Nie tak dawno temu swoje sukcesy święciła prosta w zasadach, lecz piekielnie wciągająca gra Flappy Bird. Sukces tytułu był tak ogromny, że jego twórca, pochodzący z Wietnamu, nagle stwierdził, iż jest przytłoczony ciągłymi pytaniami oraz ilością zarabianych na reklamach pieniędzy (jakkolwiek dziwnie to brzmi) i zapowiedział wycofanie produkcji z oferty wirtualnych sklepów. Dzisiaj szał na ptaszysko raczej już minął, ale na podbój świata wyrusza kolejny, do tego polski tytuł – Timberman - Drwal jakich mało!
Stworzona przez wrocławskie studio Digital Melody produkcja ma wszelakie zadatki by powtórzyć sukces Flappy Bird. Wymaga równie wielkiej zręczności, ogromnych pokładów samozaparcie i daje wcale nie mniej satysfakcji. No i jakby tego było mało, zachowuje stylistkę oryginału – już samo menu wygląda niemal identycznie.
Zasady w Timbermanie są jednak zgoła inne. Otóż wcielamy się w tytułowego drwala, który rąbie ogromną sekwoję. Cała zabawa polega na uderzaniu siekierą w drewno i cięciu drzewa na kolejne kawałki. Żeby nie było za łatwo, trzeba się sprężać, ponieważ goni nas czas – każde rąbnięcie daje nam kolejne cenne sekundy, ale gdy pasek skurczy się do zera, przegrywamy. Mało tego, rąbane drzewo posiada liczne gałęzie, a my nie możemy pozwolić by te spadły na głowę drwala i odesłały go do zaświatów. Rąbiemy więc raz z jednej, raz z drugiej strony, unikając wystających badyli.
Rozgrywka jest o tyle wymagająca, że wraz z upływającym coraz szybciej czasem należy błyskawicznie przeskakiwać raz na jedną, raz na drugą stronę rośliny. Choć z opisu nie wydaje się to trudne, to tempo jest tak duże, że w końcu, prędzej czy później, i tak dotkniemy gałęzi i przegramy. Podobnie jak w Flappy Birds, nie ma tutaj określonego celu zabawy – liczy się jak najlepszy wynik i rywalizacja ze znajomymi.
Jeżeli chodzi o sterowanie, to jest ono banalnie proste. Klikamy raz z jednej, raz z drugiej strony ekranu. Jedno kliknięcie odpowiada jednemu przywaleniu siekierą w drzewo. Prościej się nie da.
Oprawa wizualna to w zasadzie to, co widzicie na powyższym screenie. Jest przyjemnie dla oka, a dla urozmaicenia zabawy twórcy przygotowali kilka różnorodnych scenerii – raz rąbiemy jesienią, innym razem latem czy zimą. Dochodzi do tego kilku różnych drwali do odblokowania. Nic wielkiego, ale zawsze jakaś różnorodność. Muzyczka to jakieś "byle co" wydobywające się z głośnika telefonu i rzecz jasna odgłos rąbania.
Timberman - Drwal jakich mało to typowa produkcja mobilna, która jest banalna w założeniach, ma niemniej proste sterowanie i z niewiadomych powodów niemiłosiernie przyciąga do ekranu. Kto zrobił dziurę w ekranie swojego telefonu grając w Flappy Bird, ten po ściągnięciu dzieła Digital Melody najprawdopodobniej dorobi się dwóch kolejnych otworów. Ale co tam, zabawa jest przednia!
● Timberman - Drwal jakich mało w Google Play
● Timberman - Drwal jakich mało w App Store
Dobra |
Grafika: Grafika taka, jak na powyższym screenie. Nic dodać, nic ująć. |
Dobry |
Dźwięk: Coś tam pierdzi z głośnika, słychać też odgłos uderzania siekierą o drewno. |
Genialna |
Grywalność: Wciąga nie mniej niż Flappy Bird. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Czasami proste pomysły są najlepsze. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Sterowanie wygodne i banalne. |
Słowo na koniec: Rąbanie drzewa jeszcze nigdy nie było tak wciągające. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler