EA Sports UFC 2 (PS4)

ObserwujMam (9)Gram (3)Ukończone (2)Kupię (2)

EA Sports UFC 2 (PS4) - recenzja gry


@ 22.03.2016, 14:51
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Nie sposób nie wspomnieć o świetnie zrealizowanym systemie przejść pomiędzy chwytami. Jest prosty, intuicyjny, przyjemny i, co najważniejsze, sprawiedliwy, jeśli mówimy o potyczkach z innymi graczami. Całość prezentuje się banalnie. Aby zmienić pozycję wychylamy w odpowiednim kierunku - i przytrzymujemy - prawy analog. Znajdując się w defensywie, kierujemy go dokładnie w tym samym kierunku, co przeciwnik, a akcja oponenta zostanie przerwana. Nie jest to jednak proste, gdyż opcji jest multum i wyłapanie intencji rywala wymaga spostrzegawczości oraz zdolności do szybkiego reagowania.

Pomaga nam w tym pomysłowy interfejs (hardkorowcy mogą go wyłączyć), wyświetlający dostępne w danym momencie ruchy i postęp (symbolizuje go zapełniające się kółeczko) w ich wykonywaniu. Aby lepiej całość opanować, warto eksperymentować i poświęcić trochę czasu na poznanie wybranych zawodników oraz znalezienie własnego stylu. Dobrym pomysłem jest też skorzystanie z trybu Skill Challenge, w którym trenujemy wybrane płaszczyzny, a jeśli podłapiemy kolejne ruchy, zawsze możemy je testować w ramach swobodnego sparingu. EA Sports UFC 2 oferuje najlepiej rozbudowaną stójkę w historii gier opartych o formułę MMA, więc im więcej potrafimy, tym frajda z zabawy jest większa.

Po stójce nie ocenimy jednak zawodnika mieszanych sztuk walki i nawet najlepiej wyszkolony i agresywny "kickbokser" może okazać się potulnym barankiem stając w szranki z królem maty. Sprowadźmy więc nowe UFC od EA do parteru, aby sprawdzić czy i w takiej pozycji wyjdzie na tarczy. System sprowadzeń to szeroka gama podcięć, rzutów i obaleń. Wykonujemy je zarówno w klinczu, jak i podczas swobodnej walki – wystarczy przytrzymać L2 i przy pomocy prawego analoga wykorzystać dostępne opcje. Zasady ataku i obrony są identyczne, jak w przypadku reszty chwytów, a techniki jakimi dysponujemy zależą od stylu zawodnika. Zapaśnik czy judoka będzie miał ich więcej, karateka lub kickbokser nieco mniej.

Będąc na macie, możemy płynnie zmieniać pozycję: od pełnej gardy do pół gardy, od bocznej po „północ południe”; uczepiać się pleców oponenta, zdobywać pełny dosiad oraz dokonywać sprytnych przetoczeń. Gierka opiera się również na wyczuciu i umiejętnym wykorzystywaniu okazji. Nieco dziwnie wypada momentami tzw. „ground and pound”, czyli obijanie przeciwnika w parterze. Zdarza się, że, zdobywając dogodną pozycję, mamy do dyspozycji mało agresywnych uderzeń, a zamiast nich takie, które wyglądają jakby nie wkładano w nie siły, nawet jeśli mamy pełny pasek staminy. To jednak drobnostka, która w żaden nachalny sposób nie psuje zabawy.

Idąc dalej, na macie zabrakło kilku przydatnych ruchów, przez co czasami nie możemy skutecznie wykorzystać naszej przewagi. Pierwszy przykład to pozycja boczna, w której znajdujemy się na górze. Bliższą ręką jesteśmy w stanie obijać głowę oponenta, a kolanami bliższy bok, jednak jeśli chodzi o dalszą rękę, jest ona kompletnie nieużywana. Nie ma opcji obijania z jej pomocą przeciwległej partii korpusu przeciwnika, z wykorzystaniem pionowych łokci. Podobnie ma się sprawa tradycyjnych kolan na żebra w tzw. „żółwiu” (kiedy rywal klęczy, skulony, ochraniając głowę rękami) – takie coś także nie znalazło się w grze. Zdarzyło mi się też, że fizyka płatała drobne figle. Przykładowo, podczas potyczki sieciowej, mój zawodnik zderzył się w powietrzu z przeciwnikiem i upadł na plecy, a jego ręka wygięła się pod dziwnym kątem, uwięziona pod ciężarem ciała. Przez "glitch", zostałem szybko znokautowany, co nieszczególnie mnie uradowało, ale na szczęście błędy takie, choć okazyjnie występujące, są rzadkie.

System poddań nie różni się zbytnio od tego, jaki zaprezentowano w poprzedniej odsłonie. Po zainicjowaniu mini-gierki, zadaniem poddającego jest wychylanie prawej gałki w tym samym kierunku, w którym robi to zawodnik broniący się, co uniemożliwia ucieczkę z chwytu. W przypadku sukcesu pojawia się ikonka, nakazująca wychylenie lewego analoga. Jeżeli zrobimy to we właściwym momencie, dopinamy jedną z kilku faz poddania. Kompletując wszystkie, kończymy pojedynek, zmuszając przeciwnika do odklepania. Rodzajów poddań jest mnóstwo, a ich dostępność w danym momencie zależy od tego, jak wytrawnym parterowcem jest wybrany przez nas zawodnik. Zamykając tę kwestię, należy przyznać, że zabawa na macie daje sporo satysfakcji, ale mogłoby być trochę lepiej. To najbardziej skomplikowany obszar tego typu gier i cieszy, że, mimo drobnych niedociągnięć, EA wybrnęło z sytuacji, serwując pomysłowe i intuicyjne sterowanie.


Screeny z EA Sports UFC 2 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDamian098K   @   10:21, 26.03.2016
Szkoda, że ta gra nie wyjdzie na pc.
0 kudosjarozbaw   @   11:02, 16.02.2018
Mam pewien pomysł na biznes Damian098K, jeżeli ogarniasz programowanie napisz do mnie :- ). Możemy zrobić fajną kolaborację.