Gameplay jest uproszczony do granic możliwości. Nie wiem czy ma to jeszcze jakiś związek z grami RPG. Duży świat do eksploracji niby jest, ale co z tego, skoro cały czas podążamy z góry wyznaczoną ścieżką, nie sposób jest się nawet zagubić. Jesteśmy prowadzeni za rączkę jak małe dzieci i tylko bezmyślnie wklepujemy przyciski. Walka również nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek wyzwaniem. Siekamy mieczem bohaterów (albo innym „przyrządem”), strzelamy, albo wykonujemy czary. Te ostatnie zostały rozwinięte za pomocą możliwości noszenia dwóch rękawic i łączenia poszczególnych żywiołów. Przykładowo możemy cisnąć samym ogniem, ale lepszy efekt da dorzucenie do niego błyskawic. Wróg nie dość, że się przyjara, to jeszcze zostanie oszołomiony i pokopany prądem. Łącznie takich kombinacji jest około 15. Moce rozwijamy na „Drodze do władzy”, gdzie za zdobyte punkty otwieramy skrzynie z danymi bonusami. Może to być zadawanie większych obrażeń bronią białą, palną, lub czarami. Ewentualnie można pobawić się w wykupywanie nowych hasełek i ruchów do konwersacji, czy możliwość prowadzenia domów. Oczywiście dalej możemy zawiązywać związki, przyjaźnić się, bawić się z psem, który znajduje także dla nas ukryte skarby i pomaga w walce, itd. Gracze mający styczność z „dwójką” poczują się jak u siebie w domu. Gra się przyjemnie, ale bardzo, bardzo łatwo. Z produkcją poradzą sobie nawet najmłodsi, niestety gdzieś w trakcie dewelopingu zniknęła największa zaleta Fable - bajkowość.
Klimat poprzedniczki był jej motorem napędowym, człowiek zatapiał się w tej bajce bez pamięci. Teraz jest mroczniej i bardziej dorosło, czyli gorzej. Już na samym starcie zostajemy kopnięci w gębę, musimy wybrać czy Logan ma zabić naszą przyjaciółkę, czy niewinnych ludzi. Od razu pomyślałem „Wow, to jest to!”, jednak nie jest. Odpalając ten tytuł chcę biegać po magicznych, kolorowych krainach, walczyć z wilkołakami, których nie sposób się lękać, itd. I niby właśnie to dostaje, ale ten industrialny obszar przemysłowy i szaro bure lokacje, no nie wiem, mnie to nie przekonuje. Ponadto, dawniej w trakcie rozmów trzeba było pierwsze poznać swojego przyszłego pobratymca, teraz wystarczy trzymać jeden przycisk, dodatkowo podświetlony… Zero immersji.
Jedzenie, napoje, mikstury i całą resztę kupujemy na okolicznych straganach, ewentualnie znajdujemy w poukrywanych skrzyniach. I czas na kolejny feler. By zmienić broń czy przebrać się wciskamy przycisk „Start”, a naszym oczom ukazuje się komnata bohaterów. W niej kierujemy się w odpowiednie miejsce i robimy swoje. Może i wygląda to całkiem ładnie i w fajny sposób zastępuje tradycyjne menu, ale po czasie robi się męczące i aż zaczyna się przeklinać dewelopera, że nie dał normalnych linijek, słupków, drzewek, cokolwiek innego, byleby nie trzeba było się szwędać po tym miejscu. Tutaj już nie dało się rady uprościć, co?
Z jednej strony gra próbuje być ambitna i nie popaść w syndrom „mogli to wydać jako DLC”. Z drugiej, cokolwiek twórcy nie zrobili, zrobili to źle (oprócz czarów). Ja wiem, że Microsoft naciskał, żeby było przystępnie, ale żeby RPG przemienić w grę akcji, czy też może raczej filmik interaktywny? Przecież tutaj nawet nie sposób zginąć, bo powalony bohater zaraz sam wstanie na nogi, a my stracimy tylko kilka punktów doświadczenia. W Mass Effect może i się sprawdziło takie ułatwienie, ale w Fable III to zdecydowana przesada.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler