Killzone 3 - multiplayer beta test (PS3)
bigboy177 @ 15:50 03.11.2010
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
W tryb multiplayer Killzone 2 grałem dość sporo, aczkolwiek nie mogę powiedzieć bym był jakimś zapaleńcem. Okazyjnie po prostu go sobie odpaliłem, rozegrałem kilka potyczek i podniosłem poziom umiejętności swojego alter ego.
W tryb multiplayer Killzone 2 grałem dość sporo, aczkolwiek nie mogę powiedzieć bym był jakimś zapaleńcem. Okazyjnie po prostu go sobie odpaliłem, rozegrałem kilka potyczek i podniosłem poziom umiejętności swojego alter ego. Niestety proces zdobywania doświadczenia był na tyle długi i żmudny, a sam model zabawy ograniczony, że nigdy tak naprawdę nie osiągnąłem pełni możliwości wirtualnego wojaka. Multi w Killzone 3 jest pod wieloma względami znacznie lepiej opracowany, dzięki czemu przyjemność płynąca z rozgrywki, wielokrotnie większa. Wiem, gdyż za sprawą uprzejmości firmy Sony miałem przyjemność go testować w ciągu ostatnich kilku dni.
Pierwszą, rzekłbym najistotniejszą zmianą, jest natychmiastowe uzupełnienie wszystkich pięciu klas postaci. Nie musimy ich już odblokowywać jak to miało miejsce w „jedynce”. Od samego początku zabawy możemy się zdecydować na Taktyka, Infiltratora, Inżyniera, Medyka lub Strzelca Wyborowego. Każdy może już na wstępie włączyć posiadaną umiejętność specjalną. Taktyk jest w stanie ujawnić położenie wszystkich oddziałów wroga na mapie. Infiltrator – na wzór szpiega – potrafi zmienić swoją tożsamość, podszywając się pod członka przeciwnego oddziału. Inżynier stawia natomiast specjalne wieżyczki obronne, dzięki którym zabezpieczamy teren lub wzmacniamy własne linie obrony. W miarę progresji w grze zdobywamy kolejne zdolności, które odblokowujemy za sprawą całkowicie przebudowanego systemu doświadczenia.
W poprzedniej części, gromadzenie expa wymagało czasu, było zamotane i nie oferowało nagród wystarczająco ciekawych, by usprawiedliwić zainwestowany czas. Teraz całość jest banalnie prosta, a zarazem dalece bardziej satysfakcjonująca. Za każdego zatłuczonego oponenta otrzymujemy garść punktów. Przy czym ich ilość zależna jest od tego, jak zatłuczemy wroga. Możemy to uczynić strzałem w głowę, serią w tors czy np. zabójstwem z użyciem rąk, tudzież noża. Na końcu rundy gra podsumowuje i przemnaża wszystkie zgromadzone punkty wedle wielu innych współczynników, otrzymując finalny wynik. Pula następnie doliczana jest do już posiadanej i jeśli jest ona wystarczająca, by spowodować przeskok na kolejny poziom, otrzymujemy punkty umiejętności. Owe punkty inwestujemy natomiast w nowe zdolności oraz broń.
Pośród narzędzi zagłady znajdujemy wiele spluw, które dostępne były także w „jedynce”. Sporo z nich przeszło jednak szereg zmian. Deweloper wysłuchał bowiem fanów i usunął z niektórych broni celowniki mechaniczne, zastępując je kolimatorowymi lub po prostu czerwoną kropką na ekranie. Zapytacie co to zmienia? Ano, sprawa jest dość prosta. Otóż celowniki mechaniczne ograniczają pole widzenia, co w przypadku niektórych giwer dość znacząco utrudniało namierzanie przeciwników, szczególnie gdy oponent miał zwyczaj szybkiego zmieniania pozycji. Zmiany zaszły też w polu rażenia oraz ilości zadawanych obrażeń. Niektóre pistolety, karabiny czy też strzelby w Killzone 2 były bardziej zabójcze niż w „trójce” i odwrotnie. Balans potyczek, mimo iż mamy do czynienia z beta testami, w stosunku do K2 jest o wiele lepszy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler