Bijatyki konsolowe są bez wątpienia niezwykle popularnym gatunkiem. Jak byłem młodszy, pamiętam, że całymi dniami potrafiłem przesiadywać na fliperach, oglądając walczących ze sobą graczy i samemu biorąc udział w starciach. Początkowo programy tego typu były dostępne tylko na dużych automatach do gier, umieszczanych w największych salonach. Z czasem zaczęły jednak migrować na domowe urządzenia do wirtualnej rozrywki i podbijać serca graczy, którzy wcześniej nie mieli do nich dostępu.
Seria Soul Calibur zadebiutowała na konsolach domowych w 1999 roku. Platformą docelową było wówczas Dreamcast. Gracze bardzo szybko zauważyli zalety projektu i zaczęło się ogólnoświatowe szaleństwo. Teraz, blisko dziesięć lat później otrzymujemy w nasze ręce czwarte wydanie sagi i trzeba przyznać, że Soul Calibur IV to nie tylko odświeżenie starych rozwiązań, lecz również sporo nowych elementów. Dzięki nim projekt studia Project Soul ma szansę na zawsze zapisać się na kartach historii komputerowej rozrywki!
Głównymi bohaterami Soul Calibur IV są postaci znane z edycji poprzednich oraz całe grono zupełnie nowych wojowników. Każdy z wcześniej dostępnych herosów przeszedł oczywiście mniejszy lub większy lifting, dzięki któremu otrzymujemy nowe ruchy i uprzednio nieznane ataki specjalne. Fighterzy tacy jak Siegfried czy też Zasalamel jeszcze nigdy nie byli tak groźni, a walka nimi daje niebywałą satysfakcję. Dodatkowo, jeśli uznacie, że 33 wojowników to zbyt mało, zawsze możecie zdecydować się na stworzenie własnych. Gra oferuje rozbudowany edytor postaci, pozwalający zmodyfikować praktycznie każdy aspekt naszego protegowanego. Począwszy od płci, przez podstawowe elementy wyglądu zewnętrznego, a na pancerzach skończywszy. Warto także wiedzieć, że w miarę przechodzenia kolejnych etapów wątku fabularnego odblokowujemy zupełnie nowe części ubioru, które następnie wykorzystujemy do przygotowania prawdziwego strojnisia, tudzież strojnisi! Obie edycje gry (dla PS3 oraz Xbox 360) posiadają także unikatowe postaci dedykowane. W przypadku maszynki firmy Sony jest nią Lord Vader, konsola Giganta z Redmond zawiera natomiast mistrza Yodę! Skąd pochodzą wymienieni bohaterowie nie muszę chyba nikomu wyjaśniać!
Soul Calibur IV oferuje kilka odmiennych modeli zabawy dla pojedynczego gracza oraz zupełnie nowy tryb rozgrywek wieloosobowych. Jeśli chodzi o boje w pojedynkę, to możemy zatopić się w trybie fabularnym, ascend, descend, pojedynczych walkach oraz jeden na jednego. Pierwszy z wymienionych przedstawia nam kolejne perypetie słynnych ostrzy (tytułowego Soul Calibur oraz jego przeciwieństwa – przesiąkniętego złem Soul Edge), które ponownie wpadają w niepożądane ręce. Tym razem z ich mocy korzysta niejaki Algol i jak nie trudno się domyślić, zamierza użyć ich potęgi do siania spustoszenia, zniszczenia i pożogi. My na to nie możemy pozwolić i wyruszamy do boju!
Soul Calibur IV, podobnie jak edycje poprzednie stawia na walkę z użyciem broni białej. Nie tłuczemy się w niej jedynie pięściami czy też nogami, lecz siekamy przy pomocy mieczy, toporów, tasaków oraz wielu innych typów oręża. Wojownicy potrafią bardzo wiele, a do perfekcji w posługiwaniu się ich umiejętnościami dochodzić trzeba przez długie godziny. Poziom trudności jest dosyć wysoki i nie można liczyć na żadne ulgi. Przeciwnicy szybko podłapują naszą taktykę walki i nie pozwalają na ciągłe korzystanie z tego samego ciosu, czy też sekwencji ciosów. Jeśli raz udało Wam się wygrać – dobrze. Dwa razy – mieliście ogromne szczęście. Trzecie podobne zwycięstwo będzie raczej nierealne, szczególnie gdy bawimy się w trybie ascend lub descend.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler