Skoro jesteśmy już w temacie zarządzania, powraca karciany MyTeam, choć oferuje on w dużej mierze te same możliwości co rok temu. Wysokie ceny pakietów nieco spowalniają nasz rozwój, jednak w ramach rekompensaty do naszej dyspozycji oddano różnorodne tryby gry. Ciekawie wypada znowu przypominający Hearthstone’ową Arenę MyTeam Blacktop oraz specjalne, cotygodniowe wyzwania dla trybu pojedynczego gracza. Do sprawdzonej formuły wprowadzono także drobne zmiany, m.in. w postaci obecności dynamicznych duetów - par koszykarzy zwiększających sobie wzajemnie statystyki. Na wzór FUT'a i innych tego typu trybów, kolekcjonowanie kart i wystawianie ich w pojedynkach przeciwko innym graczom stanowi całkiem niezłe źródło zabawy.
W wypadku oprawy audiowizualnej ciężko dopatrzyć się jakiś większych uchybień względem poprzedniej odsłony serii. Twarze koszykarzy wykonano w większości wypadków z charakterystyczną dla Visual Concepts pieczołowitością, choć części co mniej znanych koszykarzy wciąż daleko do ideału. Pomijając może drobne wpadki w temacie fizjonomii graczy (ciężko nie odnieść wrażenia, że większości z tych “ludzkich czołgów” wciąż brakuje paru ładnych kilogramów mięśni) coraz bardziej zacierają się różnice między cyfrowymi, a rzeczywistymi parkietami NBA. Duży wpływ ma na to również imponująca jakość animacji (jak co roku wspaniale przetworzony motion capture) oraz szlifowana z roku na rok oprawa spotkań, do której zaliczają się prezentacje drużyn, wywiady z graczami, fikające po boisku cheerleaderki oraz nieźle zrealizowane studio w zeszłorocznym składzie Johnson-O’Neal-Smith. Nieco lepiej mógłby jednak działać zaserwowany nam interfejs, który w niektórych wypadkach skutecznie utrudnia życie (patrz: ramka). Pomijając jednak sporadyczny clipping i wspomniane wcześniej niedociągnięcia gra w ruchu prezentuje się fenomenalnie...
...i brzmi niewiele gorzej. W rolach komentatorów pojawia się ponownie znana od lat para - Kevin Harlan i Clark Kellogg - którzy tym razem wspierani są przez kilku różnych komentatorów pobocznych, zmieniających się w zależności od rozgrywanego spotkania. Komentarz i boiskowe reportaże (tym razem autorstwa Davida Aldridge’a, zastępującego nieodżałowaną Doris Burke) stoją jak zwykle na bardzo wysokim poziomie. Odgłosy dobiegające z boiska brzmią znakomicie, nawet mimo powtarzalnych okrzyków i w dalszym ciągu nieco zbyt ospałej publiki. Zasłonę milczenia spuszczę zaś na soundtrack. Nazwijcie mnie zgredem, ale tegoroczny OST, mimo szerokiego line-upu, w mojej opinii nie buduje koszykarskiego klimatu tak dobrze jak dawniejsze składanki.
Najnowsze NBA od 2K to w dalszym ciągu świetna, i w sumie bezkonkurencyjna symulacja koszykówki, nawet pomimo wypunktowanych przeze mnie wad. Szkoda jednak, że Visual Concepts nie podeszło do tegorocznej edycji bardziej ambicjonalnie, ograniczając się do bezpiecznego rozwinięcia zeszłorocznej koncepcji. Mimo wysokiego poziomu gry u jej podwalin wciąż pozostało do wykonania nieco pracy, która mogłaby zaowocować jeszcze doskonalszą koszykówką. Jednak 2K17 to kolejna udana iteracja, której zalety przyćmiewają część polaryzujących decyzji i niedopracowanych elementów. Michael Jordan powiedział kiedyś “Opanuj podstawy, a wzrośnie poziom wszystkiego, co robisz”. I rzeczywiście - większość zmian wprowadzonych do modelu rozgrywki wypada zdecydowanie na plus, co dla większości miłośników serii stanowi wystarczający argument - zwłaszcza w połączeniu z wciągającym trybem menedżerskim oraz najciekawszą od lat karierą.
Genialna |
Grafika: Deweloperzy przygotowali niezwykle autentycznie wyglądające modele graczy i projekty aren, a doskonałej prezentacji mogłaby pozazdrościć niejedna stacja telewizyjna. |
Świetny |
Dźwięk: Świetny, bardziej niż zwykle zróżnicowany komentarz zacnie okrasza koszykarskie potyczki, a dobiegające z boiska odgłosy, mimo powtarzalności, brzmią przekonująco. |
Świetna |
Grywalność: Visual Concepts wypracowywało obecną mechanikę na przestrzeni lat, a wprowadzone do oklepanej formuły zmiany nie pozwalają się nudzić. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Hej hej hej, tu NBA. Znajoma tematyka, mnogość trybów rozgrywki oraz wymagająca mechanika sprawiają, że wielu graczy znajdzie tu coś dla siebie, nawet mimo niedoróbek. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Przemodelowane sterowanie sprawdza się w akcji całkiem dobrze, choć przydałoby się popracować nad dostępnymi podczas gry menusami. |
Słowo na koniec: Odsłona NBA oznaczona numerkiem 2K17 to doskonałą propozycja dla fanów koszykówki - nawet pomimo szeregu niedociągnięć oraz reprezentowanej przez twórców filozofii spod szyldu "dwa kroki do przodu, jeden krok w tył". |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler