poczekajcie na jakąś promocje albo przecenę, bo gra jest taka sobie, niestety. Główny bohater - Conrad, wygląda jak Justin Biber z fatalnym voiceacting'iem (takim jak z tanich fimów). Sama rozgrywka, nawet ok, ale dupy nie urywa.
Acha, ważna rzecz - do tego nowego flashbacka twórcy dodali także starą wersję, ale ta jest tragiczna! a) nie ma muzyki, b) odpalana jest jakby w automacie do gier, więc sama gra zajmuje tylko centralną część ekranu, a po bokach widoczna jest jakaś ulica czy coś, bardzo to rozprasza.