Rise of the Ronin (PS5)

ObserwujMam (3)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (1)

Rise of the Ronin (PS5) - recenzja gry


@ 27.03.2024, 16:35
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Ze względu na wszystkie wymienione wcześniej elementy, walka w Rise of the Ronin jest wyjątkowa. Starcia są wymagające i dynamiczne, a chwila nieuwagi może nas kosztować życie. Całość przypomina gry z gatunku soulslike, z wariacją na temat ognisk w roli głównej, choć trzeba też przyznać, że jest nieco łatwiej. Przede wszystkim ze względu na to, że zawsze możemy czmychnąć przed wyjątkowo niebezpiecznym przeciwnikiem, uzupełnić zapasy (których nie brakuje) i spróbować ponownie, a także ze względu na to, że podczas kluczowych misji fabularnych, tych na wydzielonych obszarach, nie jesteśmy sami. Gdy korzystamy pomocy znajomych, możemy liczyć na to, że w sytuacji krytycznej przywrócą nas do życia, a gdy pomaga nam AI, damy radę przełączać się pomiędzy bohaterem, a jego kompanami.

Towarzysze w Rise of the Ronin to całkiem fajnie zrealizowany element, a prócz tego, że pomagają nam w trakcie walki, są też istotni w przebiegu opowieści. Jak wspomniałem, fabuła powinna Wam wystarczyć na mniej więcej 40 godzin zabawy, ale na tym wcale nie musicie skończyć. Scenariusz podzielony został bowiem na rozdziały, w trakcie których często podejmujemy decyzje, mające wpływ na przyszłe wydarzenia. Konsekwencji tychże decyzji nie znamy od razu, ale do kluczowych momentów możemy wracać. Wystarczy, że skorzystamy ze specjalnej linii czasu, na której widnieją wszystkie ważne momenty. W dowolnej chwili damy radę się do nich przenieść i dokonać innych wyborów, a następnie poznać ich reperkusje w ramach rozgrywki. Nie trzeba dzięki temu kilkakrotnie przechodzić całości, by poznać wszystko i wybrać optymalny dla siebie finał. Piękna sprawa i mam nadzieję, że pomysł zostanie zaczerpnięty przez innych deweloperów. Nigdzie indziej czegoś podobnego nie widziałem.

Założenia rozgrywki są autentycznie w porządku i możecie się w Rise of the Ronin naprawdę dobrze bawić, ale będziecie musieli przymknąć oko na niektóre aspekty techniczne. Pod względem wizualnym, deweloperzy się szczególnie mocno nie popisali. Wiadomo, że grafika nie jest najważniejsza, ale lokacje najczęściej nie prezentują się najlepiej. Niektóre tekstury są po prostu rozmazane i niskiej rozdzielczości, a w miastach jest dziwnie sterylnie i pusto. Sporo lepiej wypadają efekty specjalne w trakcie walki, animacje postaci oraz przerywniki. Scenki wyreżyserowano fajnie, nie brakuje w nich dość charakterystycznego poczucia humoru, a każdy aktor idealnie wczuł się w swoją rolę. Na pewno nie jest to najładniejsza gra obecnej generacji, bo wygląda momentami, jak tytuł z poprzedniej, ale ogólnie jest w porządku. Na plus zaliczyć można udźwiękowienie.

Podsumowując, nowe dzieło Team Ninja jest niestety nie do końca tak dopieszczone, jak mógłbym sobie tego życzyć. Walka jest na pierwszym planie, wiele misji faktycznie potrafi sprawić przyjemność, świat jest pełen interesujących miejsc, a przerywniki filmowe ogląda się z zaangażowaniem. Z drugiej strony, przesadzono – i to znacząco – z lootem, aktywności poboczne często wykonano na zasadzie kopiuj-wklej, no i dość przeciętnie prezentuje się oprawa wizualna. Deweloperzy nie przygotowali więc Ghost of Tsushima killera, na jakiego wielu graczy liczyło, ale mimo wszystko Rise of the Ronin to bardzo udana gra akcji, która powinna spodobać się fanom gatunku – w szczególności tym, do których przemawiają tytuły z akcją osadzoną w Kraju Kwitnącej Wiśni.


