Jako że wpadł mi w ręce dostęp do GamePassa, postanowiłem zacząć akurat od ostatnich Gearsów na X360. Zastosowano tutaj interesujący patent fabularny z "odtajnianiem" misji (ponieważ większość wydarzeń już miała miejsce - clue gry to proces głównych bohaterów), czyli nakładaniem dodatkowych modyfikatorów do misji, np. używania konkretnej broni, limitów czasowych czy nawet ograniczonej widoczności. Nie jest to oczywiście tak oryginalne jak w CoJ: Gunslinger, gdzie narratorowi nagle się coś przypomina i akcja wraca o kilka chwil, by "poprawić" scenariusz, albowiem skupia się głównie na podniesieniu poziomu wyzwania. Z jednej strony prowadzi to do grania po sznurku, jakoby przeciw sobie, bo trzeba się pożegnać z ulubioną pukawką, ale z drugiej pozwala się zapoznać z szeroką gamą oręża i taktyk, a także szybciej zdobywać gwiazdki potrzebne do odblokowania bonusowego DLC, o którym później.
Szczerze mówiąc, gdyby nie parcie na te gwiazdki i chęć odtajnienia całości, pewnie czerpałbym z gameplaya większą przyjemność, ale i tak miło było przypomnieć sobie, jak to się chowało za murkami i naparzało do szarańczy. Miło, że poznajemy nowych bohaterów, którzy mają swoje miejsce w historii uniwersum i do których są nawiązania nawet w GoW4. Dodatkowo mamy tutaj bonus w postaci wspomnianego DLC Pokłosie, które uzupełnia wydarzenia z GoW3, konkretnie wątek Bairda i Cole'a. Krótkie, ale pełne akcji i treściwe - grało mi się w nie ciut lepiej, niż w podstawową kampanię właśnie z uwagi na brak odtajniania.
Zanim odpaliłem Judgment na Xboksie One, obawiałem się działania gry - w początkach wstecznej kompatybilności ta odsłona sprawiała problemy, ale najwidoczniej to już przeszłość, ponieważ gra działa cacy.
Reasumując - Judgment to całkiem poprawna kampania z lubianym przeze mnie Bairdem, chociaż trochę czuć, że nie jest to poziom poprzedników od Cliffy'ego i spółki.