Na koniec zostawiłem najbardziej kontrowersyjny element WRC 2. Jak pewnie się domyślacie, jest nim oprawa graficzna, która – delikatnie mówiąc – nie prezentuje się najlepiej. Mimo obietnic, Milestone ponownie zaserwowało nam produkt odstający od dzisiejszych standardów, co widać na pierwszy rzut oka. Choć momentami gra daje nam poczucie całkiem ładnej, to już kilkaset metrów dalej widzimy niewyraźne tekstury czy – co gorsza – doczytujące się fragmenty terenu! Teoretycznie nie zawraca się na to uwagi, ale ciężko ominąć wzrokiem asfalt doczytujący się 2 metry przed maską samochodu, czy wielki wiatrak w oddali, który pojawia się znikąd. Modele pojazdów także nie świecą wzorcem wykonania. Choć projektanci pewnie starali się oddać szczegóły, to słaby silnik graficzny skutecznie im to uniemożliwił. Niestety, WRC 2 przypomina pierwsze produkcje debiutujące na konsole obecnej generacji, które jak wiadomo nie wywoływały opadu szczęki. Gdyby szpila trafiła do sklepów w 2006 roku, na pewno wszyscy byliby szczęśliwi, ale od tego terminu dzieli nas 5 lat, a wydany w 2007 roku pierwszy DiRT prezentuje się po prostu lepiej. Niefajnie, że twórcy zwyczajnie nas okłamali, a szata graficzna mimo zapewnień nie uległa poprawie.



Po długiej i wyboistej drodze dobiliśmy do mety, czas więc na podsumowanie naszych poczynań. Uzyskany czas nie jest niestety najlepszy, co plasuje WRC 2 poza czołówką, choć konkurencja nie była duża. To z pewnością tytuł kategorii B. Po części wynika to z przeciętnego budżetu – brakami w funduszach twórców zalatuje tutaj już po obejrzeniu wstępnego trailera, a menu wybitnie to potwierdza. Do tego dochodzi niedzisiejsza oprawa wizualna i przeciętna fizyka jazdy, obniżające ostateczną ocenę. Podobać się może za to dobrze skonstruowana kariera, bogata licencja i ostatecznie model jazdy, który choć jest średni, nie odrzuca od gry. Dzieło Milestone mogę polecić pod warunkiem, że stawiacie na zabawę w trybie kariery i to na niej się skupicie. Inaczej nie widzę sensu inwestowania w tą grę, bo wyrzucicie pieniądze w przysłowiowe błoto. A trochę ich będzie, gdyż wydawca życzy sobie mniej więcej 100 złotych za wersję PC i 180 zł za wydanie konsolowe, co jak na budżetowy i niedopracowany tytuł jest kwotą zdecydowanie zbyt wysoką. Poza tym... to tak naprawdę klon poprzedniej części – nie widzę sensu kupowania kontynuacji, nawet dla nowych tras, jeżeli macie już "jedynkę".