Widoczny jest renesans czarnego krążka. Każdy kto miał styczność z nim jest oczarowany jego magią. Od najmłodszych lat miałem możliwość słuchania albumów na winylu dzięki wujowi, który swego czasu kolekcjonował i ma ich coś ponad setkę egzemplarzy.
Słuchanie muzyki na gramofonie to jest rytuał - wybór albumu, sprawdzenie stanu igły, dostosować siłę nacisku igły, uprzednie wyczyszczenie krążka, wybór prędkości, ustawienie poziomy głośności na wyjściu w przypadku przedwzmacniacza. Zwieńczeniem tego jest czysty, klarowny dźwięk o wysokiej częstotliwości (coś ok. 96 kHz) i hipnotyczne kręcenie się winylu na talerzu od gramofonu.