Bodycount (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (1)

Zapowiedź gry Bodycount (XBOX 360)


zvarownik @ 13:10 03.06.2011
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Co nowego można jeszcze wymyślić w gatunku gier FPS? Połączenie strzelania z elementami RPG? Eee, to już było. Postawić na zabawę fizyką? Skądś już to znam.

Co nowego można jeszcze wymyślić w gatunku gier FPS? Połączenie strzelania z elementami RPG? Eee, to już było. Postawić na zabawę fizyką? Skądś już to znam. Zrezygnować z eksterminacji na rzecz rozwiązywania zagadek? Bez komentarza. Hej, no to może pobawmy się w wizjonerów i zróbmy całkowicie pokręcone sterowanie? Chyba właśnie tak myśleli sobie panowie z Guildford Studios, bo największą innowacją w Bodycount jest to, że godzinami będziemy się musieli przyzwyczajać do obłożenia funkcji na przyciskach…



Już wyjaśniam, o co w tym wszystkim chodzi. Wszyscy doskonale znamy schemat: lewy trigger – celowanie, prawy – strzał, wciśnięcie prawej gałki – kucnięcie lub atak melee, itd.. To co powiecie na coś takiego: lewy spust odpowiada za zaaklimatyzowanie się w miejscu, w którym stoisz, tak jakby akurat tutaj sterowany bohater chciał sobie przystanąć i odpocząć; prawa gała nie służy do rozglądania się i innych normalnych funkcji, tylko do chowania się za przeszkodami i poruszania po małym obszarze. Wszystko po to, by jak najlepiej radzić sobie w starciach zza osłon, bo głównie na tym opiera się nowy tytuł Codemasters. Jakby na to nie patrzeć, przystosowanie mechaniki pod dany element ma sens, ale pamiętajmy, że większość z nas od lat doskonali się w grach typu Call of Duty czy Battlefield, więc może być ciężko przeskoczyć na takie coś.

Sama zabawa jawi się całkiem przyjemnie. O "cover systemie" już wiecie, ale nie wspomniałem jeszcze o fakcie, że wiele elementów otoczenia ulega destrukcji. Nie jest to poziom Bad Company 2, Red Faction czy nadchodzącej nowej produkcji od DICE (wiecie o czym piszę), jednak sam fakt, że nigdy nie jesteśmy bezpieczni, brzmi intrygująco. Goniąc z giwerką jak opętany, padniemy po kilku chwilach od wszędobylskiego gradobicia kul. Czając się za murkami, kamieniami i resztą wystroju, pożyjemy chwilę dłużej. Przeciwnicy nacierają z każdej strony, skała kruszy się w wyniku strzałów nawet ze zwykłego pistoletu (rzecz jasna dużo wolniej, niż od granatu). Mimo trochę taktycznego podejścia, nie ma czasu na odpoczynek. Liczą się szybkie reakcje, zręczność, spostrzegawczość i planowanie. Andrew Wilson, zastępujący Stuarta Blacka, mówi o najlepszych doznaniach wśród strzelanek. Nie ma co wierzyć w takie słowa, ale potencjał jest, ciekawe tylko, czy uda się go w pełni wykorzystać?



Smaczku rozgrywce dodają także "orby" wypadające z poległych wrogów. Zbieranie ich daje dostęp do bonusów, np. przez chwilę widzimy na mapce pozycje przeciwników, możemy wezwać wsparcie lotnicze, itd.. Samo strzelanie nie przyniesie zbyt wiele korzyści, liczy się styl w jakim to robimy. Wiadomo, to nie jest Bulletstorm, ale zasadzenie headshota, celne trafienie zza osłony i rzut granatem likwidujący kilka osób, tworzy swego rodzaju combo, przynoszące sporą ilość „waluty”.

