Lubię myśleć, że jestem jedyną osobą na świecie, która grała, a i tak nie ogarnia fenomenu God of Wara. Tym razem raczej nie będzie inaczej.
Ale i bez GoW-a listopad wygląda znakomicie - Sonic, Somerville, Pentiment, Evil West - jest w czym przebierać.
W Football Managera nawet się nie pcham, bo potem kończę z nieprzespaną nocą próbując przywrócić Arsenal na należny im szczyt.