Army of Two: The Devil\'s Cartel (XBOX 360)
Na pewno sporym zmianom ulegnie ton i wymowa produkcji. Głównie przez współczesny, realny konflikt. Dosyć krwawy, albowiem liczby ukazane w statystykach zabitych na przestrzeni np. roku są przerażająco wysokie. Twórcy chcą, by fabuła była poważniejsza i bardziej realistyczna. Wiązać się to będzie, między innymi, ze zwiększeniem znaczenia tego elementu, który ma zostać przedstawiony w bardziej atrakcyjny i angażujący uwagę sposób. Jednak nie spodziewajmy się głębokiego scenariusza z mnóstwem dialogów i wyborów moralnych – strzelanka jest strzelanką, nie RPG.
Z racji wykorzystania najnowszego Frostbite’a, otoczenie będzie w dużej mierze destrukcyjne. Zmusi to gracza do ciągłego przemieszczania, a nie siedzenia za winklem i zasypywania wroga gradem pocisków. Oczywiście, to jeden z elementów koniecznych do osiągnięcia sukcesu – gdy wykonujemy powyższą czynność, nasz kompan musi uderzyć z flanki, by szybko i skutecznie rozwiązać problem. Zasada ta dotyczy także oponentów. Wysadzenie murku, za którym się kryją, nie przysporzy nam dużych kłopotów, a tylko ułatwi zadanie całkowitej eksterminacji podejrzanego elementu.
Warto wspomnieć o dwóch „ficzerach”: Overkill oraz Aggro. Pierwsza opcja to swoista wariacja na temat bullet-time’u (niestety, wywiady z twórcami nie dają nadziei na częsty użytek z tego mechanizmu), zaś druga – system skupiania na sobie uwagi wrogów. Na czym on polega? Pozwala na m.in. zachodzenie przeciwników z boku, pomaganie partnerowi i prowadzenie innych taktycznych działań. Wbrew pozorom strategiczne myślenie w Army of Two: The Devil’s Cartel naprawdę się opłaci. I niech nie zmyli Was efektowność oraz nadmierna ilość wypluwanego ołowiu – ogień zaporowy czy flankowanie to rozwiązania będące w codziennym użytku.
Sterowanie i sposób przedstawienia akcji okazały się standardowe, więc każdy fan gier TPP z systemem chowania przyswoi je momentalnie. Bohater może przylepiać się do ścian czy murków i w ten sposób unikać ognia przeciwników. Z bezpiecznej pozycji możliwe jest strzelanie na oślep, wychylanie lub przemieszczanie dalej, przeskakując nad przeszkodą albo – czasami – wykonując wślizg do następnego punktu. Wszystko to znamy doskonale z wielu innych tytułów.
Co by nie mówić na temat nowej gry Visceral, to marcowa premiera zapowiada się naprawdę ekscytująco. Kooperacyjny gameplay, postawienie na taktykę, nie zaś na tępą sieczkę – fajnie, że coś takiego pojawia się w obiegu. Szczególnie w dobie gier z milionem skryptów i podobną ilością przerywników filmowych. Co do tego drugiego nie mam pewności, w jakiej ilości się pojawią, ale myślę, że już można zacierać rączki i szykować pieniążki.
Army of Two: The Devil's Cartel ma szansę na bycie najlepszą odsłoną serii. Z angażującą fabułą, satysfakcjonującą kooperacją, z mnóstwem graficznych fajerwerków. Do tego intrygująca otoczka karteli narkotykowych i Meksyk - skąpany w słońcu, przepiękny kraj.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler