Australijska komisja hazardowa uważa, że skrzynki z przedmiotami to hazard
Nie podoba jej się, że deweloperzy gier żerują na niepełnoletnich.
Australijska Wiktoriańska Komisja Hazardowa postanowiła zabrać głos w sprawie kontrowersyjnych skrzynek w grach. Jej przedstawiciele wystosowali oświadczenie, będące odpowiedzią na pytanie jednego z czytelników portalu Reddit.
Głos w sprawie zdecydował się zabrać Jarrod Wolfe, strategiczny analityk wspomnianej komisji. Szczególnie mocno postanowił on skrytykować praktyki typu pay to win, mające niewłaściwy wpływ na grających, szczególnie niepełnoletnich.
"Skórki, obstawianie skórek i wirtualna waluta to coś, nad czym można pomyśleć. Jednak pomysł, że (prawdziwa) progresja w grze zależna jest od losowo generowanej zawartości nie pasuje do odpowiedzialnego hazardu oraz założeń naszych statutów", powiedział Wolfe.
"Co ważniejsze, normalizacja żargonu hazardowego oraz mechaniki skierowanej na podatne osoby (niepełnoletnich) nie tylko jest niewłaściwa moralnie, ale także podejrzana prawnie".
Komisja niestety nie jest w stanie nic zrobić. Jej zadaniem jest prowadzenie dochodzeń oraz doradzanie. Aby cokolwiek się zmieniło, działać muszą konkretne urzędy odpowiedzialne za legislację w Australii oraz innych krajach.
"Bierzemy na siebie reakcje społeczeństwa, jak np. twoje obawy, aby mieć pewność, że nasze działania są odpowiednie do zagrożeń, jakie tego typu produkty powodują, jak również oczekiwań społeczeństwa".
"Patrząc na aktywność na portalu Reddit widać, że większość społeczności nie zgadza się z decyzjami poczynionymi przez niektóre firmy".
Czym wszystkie te obecne kontrowersje się skończą? Ciężko powiedzieć. Pewne jest natomiast, że zaczęły się one od skrzynek w Star Wars: Battlefront 2, na których oparta została progresja w grze.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler