Take-Two chce mikrotransakcje we wszystkich swoich grach
Firma zamierza je oczywiście wprowadzić. Bądźcie na to gotowi.
W zeszłym tygodniu Take-Two przeprowadziło specjalną konferencję dla inwestorów, podczas której firma zdradziła co nieco na temat swoich przyszłych planów. W trakcie wydarzenia istotną rolę odegrało słowo mikrotransakcje. Trafią one bowiem do wszystkich tytułów przygotowywanych przez wydawcę.
"Powiedzieliśmy, że chcemy aby posiadacze naszych gier mogli nabywać w nich różne dobra. Nie zawsze muszą one korzystać z modelu sieciowego, nie będzie to też zawsze wirtualna waluta, ale będzie możliwość kupowania zawartości w naszych tytułach już po ich premierze", powiedział szef korporacji, Strauss Zelnick.
Z powyższego wynika, że wszystkie gry, nie tylko sieciowe, oferować będą jakieś zakupy wirtualnych dóbr. Firma w ten sposób chce oczywiście zwiększyć monetyzację swoich projektów. Do tej pory zarabiała głównie z ich sprzedaży, a później "kranik" się zamykał.
"Dowiedzieliśmy się, że jeśli przygotujemy odpowiednią okazję oraz odpowiedni świat, w którym ludzie mogą grać na wiele sposobów, będą oni powracać. Będą się angażować. Jest możliwość monetyzowania tego zaangażowania. Jest tu mnóstwo miejsca na rozwój. To tylko początek".
Kończąc przypomnę. Choć słowa zdają się być brutalne, każda korporacja istnieje tylko i wyłącznie po to, aby zarabiać. Musi też zarabiać jak najwięcej, bo zyski na starym poziomie są dla inwestorów niesatysfakcjonujące. Z tego powodu w Red Dead Redemption 2 mikrotransakcje na pewno będą obecne.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler