Combat Zone: Special Forces (PC)

ObserwujMam (3)Gram (5)Ukończone (1)Kupię (3)

Combat Zone: Special Forces (PC) - recenzja gry


@ 21.04.2010, 10:57

W swoim producenckim dorobku City Interactive jeszcze nie mogło pochwalić się typowym, sieciowym FPSem, ale w końcu zaległości zostają nadrobione. Mając na uwadze raczej skromną ilość strzelanek w portfolio rodzimego studia, na Combat Zone: Special Forces można spoglądać z lekka krzywym okiem, a wręcz – okiem bojaźliwym.

W swoim producenckim dorobku City Interactive jeszcze nie mogło pochwalić się typowym, sieciowym FPSem, ale w końcu zaległości zostają nadrobione. Mając na uwadze raczej skromną ilość strzelanek w portfolio rodzimego studia, na Combat Zone: Special Forces można spoglądać z lekka krzywym okiem, a wręcz – okiem bojaźliwym. Całe szczęście, strach jest zupełnie niepotrzebny, bowiem Combat Zone okazuje się zaskakująco przyjemną zabawką, której jakość znacząco wyróżnia się na tle innych FPSów warszawskiego studia.

Combat Zone: Special Forces (PC)

Akcja Special Forces rozgrywa się w czasach współczesnych. Żadnego scenariusza nie przewidziano, a całość oscyluje wokół starć różnych rodzajów jednostek specjalnych i terrorystów (czyli – realia takie, jak choćby w Counter Strike). W teorii, założeniem produkcji była weryfikacja zdolności bojowych takich ugrupowań jak SAS, Specnaz, Legia Cudzoziemska, czy nasz polski GROM - jak widać, tematyka już w ogromnym zakresie oporządzona.

Dostępnych trybów rozgrywki jest kilka, ale nie uświadczymy żadnych szczególnych niespodzianek. Zupełny standard: deathmatch, drużynowy deathmatch, eliminacja, eliminacja drużynowa, podbój, etc… Wszystkie opcje są szeroko wykorzystywane w grach tego typu, więc nie spodziewajcie się jakiś nadzwyczajnych innowacji. Do minusów bym jednak tego nie zaliczył – do gry wrzucono po prostu zwykłe, dobrze spełniającą swoją rolę, standardy.

Nim przystąpimy do właściwej rozgrywki, musimy dokonać wyboru naszego przyszłego wojaka. Jak się domyślacie, będą to właśnie jednostki oddziałów SAS, Specnaz, Legii Cudzoziemskiej, ale i także postacie terrorystów (zapowiadanego GROMu niestety nie widziałem…). Jak się jednak miałem przekonać, oddziały praktycznie niczym się od siebie nie różnią, z wyjątkiem dzierżonej przez nie broni. Wybieramy więc zasadniczo nie jednostkę, a po prostu giwerę w jaką będziemy mogli się wyposażyć (warto dodać, że jest tego sporo, bo 13 + pistolet dla każdego). Programiści City Interactive zapomnieli tylko o jednym drobiazgu – nie umieścili specyfikacji tychże giwer, w związku z czym, dopiero z własnej autopsji przekonamy się o ich sile rażenia, szybkostrzelności czy pojemności magazynka.

Combat Zone: Special Forces (PC)

Kierowana przez nas postać ma zaimplementowane w zasadzie wszystkie ruchy jakie skuteczny żołnierz mieć powinien: pobiegnie sprintem, poskacze, kucnie, wychyli się zza ściany, przypierniczy z kolby, a w razie ciemności odpali latarkę, czy nawet założy noktowizor. Gdy z kolei rozpoczniemy potyczki z żywymi przeciwnikami okaże się, że potrafimy całkiem nieźle i celnie strzelać, a w razie potrzeby większej precyzji – celownik przyłożymy do oka. Zapoznawszy się więc z motoryką naszego podwładnego, możemy w końcu wziąć się za prawdziwą akcję. O czym szybko się przekonamy, rozgrywka została uproszczona niemal do granic możliwości. Cała filozofia ogranicza się do polowania na „awatary” innych graczy. Nie dodano żadnych osiągnięć do zdobycia, nie ma pieniędzy, które moglibyśmy wydać na lepszy sprzęt (czy też jakieś ulepszenia), etc. W związku z tym, tak naprawę naszym jedynym celem jest konkurowanie o pierwsze miejsce w rankingu, które - poza osobistą satysfakcją – nic, a nic nie daje. Te braki jednak nie są odczuwalne i nie pozwalają na zepsucie frajdy z rozgrywki, a ta – okazała się całkiem duża już po względnie krótkim czasie. Starcia z żywymi adwersarzami dostarczały sporo przyjemności, między innymi dzięki niemal idealnemu wywarzeniu oraz dużej dynamice.


Screeny z Combat Zone: Special Forces (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):