„Różnorodność przejawia się nie tylko w postaci gałęzi przemysłu i budynków mieszkalnych, ale także w możliwości poprowadzenia dróg. Zanim rozpoczniemy jakąkolwiek grę, wybieramy styl jezdni – ot chociażby amerykańskie „highways”, angielskie z ruchem lewostronnym czy też gładkie jak pupa niemowlaka, niemieckie „autobahny”. Dostępne są nawet drogi polne, które poprowadzą nas do pobliskiego farmera. Wspominałem o charakterystycznych dla danej kultury budynkach, jak Wieża Eifla, Statua Wolności czy chociażby amerykańskie domki osadzone na wodzie? Co jak co, ale różnorodności ekipie Focus Home Interactive odmówić nie można.” Tym bardziej, iż w nowej wersji dostajemy około 300 dodatkowych budynków, 15 nowych, specjalnie przygotowanych mapek oraz obsługę modów.
No właśnie – mody. Tak właściwie jest to jedyna spora nowość w edycji z 2012 roku (to nic, że ciągle mamy A.D 2011, twórcy najwidoczniej żyją w alternatywnej rzeczywistości). W menu możemy zauważyć zakładkę moddingu, która przeniesie nas na stronę internetową gry. Tam też dowiemy się, iż Cities XL 2012 oferuje szerokie wsparcie dla sceny moderskiej, co w przyszłości z pewnością zaowocuje masą nowych budynków, terenów oraz „ficzerów” urozmaicających grę. W zasadzie w nową wersję zagrają jedynie fanatycy tego typu produkcji, tak więc uszczęśliwi ich fakt takiego rozwiązania.
W zasadzie tyle, jeśli chodzi o plusy. Tytuł oferuje dosłownie tą samą zawartość, co rok temu. To samo intro, ta sama muzyka, nawet ten sam tutorial. Naprawdę, tak się nie postępuje z graczami. Już nie wspomnę, iż nie uporano się z problemami technicznymi, które były bolączką ostatniej edycji. Produkcja nadal odpala się 5 minut, a podczas samej budowy możemy zapomnieć o jakiejkolwiek płynności. Każda większa akcja (chociażby stawianie większej ilości domków jednocześnie) spotyka się z lekkim przycięciem, jakby procesor musiał przeliczyć terabajty danych przed zaakceptowaniem czynności. Dziwi to niesamowicie, szczególnie iż Cities XL 2012 wygląda średnio, żeby nie napisać – brzydko. Kanciaste obiekty, niezbyt zachęcające tekstury – witamy w świecie odgrzewanych kotletów. Najwyraźniej twórcy zapomnieli, że silnik graficzny już swoje latka ma…
Wszystko byłoby w porządku, gdyby ów twór sprzedawany był jako DLC, ewentualnie pełnoprawny dodatek. Właściwie posiadacze wersji steamowej Cities XL 2011 mają możliwość przeprowadzenia upgrade’u do najnowszej edycji, co jest sprawiedliwe. Niesprawiedliwy jest natomiast zabieg polskiego wydawcy, który wrzucił wszystko w nowe szaty i żąda sobie pieniędzy jak za nową grę. Stąd też taka, a nie inna ocena. Chamstwo należy tępić, co też właśnie robię, wystawiając słabą notę. Jeśli nie graliście bądź też nie posiadacie poprzedniej części, możecie do oceny końcowej dorzucić aż trzy oczka. Tak będzie sprawiedliwie.
Przeciętna |
Grafika: Jest słabo, obiekty straszą swoją prostotą, a w dodatku wszystko potrafi nieźle zmulić. |
Dobry |
Dźwięk: Chilloutowe motywy są niczego sobie, ale swoją różnorodnością nie przebijają singli wydawanych przez początkujących twórców. |
Dobra |
Grywalność: Możliwości jest naprawdę sporo, jeśli ktoś lubi budować, będzie zadowolony. |
Okropne |
Pomysł i założenia: Pomysł? Wydajmy to samo jeszcze raz i zaróbmy kupę kasy! |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Budujemy, modelujemy, zarządzamy - ot taki standard. |
Słowo na koniec: O ile rok temu gra dawała jakoś radę, tak tym razem jest już znacznie gorzej. Nie zmieniło się praktycznie nic, a za Cities XL 2012 zapłacić musimy jak za nową produkcję. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler