Zabawy starczy na jakieś 7-8h, o ile macie szczęście i nie musicie powtarzać po wielokroć tego samego checkpointu. Gameplay skutecznie wydłuża chęć dyskretnego robienia czystki, lecz czasem lepiej po prostu ukradkiem przeskoczyć do kolejnych drzwi, bowiem Eric i tak nabierze sporo doświadczenia. Dodatkowe kilkanaście-kilkadziesiąt minut wyciśniecie zaliczając Wyzwania, czyli znane już z kampanii mapki. Tutaj autorzy mogli się pokusić o postawienie specyficznych warunków, m.in. używanie konkretnej umiejętności, ale chyba za dużo wymagam od Realmforge Studios. Natomiast jedną z niewielu słusznych decyzji projektowanych wydaje się pociągnięcie grafiki popularnym dziś cel-shadingowym filtrem. I nie mam na myśli wcale artyzmu, lecz ukrycie bebechów – grafiki rodem z poprzedniej generacji, pełnej sztywnych animacji (bohater sprawia wrażenie, jakby spędził kilka lat na dźwiganiu telewizorów) z mimiką twarzy na poziomie piksela łupanego. DARK napędza ósma generacja silnika Vision Engine, który nie miał swojej wersji chyba tylko na pralki, a w swoim życiu widział już niejedno – od Settlersów przez Twierdzę 3 po symulatory autobusów. Zaiste, engine tak omnipotentny, że ciężko go należycie wykorzystać w przeznaczonej głównie do dystrybucji cyfrowej gierce o niewydarzonych wampirach. Ach, byłbym zapomniał – może się to wydać kuriozalne, lecz krwi jest bardzo, bardzo mało, ażeby było jeszcze śmieszniej, Eric pożywiając się gryzie… powietrze, a nie szyję ofiary. Kulejący system wykrywania kolizji daje o sobie znać w różnych momentach. Czasem bohater przenika głową przez blat barowego kontuaru, innym razem potrafi wspiąć się na opartą o ścianę szczotkę, zaś wrogowie podrzucają granaty przez szybę, nie tłukąc jej. Co ciekawa, produkcja wspiera oficjalnie jeszcze niedostępny Oculus Rift, lecz z pewnością nie warto zamawiać tego urządzenia tylko dla niej. Obrazu archaicznej całości dopełnia oparcie wydarzeń o absurdalne wręcz skrypty: np. podłożenie granatów dymnych otwiera drzwi, jazda windą nie wymaga wybrania piętra, a checkpoint potrafi usunąć zostawione za sobą ciała. Czasem aż się prosi o wtręt np. wspinaczkowy, ale takowy rozgrywa się samoistnie; innym razem zachodzi konieczność obejścia przeszkody, mimo iż Eric spokojnie by się przecisnął. Za to znośnie prezentuje się muzyka – nie przeszkadza i stara się budować klimat dla tej miałkiej opowieści. Co gorsza, musi pracować za dwóch, a nawet za trzech – słaby voice-acting oraz nędzne udźwiękowienie, zdradzające brak mnóstwa podstawowych odgłosów, jak choćby otwierania drzwi.
DARK to produkt wybitnie facepalmogenny, który lubi szokować w najmniej spodziewanych momentach. Moim osobistym faworytem jest kuso odziana pannica w klubie – żywy automat do krwi z dolewką: wystarczy podejść, zagadać i już Eric robi jej malinkę, ładując tym samym akumulatory. Za taką usługę mógłby jej chociaż kawę albo czekoladę podarować, by się dziewczę nie wysuszyło do kości i nie zasłabło, czekając na kolejny raz. Dlatego też oszczędzę jej mizernego losu i nie wrócę do DARK, a polecić mogę je wyłącznie najbardziej wyposzczonym fanom skradania – jak przymkną najpierw lewe oko, a następnie prawe, to czeka ich kilka godzin podchodów.
Dobra |
Grafika: Cel-shading jest w modzie, ale spod niego wyziera poprzednia generacja. Animacje ruchu i mimikę pożyczono z muzeum. |
Przeciętny |
Dźwięk: Muzyka ratuje honor produkcji, bo ani voice-acting (poza głównym bohaterem), ani udźwiękowienie nie stanęły na wysokości zadania. |
Dobra |
Grywalność: Po obiecującym początku skradanie zaczyna frustrować, zamiast dawać satysfakcję. Wrażenie psują nietrafione pomysły. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Próba rehabilitacji wampirów jako badassów i uczynienie jednego z nich bohaterem skradanki? Świetnie. Szkoda tylko, że fabuła nie nadąża. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Szereg błędów technicznych i nietrafionych rozwiązań. Fizyka obecna tylko jako ragdoll, poza tym świat gry jest całkowicie sterylny. |
Słowo na koniec: DARK fabularnie ssie bardziej, niż główny bohater życiodajny płyn, a gameplay sugeruje, że Erica przemienił jakiś średnio utalentowany developer z wielkimi ambicjami. Szkoda, bo była szansa na naprawdę dobrą, oldskulową skradankę. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler