Kholat (PC)

ObserwujMam (42)Gram (3)Ukończone (4)Kupię (2)

Kholat (PC) - recenzja gry


@ 06.06.2015, 20:18
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Rok 2015 na stałe zapisze się w kartach historii polskiej branży growej. To właśnie w ciągu ostatnich 6 miesięcy na rynku zadebiutowały Dying Light, Zaginięcie Ethana Cartera, Hatred czy w końcu Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Rok 2015 na stałe zapisze się w kartach historii polskiej branży growej. To właśnie w ciągu ostatnich 6 miesięcy na rynku zadebiutowały Dying Light, Zaginięcie Ethana Cartera, Hatred czy w końcu Wiedźmin 3: Dziki Gon. Już za kilka dni, 10 czerwca, na sklepowe półki trafi kolejna nadwiślańska szpila - Kholat. Czy powstały w Bielsku-Białej tytuł, ochrzczony niesłusznie przez media mianem "survival-horroru", spełnia pokładane w nim nadzieje? Przekonajmy się.



Fabuła gry skupia się wokół wydarzenia zwanego "śmiercią grupy Diatłowa". Mowa tu zajściu, mającym miejsce w 1959 roku, kiedy ekspedycja dziewięciu studentów zginęła w Uralu, w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Wysłana na ich poszukiwanie ekspedycja, na miejscu znalazła jedynie zamarznięte ciała poszkodowanych - część z nich była zmasakrowana, większość pozbawiona dostatecznego ubioru, dostosowanego do warunków górskiej wyprawy. Sporo wskazywało, że studenci w pośpiechu opuścili swoje namioty, zupełnie jakby przed czymś uciekali.

W Kholat ruszamy niejako śladami tej tajemniczej wyprawy. Początkowo nie wiemy nawet kim jesteśmy, ani co tutaj, w uralskich górach, robimy. Fabułę poznajemy z porozrzucanych po świecie gry dzienników i zapisków studentów. W zależności od tego, ile ich znajdziemy, na tyle wyjaśnimy losy ekspedycji, choć nie tylko. Z uwagi na otwarty świat, notatek nie kolekcjonujemy w sposób uporządkowany, co sprawia, że historia nie jest do końca oczywista i złożenie jej w przynajmniej częściowo logiczną "całość" prowadzone jest drogą dedukcji. Niezbyt pomocny w zrozumieniu opowieści okazuje się zagadkowy narrator (w polskiej wersji Andrzej Chyra, w angielskiej Sean Bean), przemawiający do nas enigmatycznymi, nie zawsze zrozumiałymi kwestiami. Ukończenie głównego wątku zajmuje około 5-7 godzin, co może nie wydawać się satysfakcjonującym wynikiem. Ja jestem jednak zdania, że to optymalna ilość - gra z czasem zaczyna bowiem robić się nieco nużąca.

W dużym stopniu wynika to z małej ilości elementów strice gameplayowych. Jeżeli ktoś na sam wydźwięk słowa "samograj" dostaje drgawek, to na dzielo IMGN.PRO nie powinien nawet zerkać. Rozgrywka polega bowiem, zupełnie jak w Zaginięciu Ethana Cartera, na wędrówce przed siebie. Jest to jednocześnie wyprawa dość mozolna - większość czasu spędzamy przeprawiając się przez gęste śniegi, toteż postać porusza się powoli, a okazyjny sprint trwa co najwyżej kilka sekund. Świat gry sprawia wrażenie pozornie otwartego, niemniej poruszamy się wyłącznie wyznaczonymi przez twórcami, często korytarzowymi ścieżkami. Mimo tego nie czuć ścisku, nie ma się też wrażenia bycia zamkniętym w labiryncie, bo lokacje są całkiem spore i pomyślnie zaprojektowane, a jako że znajdujemy się w górach, to siłą rzeczy możemy chodzić jedynie po szlakach, które stwarzają do tego możliwość.

Kholat (PC)

Osoby lubiące eksplorować wirtualne światy będą zadowolone z tego, że twórcy nie prowadzą nas po sznurku. W Kholat od samego dostajemy wolną rękę - nie wiemy dokąd się udać i czego tak naprawdę mamy szukać. Dostajemy za to mapę i kompas, z których trzeba regularnie korzystać - inaczej szybko się zgubimy i bardzo możliwe, że będziemy krążyć po świecie w kółko, co z kolei sprawi, iż gra stanie się nudna. Trudność eksploracji świata jest tym bardziej odczuwalna, że na mapie nie ma zaznaczonych konkretnych celów czy punktów, do których powinniśmy dążyć. Z czasem bohater dorysowuje jedynie charakterystyczne miejscówki, obok których przechodził. Taki sposób rozgrywki ma swoje wady i zalety - jednym się spodoba teoretyczna wolność w kwestii eksploracji, inni, wśród których jestem też ja, poczują napływające z czasem znużenie. Świat nie jest bowiem na tyle ciekawy czy tym bardziej ładny, by samo jego przemierzanie napędzało rozgrywkę.


Screeny z Kholat (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBuuny   @   16:08, 08.06.2015
Mnie osobiście ta gra nie kupiła.
0 kudospetrucci109   @   10:27, 09.06.2015
Ja na pewno ja kupię - trzeba wspierać polskich twórców - chociaż po przejściu Dear Esther etykietka pod tytułem "gry eksploracyjne" nieco mnie odrzuca... :/
0 kudosBarbarella.   @   19:42, 05.11.2022
Sean Bean i Andrzej Chyra ? Kojarzę gościów.. Jacyś aktorzy chyba ? Puszcza oko
0 kudosGuilder   @   20:59, 05.11.2022
Nawet bardzo dobrzy aktorzy. Uśmiech
0 kudosBarbarella.   @   09:02, 06.11.2022
Ano tak . Boromir . Szczęśliwy I jeszcze z jakiegoś Bonda kojarzę . No ale mam Andrzeja Chyrę włączonego ,Daje radę . Jest to jakiś bodziec żeby się zagłębić w tę grę. Uśmiech
Dodaj Odpowiedź