Jeśli chodzi o przygotowane na potrzeby gry lokacje, to są one dość monotonne – przez większość czasu poruszamy się po korytarzach baz kosmicznych i hangarach, ale z czasem trafiamy na mniej klaustrofobiczne, pół-otwarte tereny. Mimo wszystko jest tu dość ciasno i niezbyt różnorodnie, ale taka natura ponurych kosmicznych czeluści – szczególnie tych z uniwersum Obcego. Nie można tym samym odmówić twórcom wyczucia – miejscówki przerażają gęstym klimatem.

Finalnie Aliens: Dark Descent okazuje się udaną produkcją, której nie można zbyt wiele zarzucić w kwestii rozgrywki. Nieco gorzej wypadają sprawy techniczne i to - co gorsze - nie optymalizacja, ale błędy. Dwa razy nie mogłem kontynuować misji, bo gra nie chciała zaliczyć checkpointu, a innym razem tytuł uparcie kazał mi iść do punktu A, który nie był jednak właściwym kierunkiem docelowym misji. Patrząc po tym, co gracze wypisują w sieci, podobnych błędów jest niestety więcej. Na szczęście twórcy zapowiedzieli patche, a jeden z nich zdążyli opublikować tuż po premierze. Pewnie więc kwestia kilku tygodni i problemy zostaną naprawione - póki co trzeba jednak o nich wspomnieć.

Pomijając niedociągnięcia, ekipie ze studia Tindalos Interactive udało się oddać w nasze ręce przemyślaną i angażującą produkcję, do tego świetnie oddającą realia uniwersum. Docenią ją przede wszystkim fani Obcego, ale nie tylko – pozostałych też powinna zainteresować, pod warunkiem, że lubicie wyzwania i pojawiający się regularnie na plecach dreszczyk emocji.