Za pewne kierując się swą niebiańską wręcz dobrocią, twórcy zadbali o garstkę dodatkowych zagadek logicznych, dzięki którym – z założenia – powinniśmy odczuwać zabawę jako bardziej urozmaiconą. Pięciolatki, drżyjcie w posadach – łamigłówki zostały przygotowane właśnie z myślą o Was! Banały typu „śledzenie kabelka”, „przestawianie klocków” czy wykonywanie banalnych równań matematycznych jest dobre właśnie dla dzieciarni, a nie dla poważniejszego gracza liczącego na coś chociaż minimalnie skomplikowanego. Tragedia…
Pewna marna imitacja fabuły w grze istnieje, ale o przebiegu scenariusza dowiadujemy się w zasadzie z automatycznych dialogów, które zdarzają się pomiędzy kolejnymi, „zaliczonymi” lokacjami. Generalnie, to jakaś jedna wielka lipa i mogę tylko dziękować siłom wyższym, że Wyspa Tajemnic przedstawia jedynie szczątki fabularne znane z filmu i książki, a także dodaje coś „od siebie”. Całe szczęście, że żaden kluczowy moment nie zostaje tu poruszony – chyba nie można by bardziej zgrzeszyć, niż przedstawić je w takiej „pożal-się-boże” produkcji…
Ktokolwiek wpadł na pomysł stworzenia tej produkcji w formie takiej, a nie innej – posiadał motywy których zrozumieć nie jestem w stanie. No, chyba, że chodziło o zrobienie czegoś (czegokolwiek) przy minimalnym budżecie, a gra w stylu „hidden objects game” nie należy do nadzwyczaj kosztownych przedsięwzięć. Usprawiedliwienie to jednak żadne – filmowe Shutter Island jest dziełem poważnym i skomplikowanym, a przeniesienie tego obrazu na komputery osobiste w tak banalnej postaci jest ideą po prostu beznadziejną i wręcz śmieszną.
Sama oprawa wizualna wprawdzie nie jest jakoś szczególnie zła, ale też nie da się nad nią rozpłynąć. Wszystko jest w miarę estetyczne i przyzwoicie wykonane, ale proste 2D, brak jakiś atrakcyjniejszych efektów czy nawet niedobór estetycznej animacji (z rzadka się pojawiającej) robi wrażenie zwyczajnie średnie.
Tak naprawdę jedyne co mógłbym uznać za jakiś tutejszy atut, to oprawę dźwiękową. Utwory muzyczne są całkiem ładne i klimatyczne, a przy tym skutecznie uspokajają gracza z frustracji jakiej może się nabawić podczas przeszukiwania kolejnych lokacji. Niestety, to zdecydowanie za mało!
Trzeba powiedzieć, że cena „za godzinę” u City Interactive jest zaskakująco wygórowana. Niedużo więcej bowiem potrzeba na ukończenie Shutter Island, a za tę „przyjemność” musimy zapłacić niespełna 30 PLN. Jestem więc przekonany, że ową sumę można zainwestować w sposób znacznie lepszy – np. kupić kilka piw. Na pewno starczą na dłużej…
Przeciętna |
Grafika: Jakoś tam wygląda i nawet nie straszy, ale prostoty wykonania nie da się ukryć. |
Dobry |
Dźwięk: Najmocniejsza strona produkcji, ale oczywiście nie nadzwyczaj powalająca. Chociaż muzyki słucha się w miarę miło... |
Słaba |
Grywalność: Grywalność: nie stwierdzono. Również nie wykryto, nie zaobserwowano, ani nawet nie zauważono. |
Słabe |
Pomysł i założenia: Chyba najgorszy z możliwych, zupełnie nie wiem co pomysłodawcy strzeliło do głowy...! |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Można sobie trochę poklikać na przedmiotach... jeśli ktoś lubi. |
Słowo na koniec: Zupełne nieporozumienie, gra przedstawia jakość wyjątkowo niską i zupełnie nieadekwatną do ceny sklepowej. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler