The Dishwasher: Vampire Smile (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (3)Kupię (0)

The Dishwasher: Vampire Smile (XBOX 360) - recenzja gry


@ 15.04.2011, 15:32
Kamil "zvarownik" Zwijacz


Jednokrotne przejście The Dishwasher: Vampire Smile, to kwestia kilku godzin (trzy, cztery w zależności od poziomu trudności), do tego dochodzi druga historia, zabawa w kooperacji (Xbox Live, bądź w jednym pokoju), tryb „Arcade” i zadania, w których dostajemy konkretną broń, albo jakieś określone warunki, np. zadajemy obrażenia tylko będąc w powietrzu. Jednym słowem, jest co robić, a poza tym, są jeszcze rankingi, więc nie możemy mówić w tym przypadku o grze na jeden raz.

The Dishwasher: Vampire Smile (XBOX 360)

Brutalność to drugie imię Dishwashera. Śmiem twierdzić, że od dawna nie było szpili, w której krew wylewałaby się w takich ilościach. Odcinane główki, ręce, przecinane i rozrywane ciała, kurczę nawet pogryzienia się znajdą. To zdecydowanie nie jest produkcja dla młodych użytkowników Xboxów. Zresztą nawet ja, patrząc przeważnie przez palce na to, w co gra moje dziecko (oczywiście rzeczy typu Bulletstorm są skreślone już na starcie), po sesji z tytułem Ska Studios postanowiłem założyć blokadę rodzicielską i trzymać swoją pociechę jak najdalej od tej morderczej bajki. Polecam wszystkim rodzicom zrobić to samo, a bawić się po nocach, gdy domownicy już śpią. To jedna z tych produkcji, z którą lepiej nie ryzykować. Jednak w żadnym wypadku nie jest to wadą, dorosły i świadomy człowiek będzie czerpał chorą satysfakcję z wyżynania kolejnych hord pionków. Jedna z najlepszych pozycji do rozładowania codziennego napięcia, ale naprawdę nie dopuszczajcie do niej dzieci!

Grafika trzyma zadowalający poziom. Szarobura stylistyka przeplata się z krwistą czerwienią, a momentami z różowymi serduszkami wylatującymi z ciał poległych. Stanowi to niesamowity kontrast. Agresywny i przytłaczający klimat wypełza z ekranu niczym tłum moherów idący na plac po krzyż. Animacja jest stała, jak ceny w Biedronce – nic jej nie ruszy. Jednym słowem spoko, ale brakuje tu iskry geniuszu, jakiegoś elementu, który wywoła przysłowiowy opad szczeny. Ładnie, ale bez hitu. To samo z dźwiękiem, nastrojowy, czasem bolesny, dobrze oddający napięcie towarzyszące rozgrywce, ale daleko mu do czołówki.

The Dishwasher: Vampire Smile (XBOX 360)

A zatem czy za cenę 800 MSP dostajemy satysfakcjonującą grę? Jak najbardziej! Ostatnio mamy prawdziwy wysyp szlagierów z cyfrowej dystrybucji. Co rusz ktoś wypuszcza kolejną perełkę, ale The Dishwasher: Vampire Smile dumnie kroczy wśród najlepszych i nie widzę dla niego w najbliższej przyszłości żadnego konkurenta. Mocna rzecz za psie pieniądze, brać w ciemno!


Długość gry wg redakcji:
10h
Długość gry wg czytelników:
5h 0min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Abstrakcyjna i dołująca. Trzyma wysoki poziom i buduje niesamowity klimat.
Dobry Dźwięk:
Nie przeszkadza, nie zachwyca, jest praktycznie niesłyszalny, bo tak naturalny.
Świetna Grywalność:
Wartka akcja, świetny system walki i hektolitry juchy.
Świetne Pomysł i założenia:
Sprawdzone pomysły podane na srebrnej tacy przez całkowitego wariata. Szaleństwo!
Świetna Interakcja i fizyka:
W kooperacji gra się świetnie, można się wyżyć jak przy mało której produkcji.
Słowo na koniec:
Produkt najwyższej próby, ale mimo wszystko skierowany do specyficznego grona napaleńców. Nie ma tu absolutnie nic, co mogłoby przekonać do siebie przeciwników gatunku, ale fani ostrej jazdy już wiedzą, co zrobić z Dishwasherem.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z The Dishwasher: Vampire Smile (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   17:11, 15.04.2011
Według mnie Dishwasher jest dla bardziej wybrednych graczy. Nie wszyscy odnajdą się w tym klimacie. Gra może i dobra ale sam po nią nie chce sięgać Dumny