Przeciwnicy dzielą się na różne rodzaje, w zależności od regionu, w jakim wykonujemy daną misję. Są współcześni piraci, którzy padają jak muchy, ale mają za to w swoich szeregach medyków i jest ich sporo. Z kolei w tajemnej bazie, do której także dotrzemy, panoszą się opancerzone jednostki, mocne jak 12% piwo z plastikowych butelek (Autor tekstu z pewnością doskonale tę moc zna - dop. Raaistlin).. Inteligencją wielką może i nie grzeszą, ale chłopaki swoje potrafią. Kombinują na różne sposoby, w tym starają się zwrócić uwagę na jednego osobnika, podczas gdy reszta flankuje nas z innych pozycji. Myślę, że do dobrej, samotnej zabawy nadadzą się idealnie.

Historia skupia się na losach byłego wojskowego, który wstępuje w szeregi tajemniczej organizacji The Network - jej członkowie walczą w mniejszych i większych fikcyjnych konfliktach na całym świecie. Po co? Dlaczego? Nie wiem, ale raczej nikt, włącznie z deweloperem, nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do scenariusza. Ważne, żeby było jakieś tło fabularne, a całą resztę wynagrodzi świetny gameplay.



Będzie tryb dla wielu graczy, niestety nie wiadomo jeszcze w jakiej postaci. Kooperacja z osobnymi zadaniami wydaje się być strzałem w dziesiątkę, jednak o szczegółach przekonamy się na tegorocznym E3.

Bodycount ma szansę na przyciągnięcie kilku osobników. Zabawa wydaję się być przednia i zupełnie inna od reszty strzelanek. Jednak do samego końca nie możemy być pewni finalnej jakości, zwłaszcza, że proces produkcyjny nie szedł jak po maśle, ale to już jest historia na inną okazję.

Podsumowanie:
Bodycount ma w sobie trochę z Gearsów, trochę z COD'a, a przy tym wszystkim jest zupełnie od nich inny. System osłon połączony z destrukcją otoczenia powinien zagwarantować dobrą zabawę. Dodajmy do tego przyzwoita oprawę graficzną i mamy hit.
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Bodycount (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRaaistlin   @   13:13, 03.06.2011
Jak dla mnie - szmelc. Idąc w stronę osłon nie można zrobić dynamicznej strzelanki. Ewentualnie puzzle ze spluwami, ja podziękuję...
0 kudosLoczek3545   @   20:24, 03.06.2011
Bez przesady, nie jest taka zła a nawet zapowiada się fajnie, trochę przypomina Bulletstorma Uśmiech .
0 kudosMicMus123456789   @   15:59, 04.06.2011
Można by rzecz że tytuł zapowiada się z lekka "kontrowersyjnie" ale w gruncie rzeczy będzie dało się w to grać Uśmiech
0 kudosbat2008kam   @   19:22, 04.06.2011
Cytat: Loczek3545
Bez przesady, nie jest taka zła a nawet zapowiada się fajnie, trochę przypomina Bulletstorma Uśmiech .

Oby była podobna do dzieła Polaków. Dla mnie Bulletstorm to czołówka FPS-ów, w które grałem. Z tego co przeczytałem jednak zbyt dużo podobieństw nie widzę... Jest za to szansa na wyskoczenie z kilkoma własnymi pomysłami.
0 kudosLoczek3545   @   10:03, 05.06.2011
Dokładnie to mi chodziło o przeciwników bo są trochę podobni do tych z Bulletstorma. Dla mnie też Bulletstorm jest zaliczana do najlepszych FPS-ów w jakie grałem Uśmiech .
0 kudosjohnny11fingers   @   08:41, 06.06.2011
Zapowiada się ciekawie, choć z takim misz-maszem może być różnie. Wykorzystywanie osłon w FPSach już było, chociażby w Killzonach i bynajmniej nie sprawiało, że dynamika rozgrywki była mniejsza. Tekst jak zwykle dobry, chociaż dopis Raaistlin zupełnie niepotrzebny.
Dodaj Odpowiedź