Joe Danger: Special Edition (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Joe Danger: Special Edition (XBOX 360) - recenzja gry


@ 27.12.2011, 16:04
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Joe Danger: Special Edition to dopasiona wersja gry znanej z konsoli PlayStation 3, która teraz wylądowała na Rynku Xbox Live. Już wcześniej była to ze wszech miar interesująca pozycja, jednak ekipa Hello Games zrobiła to po raz kolejny, oddając w nasze ręce wciągającą jak diabli platformowo-wyścigową grę, w której samo jeżdżenie jest tylko dodatkiem do budowania, tworzenia, szukania i zbierania.

Joe Danger: Special Edition to dopasiona wersja gry znanej z konsoli PlayStation 3, która teraz wylądowała na Rynku Xbox Live. Już wcześniej była to ze wszech miar interesująca pozycja, jednak ekipa Hello Games zrobiła to po raz kolejny, oddając w nasze ręce wciągającą jak diabli platformowo-wyścigową grę, w której samo jeżdżenie jest tylko dodatkiem do budowania, tworzenia, szukania i zbierania. 1200 MSP, które trzeba wyłożyć na pełną wersję, jest jak kupowanie nowych butów firmy Adidas za 50 zł w jakiejś mega promocji, to czysta okazja.


Więcej filmów z Joe Danger: Special Edition


Na początek zacznę nietypowo, bo od wad, a właściwie jednej. Nie ma multi online, jest tylko lokalna zabawa (swoją drogą, bardzo fajna dla rodziców szukających programu dla najmłodszych). Owszem, stworzonymi poziomami można się dzielić z przyjaciółmi z listy, ale nic poza tym. To jednak tylko małe niedopatrzenie studia, reszta to sam miód.

Po pierwsze mamy kreskówkową oprawę graficzną, 2.5 D, która nie dość, że wygląda ślicznie i bije po oczach ogromną paletą kolorów, to dodatkowo, jest zabawna, a animacja płynna. Całość uzupełnia wesoła muzyczka i efekty typu wybuchy beczek czy odgłosy wydawane przez głównego bohatera. Wiadomo, że trzeci Battlefield to to nie jest, ale to naprawdę konkretna i przyjemna dla oczu propozycja.

Joe Danger: Special Edition (XBOX 360)

Tytułowy Joe Danger jest byłą gwiazdą, kaskaderem, który zadziwiał cały świat, jednak nieszczęśliwy wypadek spowodował, że jego kariera legła w gruzach. Chłop się jednak wykaraskał z wszelakich połamań i postanowił wrócić do gry. Oczywiście szacun należy budować od nowa, startując w kolejnych pokazach i wyścigach. Łącznie do pokonania w kampanii jest kilkanaście układów napakowanych rozmaitymi znajdźkami i zadaniami. Samo przejeżdżanie tras jest fajne, ale by uzyskać dostęp do kolejnych układów, należy zdobywać gwiazdki. Te dostajemy za zebranie porozrzucanych przedmiotów, szukanie tych ukrytych, uzyskiwanie dobrych czasów czy wykonywanie trików. Niby zaliczenie jednego rajdu to czas rzędu kilkunastu sekund czasem minuty, dwóch, ale wymasterowanie wszystkiego na 100% to już nie liche wyzwanie. Kilka podejść to niezbędne minimum, ale najważniejsze jest to, że nie wkrada się tu nuda.

Trasy są znakomicie zaprojektowane. Mamy skocznie, trampoliny, różnego rodzaju barierki i inne przeszkody. W wyznaczonych miejscach można zmienić pozycję na trasie (w sensie wjechać bardziej w stronę ekranu, lub głębiej). Czasami trzeba się troszeczkę wrócić, by zgarnąć brakujące monety, innym razem należy jechać na łeb i szyję, często musimy znać każdy zakamarek, a w czasie rywalizacji z innymi kierowcami, można delikwentowi sprzedać fangę.


Screeny z Joe Danger: Special Edition (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosjohnny11fingers   @   14:25, 28.12.2011
No to trzeba sprawdzić, skoro mówisz, że dobre.

===
Poza konkursem, dałoby radę wyłączyć reklamy przy filmikach lub opcję pomijania po np. 5 sek.??
0 kudosdevcio18   @   13:43, 30.12.2011
Hahaha ja to muszę mieć Szczęśliwy

Na pewno po nowym roku zamawiam Uśmiech