Mam dwie grupy gier - właściwa kupka wstydu, czyli gry które na pewno chce przejść bądź już zacząłem (np. Bloodborne i Gears 5), ale także o wiele starsze gry, które kiedyś ominąłem, ale w sumie chętnie bym zagrał. Do tej drugiej grupy zalicza się nawet wiele serii z lat 2000. I tak, chętnie bym zagrał w klasyczne odsłony Splinter Cell, Half Life 2, serię S.T.A.L.K.E.R, starsze gry ze stajni Nintendo czy Metal Gear Solid 2. Do tego zawsze miałem na oku strategie ekonomiczne pokroju Zoo Tycoon lub Cities Skyline, ale nigdy na nie miejsca nie znalazłem. Tak więc gdyby zliczyć wszystko w co chcę zagrać, to pewnie życia by nie starczyło, ale teraz chcę w miarę na bieżąco być z interesującymi mnie nowościami.
Plusem wielu gier z lat 2000 jest fakt, że były to klasyczne story na 10-12h, więc ich zaliczenie kiedyś przy okazji nie powinno być dużym wyzwaniem. Problemem jest dzisiejsza długość gier, choć oczywiście nie zawsze to jest minusem, bo nie wyobrażam sobie by taki Elden Ring albo Dying Light 2 były grami na 10h. Chciałem więcej takich klasycznych liniowych gier przechodzić, ale jak widać te są robione już coraz rzadziej. W tym roku mieliśmy chociaż Resident Evil 8 i bardzo przyjemnie się go kończyło.