Obiecywano znacznie poprawioną, prawdziwie nextgenową oprawę graficzną i taką rzeczywiście mamy ... na Xboxie 360 oraz PlayStation 3. PeCet to kompletnie inna bajka. Co prawda modele zawodników oraz boiskowa murawa uległy poprawie, aczkolwiek do poziomu wymienionych powyżej maszynek dalej nie ma co komputerowej FIFY 09 porównywać. Zwłaszcza, gdy spojrzy się na wszystko to, co umiejscowione poza boiskiem. Trybuny ponownie nie zachwycają, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W jednym z ostatnich Pro Evo panowie programiści znaleźli lekarstwo na kwadratowe tekstury fanów, które okazało się tak skutecznym, że pomimo znakomicie słyszalnego dopingu kibiców, na trybunach nie uświadczyłeś ani jednego żywego ducha. Sprytne, nieprawdaż? Narzekasz na tekturowych szalikowców? Weź ich wyrzuć, pozostaną puste krzesełka. W sumie to wolę już patrzeć na pikselowych fanatyków ...



Podczas podziwiania tego, co dzieje się na ekranie chciałbym także trzymać w rękach mój ulubiony pad. Mam taki sprzęcik. Może i nie najdroższy, aczkolwiek kiedyś upatrzyłem sobie jeden model i do dzisiaj po każdorazowej awarii urządzenia zawszę decyduje się na zakup takiego samego kontrolera. Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że gra nie potrafi poprawnie współpracować z moim sprzętem. Nijak nie dało się przypisać do jednego przycisku dwóch ruchów. Przykładowo, ustawiając na jednym buttonie strzał, łagodny odbiór piłki musiałem przypisać innemu przyciskowi. Śmiechu warte. Założę się, że licencjonowany xboxowy kontroler dla PC działa znakomicie ... Nic to jednak. Po fiasku ustawień sterowania, rzuciłem pada w kąt i postanowiłem przetestować nowy system kontroli zawodników, polegający na jednoczesnym nawigowaniu klawiaturą oraz myszą. Jak dla mnie to kompletny niewypał. Gra się niewygodnie, nieintuicyjnie i mało komfortowo, a poza celownikiem, jaki pokazuje dokładne miejsce zagrania gały, nie widzę żadnych plusów takiego rozwiązania. Tradycyjny pad rządzi. Tyle, że FIFA 09 ma z nim problemy.



Problemy mam także ja. Z oceną gry. No bo niby najważniejszy element każdego wirtualnego soccera, czyli gameplay, został nieco podrasowany. Gra się całkiem przyjemnie, aczkolwiek bez rewelacji. Specjalnie pominąłem także opisywanie wszelkich trybów rozgrywki oraz wychwalanie ilości wykupionych licencji. Żadnych poważnych zmian, poza możliwością aktualizacji statystyk zawodników z wybranej ligi (robią to sieciowo panowie z EA. Jedna liga gratis, za kolejne trzeba zapłacić) nie ma. A to co już było, doskonale znacie z poprzedniej odsłony tytułu. Wydanie maksymalnie ubogie, cena horrendalnie wysoka. Jeśli koniecznie chciałeś kupić FIFĘ i do tej pory jeszcze nie udało CI się dopaść pudełka z kopanką Electronic Arts, teraz masz do tego chyba najlepsza możliwą okazję. Ja osobiście poczekałbym na tegoroczne wydanie Pro Evolution Soccer.