Code of Honor 2: Łańcuch krytyczny (PC)

ObserwujMam (34)Gram (15)Ukończone (14)Kupię (3)

Code of Honor 2: Łańcuch krytyczny (PC) - recenzja gry


@ 10.10.2008, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki


Co by jednak zbytnio nie przedłużać, przejdźmy do sedna sprawy. Jak shooter, to i bronie. W Code of Honor mamy ich kilka rodzai, a wziąwszy poprawkę na fakt, że tytuł nie zapewnia zbyt dużej ilości godzin rozrywki, za pierwszym podejściem niekoniecznie zdążycie wykorzystać wszystkie rodzaje uzbrojenia. Specjalistą od militarii nie jestem, aczkolwiek dostępne środki zniszczenia wydają się wiernie naśladować swe prawdziwe odpowiedniki. Na misję wyruszamy ze standardowym wyposażeniem komandosa Legii Cudzoziemskiej: karabinem szturmowym Famas, pistoletem Pamas oraz MP5 z tłumikiem. Bronie świetnie się uzupełniają. Ta pierwsza, zdecydowanie najcelniejsza na średnim - i po założeniu optycznego celownika, także na długim – dystansie, będzie naszym głównym towarzyszem podróży. MP5 przyda się, kiedy najdzie nas ochota na ciche zlikwidowanie nieświadomego zagrożenia przeciwnika, a w przypadku braku amunicji, zawsze w obwodzie pozostaje skuteczny Pamas. Oczywiście, podczas przygody znajdziemy też kilka innych narzędzi destrukcji. Jedno jest pewne. Na monotonię narzekać nie będziemy, bowiem przyjdzie nam skorzystać jeszcze między innymi z ogromnej wyrzutni rakiet, nie wspominając już o dwóch modelach shotgunów, które okazują się szczególnie przydatne w końcowych etapach programu. Nie ma to jak wpaść do opanowanego przez wrogich wojaków pomieszczenia i trzema precyzyjnymi strzałami, odrzucającymi przeciwnika na kilka metrów, załatwić sprawę. Dorzucając do wymienionego już do tej pory arsenału granaty oraz kilka rodzai broni, jakimi dysponują terroryści, otrzymujemy całkiem pokaźną liczbę około dziesięciu śmiercionośnych maszyn.

Code of Honor 2: Łańcuch krytyczny (PC)

Dostępnego uzbrojenia jest więc w grze pod dostatkiem, zarówno jeśli idzie o ilość naboi, jak i zróżnicowanie sprzętu. Główną zaletą produktu nie jest jednak oszałamiająca liczba środków zniszczenia, a dynamika i prostota rozgrywki. I chociaż Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny beczką miodu z pewnością nie określimy, to dzięki zrezygnowaniu z wszelkich udoskonaleń taktycznych oraz wprowadzeniu kilku rozwiązań zdecydowanie uprzyjemniających rozgrywkę i promujących bezmyślna sieczkę, kolejne lokacje kompleksu badawczego ulokowanego w Ile Royale, pokonuje się z naprawdę sporą przyjemnością. Bez wątpienia byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie dwa ogromnie irytujące elementy. Po pierwsze, durne przerywniki filmowe, w czasie których wydzierający się wniebogłosy przywódca plecie jakieś głupoty, a my jesteśmy zmuszeni do słuchania tych – nierzadko kompletnie bezsensownych – wywodów, bowiem panowie programiści zapomnieli o zaimplementowaniu możliwości przyspieszenia, tudzież kompletnego opuszczenia stworzonych na silniku gry wstawek. Rozumiem, co kilkanaście, kilkadziesiąt minut wypada przerwać rozgrywkę jakimś informującym o postępach w grze video, aczkolwiek żeby zatrzymywać się na dobre kilkadziesiąt sekund tylko po to, by bohater mógł sobie porozmawiać przez radio z szefem oddziału, to już chyba lekka przesada. Zwłaszcza, że – szczególne w początkowych lokacjach – takie przerwy zdarzają się praktycznie co 4-5 zabitych przeciwników. Druga sprawa, zapisy stanu rozgrywki. Autosave'a nie da się nijak wyłączyć, a program korzysta z tej opcji zdecydowanie zbyt często, co potrafi być dosyć mocno irytujące, bowiem wiąże się zawsze z przynajmniej jedno,dwu-sekundowymi zrywami gry. Zdecydowanie traci na tym dynamika rozgrywki, co chwila przerywanej, to przez scenę rozmowy z przełożonym,to przez autosave. Można było decyzję dotyczącą automatycznego zapisu pozostawić graczowi, a rozmowy z szefostwem wplatać między ciekawsze akcje, w czasie eksplorowania kolejnej lokacji. Można było, ale panowie z CITY Interactive na tym polu się nie wykazali.

Code of Honor 2: Łańcuch krytyczny (PC)

Wykazali się natomiast sporym wyczuciem i całkiem niezłym przeglądzie sytuacji, kupując licencję na wykorzystanie silnika Jupiter EX(znanego nam doskonale, chociażby z poczciwego F.E.A.R.). Engine został troszeczkę podrasowany i teraz kilkanaście/kilkadziesiąt najbliższych shooterów „miastowych” pisanych będzie właśnie w oparciu o tą platformę. Póki co, stanowi to duży plus produkcji. Bardzo ładna grafika lokacji, szczegółowo wykonane modele broni oraz liczne interaktywne elementy otoczenia, które niejednokrotnie okażą się przydatne w czasie walki – to główne zalety programu. Niestety, gra wymaga jednocześnie całkiem przyzwoitego sprzętu. Ja wiem, że to FPS, w związku z czym wysokie wymagania sprzętowe to częsta bolączka tego typu tytułów i za wadę uznawać jej nie należy, aczkolwiek optymalizacja kodu troszeczkę leży. Na maszynie wyposażonej w C2d E4300, 3 GB pamięci RAM oraz GF 8800 GTS z 320 MB na pokładzie, w niektórych lokacjach ilość klatek na sekundę malała do zaskakująco niskich wartości, praktycznie uniemożliwiających swobodną rozgrywkę. Nie zdarzało się to co prawda jakoś nagminnie, aczkolwiek kilka takich miejsc w grze jest.


Screeny z Code of Honor 2: Łańcuch krytyczny (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?