Dishonored - już widzieliśmy (PC)
W trakcie demonstracji widzieliśmy scenariusz zbliżony do tego, który opisałem powyżej. Cel, który gracz miał wyeliminować znajdował się w środku miasta. Był dobrze zabezpieczony. Wokół były pola siłowe oraz mnóstwo strażników. Pierwszego z nich grający wyeliminował znienacka. Kolejnych dwóch załatwił kuszą, a następnie natrafił na bramę. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w pobliżu znajdowała się skrzynka dostarczająca energię to tejże bramy. Po jej dezaktywowaniu ruszył dalej. Szybko wyskoczył na budynek i zaczął obserwować sytuację poniżej. Kilka metrów od niego przechadzał się strażnik. W okolicy był też nieaktywny generator pola. Zamiast użerać się z samym strażnikiem, grający zeskoczył na dół i włączył pole. Strażnik nieświadomy, że bramka działa przelazł przez nią, zamieniając się natychmiast w kupkę popiołu. Producent zapowiedział, że podobnych pułapek zastawiać będzie można znacznie więcej. Część z nich działać będzie z wykorzystaniem elementów otoczenia, a inne wygrzebiemy po prostu z plecaka i rozstawimy na ziemi.
Jak na porządnego asasyna przystało, nasz protagonista robi użytek z otoczenia by chować ciała poległych niemilców. Może to być cień, pojemnik na śmieci, jakiś schowek itd. Wszystko po to, by nie zaalarmować pobliskich strażników, wszak w takiej sytuacji robi się prawdziwe piekiełko. Natychmiast zaczynają się zbiegać żołdacy, część z nich dysponuje wówczas cięższą bronią, a na domiar złego, pojawiają się dziwaczne, kroczące na szczudłach cudaki, korzystające z miotaczy, wyrzutni i innych śmiercionośnych narzędzi.
Oczywiście także i w takiej ewentualności mamy kilka opcji postępowania. Możemy stanąć do walki, z nadzieją, że strażników wreszcie zabraknie, a nam wystarczy energii. Spróbować ucieczki dachami, wszak większość sługusów rządowych nie radzi sobie z nimi zbyt dobrze. Ewentualnie przemienić się w szczura i wpełznąć do pobliskich szybów wentylacyjnych. W ogóle szczury odegrają w Dishonored dość ważne zadanie. Z jednej strony będą stanowić niebezpieczeństwo – w większych grupach nas po prostu zaatakują. Z drugiej, będą sojusznikami. Stada gryzoni zaatakują każdego kto się zbliży. Jeśli więc uda nam się w ich stronę zaciągnąć strażnika lub dwóch, szybko zostaną po nich tylko kości. Co ciekawe, jedną z umiejętności naszego wirtualnego alter ego jest przywoływanie szczurów. Nie wiem jak on to robi, ale na rozkaz pojawia się ich kilka tuzinów.
System walki w Dishonored przypomina ten z Dark Messiah of Might & Magic. Akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, wymachując mieczami, toporami i nożami, jednocześnie strzelając z broni dalekiego zasięgu i rzucając zaklęcia. Całość prezentowała się nad wyraz emocjonująco i dynamicznie. Ciężko określić czy płynność wyprowadzania ciosów także jest dobrze przygotowana, ale doświadczenia z Mrocznego Mesjasza pozwalają przypuszczać, że tak.
Jeśli chodzi o oprawę wizualną, Dishonored utrzymane jest w nieco komiksowym klimacie. Nie zrozumcie mnie źle, nadal jest brutalnie i dla dorosłych. Mamy po prostu do czynienia z czymś pomiędzy Borderlands, a RAGE. Artystycznie widać przywiązanie do detali, modele postaci są ładnie wykrojone, a świat odpowiednio zróżnicowany byśmy nie mieli wrażenia biegania w kółko. Fajnie też brzmiała pogrywająca w tle muzyka i efekty specjalne.
Wszystko wskazuje na to, że szykuje się solidna produkcja, stanowiąca niejako połączenie elementów z Assassin’s Creed, Thief, Hitman oraz Dark Messiah of Might & Magic. Jeśli producent nie przesadzi z udziwnianiem dostaniemy coś naprawdę wyjątkowego i przede wszystkim grywalnego. Porządnych gier nigdy za wiele, a zatem nie mam nic przeciwko.
Dishonored natenczas wygląda bardzo imponująco. Wydaje mi się, że będzie to jedna z ciekawszych gier przyszłego roku.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler