Offline
Guilder nie zapominaj z kim i gdzie graliśmy. W takim meczu nie było szans na dłuższe utrzymywanie się przy piłce i atak pozycyjny. Trzeba nam było wczoraj takiego Grosickiego, który zgoda, wiele popsuł, ale dodał też mnóstwo animuszu i fantazji, z czego nieraz było dużo wiatru i przy odrobinie szczęścia mogło wyjść coś ciekawego. Wczoraj w drugiej linii razem z Krychowiakiem zagrali najlepiej w naszej drużynie, przy bezbarwnym Miliku i słabym Mączyńskim. Grosicki nie bał się brać odpowiedzialności, nie pękał, zapier alał cały mecz, wszędzie go było pełno. Tak jak Lewandowskiego, który swoją drogą jest już wyraźnym liderem i zwyczajnie imponuje swoją wszechstronnością i przygotowaniem fizycznym. Szkoda tylko, że zamiast tego nieszczęsnego Mączyńskiego wczoraj nie zagrał Kuba, chociaż od połowy. Zakładam, że mielibyśmy ze 2-3 dobre sytuacje bramkowe więcej.
Podsumowując ten mecz cieszy mnie jedno, w końcu zespół zapieprzał na dupach, zjadł własne zęby na boisku i widać było że im zależy jak diabli. Niejeden teoretycznie lepszy zespół po dostaniu dwóch gongów w cymbał w pierwszych 20 minutach nie znalazłby sił, by się podnieść i powalczyć. A to co zrobili Polacy w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy było zwyczajnie imponujące. Dawno nie miałem takiej przyjemności z oglądania tej drużyny. I nie wiem czy oglądaliście wywiady pomeczowe. Na twarzach Lewandowskiego, Nawałki i Grosickiego było widać wyraźną złość i zawód. Dało się odczuć, że oni naprawdę wierzyli, że mogą tutaj coś ugrać. I tego po nich oczekiwałem, właśnie takiej postawy, a nie pomeczowego użalania się nad sobą i szukania tłumaczeń gdzieś w kosmosie.
Krótko mówiąc mamy wreszcie zespół, którego nie musimy się wstydzić i który może powalczyć z dobrymi drużynami bez żenady i stawiania autobusu we własnej szesnastce. I który nie szuka usprawiedliwień, lecz zwyczajnie zapieprza na wyniki. I jest zdecydowanie naszą najlepszą reprezentacją od jakichś 20 lat.
Podsumowując ten mecz cieszy mnie jedno, w końcu zespół zapieprzał na dupach, zjadł własne zęby na boisku i widać było że im zależy jak diabli. Niejeden teoretycznie lepszy zespół po dostaniu dwóch gongów w cymbał w pierwszych 20 minutach nie znalazłby sił, by się podnieść i powalczyć. A to co zrobili Polacy w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy było zwyczajnie imponujące. Dawno nie miałem takiej przyjemności z oglądania tej drużyny. I nie wiem czy oglądaliście wywiady pomeczowe. Na twarzach Lewandowskiego, Nawałki i Grosickiego było widać wyraźną złość i zawód. Dało się odczuć, że oni naprawdę wierzyli, że mogą tutaj coś ugrać. I tego po nich oczekiwałem, właśnie takiej postawy, a nie pomeczowego użalania się nad sobą i szukania tłumaczeń gdzieś w kosmosie.
Krótko mówiąc mamy wreszcie zespół, którego nie musimy się wstydzić i który może powalczyć z dobrymi drużynami bez żenady i stawiania autobusu we własnej szesnastce. I który nie szuka usprawiedliwień, lecz zwyczajnie zapieprza na wyniki. I jest zdecydowanie naszą najlepszą reprezentacją od jakichś 20 lat.