Długość gry wg redakcji:
40h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Technologicznie niestety projekt odstaje od dzisiejszych blockbusterów, choć też nie można napisać, że jest brzydki.
Świetny Dźwięk:
Niezła muzyka, porządnie nagrane dialogi i sugestywne efekty specjalne. Udźwiękowienie jest bardzo dobre.
Dobra Grywalność:
Wyśmienity system walki robi robotę i to na nim - oraz na całkiem niezłym scenariuszu - opiera się rozgrywka. Szkoda, że tyle tu aktywności typu kopiuj-wklej.
Dobre Pomysł i założenia:
Zbyt wiele aktywności pobocznych to typowe kopiuj-wklejki.
Świetna Interakcja i fizyka:
System walki przypomina gry z gatunku soulslike, choć jednocześnie jest łatwiejszy i bardziej przystępny.
Słowo na koniec:
Rise of the Ronin to bardzo dobra, choć niedopracowana, gra akcji. Widać, że deweloperzy położyli największy nacisk na system walki i dlatego niektóre inne aspekty lekko kuleją.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Rise of the Ronin (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosluki505   @   13:21, 28.03.2024
Gram i powiem że mimo iż gra wygląda technologicznie słabo, wciąga jak diabli.
0 kudosBarbarella.   @   14:16, 28.03.2024
Fajnie że gra zrobiona w jakichś tam realiach historycznych, gorzej że jak Big napisał w recenzji fabuła taka sobie. Specjalnie więc nie żałuję że nie ma na pecety, jakby co to Ghosts Od Tsushima mogę kupić. Uśmiech
1 kudosDirian   @   23:25, 28.03.2024
Cytat: luki505
Gram i powiem że mimo iż gra wygląda technologicznie słabo, wciąga jak diabli.


To w sumie najważniejsze Uśmiech Też się powoli czaję. Tsushima mnie jakoś zmęczyła po kilkunastu godzinach. Zrobię pewnie jeszcze jedno podejście, może na PC, ale chyba pierw sięgnę po Ronina - na gameplayach wygląda mimo wszystko bardziej grywalnie.
0 kudosBarbarella.   @   08:15, 29.03.2024
Cytat: Dirian
Tsushima mnie jakoś zmęczyła po kilkunastu godzinach.

Trudna? Smutny
0 kudosDirian   @   21:32, 29.03.2024
Cytat: Barbarella.
Cytat: Dirian
Tsushima mnie jakoś zmęczyła po kilkunastu godzinach.

Trudna? Smutny

Trudna to raczej nie, choć niektóre walki były wymagające. Ale jednocześnie jakoś mnie starcia tam nudziły - niby porządny system walki, ale coś mi w nim nie pasowało. No i fabuła i dialogi raczej też takie sobie. Najbardziej irytował mnie sposób nawigacji - wolę jednak mieć pokazane gdzie mam iść do celu, a tutaj trzeba co chwilę przywoływać podmuch wiatru żeby cię nakierował. Dla mnie to strata czasu, wolę ja mnie gra kieruje do celu. Tym bardziej, że świat gry jest w zasadzie pusty i monotonny - przez większość czasu przebijasz się przez jakieś lasy i pola. Trudno o jakieś punkty nawigacyjne, itp.

Dlatego nie do końca rozumiem fenomen GoT, ale może też za krótko pograłem. Z drugiej strony z 10h nabiłem, to nie wiem czy jest sens się dalej męczyć jak nie podchodzi. Może jednak spróbuję na PC - w takie open worldy wolę grać jednak na monitorze, niż na TV - łatwiej mi się skupić na mniejszym ekranie Uśmiech
0 kudosBarbarella.   @   22:53, 29.03.2024
Dzięki. Ja też zdecydowanie wolę jakieś znaczniki na mapie. Jak gra zejdzie z ceny to jednak kupię. Ciągnie mnie do takiej historycznej tematyki no i do tego egzotyczne samurajskie klimaty.
Dodaj Odpowiedź