głębszych podtekstów, bo to wolę zostawić wam, ale nietrudno znaleźć liczne nawiązania do popkultury, a czasami wręcz naśmiewanie się z nich, lub też bardziej problematyczne elementy, jak np. lęki z dzieciństwa. Twórca gry, Edmund McMillen, sam przyznał kiedyś w jednym z wywiadów, że sporo elementów do TBoI czerpał z własnych doświadczeń. Jednocześnie zaznaczył, że nie mają wywoływać one kontrowersji, ale zadziwiać gracza. Coś w tym jest.
Reasumując, The Binding of Isaac to gra niezwykła, gra która jest niemal obowiązkiem dla każdego wielbiącego się w rogalach (tych growych, rzecz biorąc). Wciągająca rozgrywka, wyjątkowa i posiadająca głębię tematyka czy w końcu losowość etapów sprawiają, że ciężko się oderwać od tej, z pozoru wydawałoby się krótkiej i szybkiej gierki. Nie twierdzę za to, że tytuł spodoba się każdemu, nie piszę, że musi zagrać w niego każdy. Warto wypróbować dostępne w sieci, z poziomu przeglądarki internetowej, demo, odpowiadające na podstawowe pytanie - "czy to zabawa dla mnie?"?. Jeżeli odpowiedź jest pozytywna, to ode mnie macie gwarancję, że około 20 złotych, jakie trzeba wydać za Ofiarowanie Izaaka na Steam, będzie bardzo udaną inwestycją.
Świetna |
Grafika: Prosta, ale urokliwa, mimo swojej brzydoty. |
Genialny |
Dźwięk: Absolutnie mistrzowski. Trzyma w napięciu przez całą zabawę, idealnie łączy się z tym, co dzieje się na ekranie. |
Genialna |
Grywalność: Gra przyciąga do siebie bardzo mocno, a grywalność jest na tyle wysoka, że mimo licznych niepowodzeń chce się grać i grać... |
Genialne |
Pomysł i założenia: Bardzo oryginalna, niespecjalnie często poruszana w dzisiejszych grach tematyka. Do tego świetny pomysł na stworzenie czegoś odróżniającego się od innych dostępnych na rynku tytułów. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Interakcji z otoczeniem jest tyle, ile w tego typu produkcji potrzeba. |
Słowo na koniec: Team Meat wykreowało świetną, wciągającą grę z zapomnianego w dzisiejszych czasach gatunku. To właśnie cyfrowa dystrybucja pozwala istnieć takim perełkom. Polecam! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler