Z ręką na sercu przyznać jednak muszę, że niektóre pomysły są całkiem niczego sobie. Całkowitą nowością – przynajmniej jeśli o menedżery piłkarskie idzie – jest rozbudowane życie prywatne naszego wirtualnego odpowiednika. I tak, za zarobione pieniądze możemy wynająć sobie jakieś mieszkanie, wybudować luksusową willę z basenem, czy chociażby kupić nową brykę. Co więcej, gra pozwala nam nawet na założenie rodziny. Najbardziej spodobały mi się jednak sposoby spędzania wolnego czasu. Nie dogadujesz się z prezesem klubu, bądź też kierownictwem zarządu? A czy szefo nie lubi przypadkiem wyskoczyć sobie na zieloną trawkę i pograć w golfa? No to jasna sprawa. Weź kilka lekcji i zaproś staruszka na mały pojedynek. Gwarantuję, że po takim spotkaniu znacznie łatwiej będzie Wam znaleźć wspólny język. Podobnych smaczków jest w grze znacznie więcej.

Wspomnieć wypadałoby też o kolejnym ukłonie dla tych mniej doświadczonych graczy, jakim jest wybór poziomów trudności poszczególnych elementów rozgrywki oraz zakresu pełnionych obowiązków. Jeśli nie chcesz zawracać sobie głowy finansami, czy kontraktami zawodników, wystarczy przed rozpoczęciem kariery odhaczyć odpowiednie pola i gotowe. Miłośnicy tworzenia skomplikowanych taktyk, ustalania możliwie najbardziej efektywnych reżimów treningowych i bawienia się milionami suwaków, nie mają tutaj czego szukać. Na tym polu nowa produkcja EA Sports wypada bowiem dość blado. Z dziennikarskiego obowiązku dodam jeszcze, iż jak to w sportówkach od „wielkiego brata”, na brak lig i licencji narzekać nie będziemy. Co ważne, FIFA Manager 08 został w pełni spolonizowany, więc nawet językowi laicy będą mogli w pełni cieszyć się wszystkimi smaczkami oferowanymi nam przez program.

Niestety, cała ta mieszanka, pomimo wielu całkiem ciekawych i innowacyjnych rozwiązań, nie spowoduje raczej wybuchu, który byłby w stanie zniszczyć całą galaktykę. Nie powiem, początkowo pocina się w to całkiem przyjemnie, lecz wraz z upływem czasu radość z gry zaczyna zanikać. Potencjał jest, aczkolwiek panowie z EA nie potrafią go do końca wykorzystać. W żadnym wypadku nie można tutaj mówić o słynnym FMowskim syndromie „jeszcze jednego meczyku”, a kiedy chce się rywalizować z dziełem Sports Interactive, trzeba postarać się nieco bardziej.

Na koniec przyczepię się jeszcze do jakości wydania gry, bowiem na tym polu EA odstawia taką kaszanę, że głowa boli. Za równą stówę otrzymujemy standardowych rozmiarów box z płytą DVD oraz wątpliwej grubości książeczkę. Na jej temat da się powiedzieć tylko tyle, że wygląda prawie jak papier do ... pupy – jest równie szara, lecz zdecydowanie krótsza. Chociaż w sumie to i tak powinniśmy się cieszyć, że nie zażyczyli sobie za ten zestawik ceny pokroju tej „fifowskiej”.

Nasuwa się więc pytanie: „Czy warto ?”. I tak i nie. Jeśli pogrywasz w Football Managera, nie ma co wydawać pieniędzy na produkt pod wieloma względami uboższy. Jeżeli zaś gra Sports Interactive jest dla Ciebie tytułem zbyt skomplikowanym – a koniecznie marzysz o poprowadzeniu jakiegoś polskiego zespołu do tryumfu w Lidze Mistrzów – FIFA Manager powinien przypaść Ci do gustu.